Przed Bayernem Monachium ostatni w tym sezonie mecz. W sobotę Bawarczycy zmierzą się z Wolfsburgiem i chcą pozostawić po sobie przyzwoite wrażenie. Tym bardziej, że pierwszy rok pracy Juliana Nagelsmanna nie wyglądał tak, jak wszyscy oczekiwali. O całym sezonie oraz o tym, co czeka mistrzów Niemiec i Roberta Lewandowskiego w przyszłym sezonie porozmawialiśmy z Marcelem Reifem.
Marcel Reif to urodzony w Wałbrzychu, ale wychowany przez większy czas w Niemczech szwajcarski – obecnie tam mieszka – komentator i dziennikarz. Przez lata towarzyszył reprezentacji Die Mannschaft podczas wielkich turniejów i najważniejszych meczów. Nazywany był „głosem Niemiec”. Obecnie już nie komentuje meczów, ale pozostaje aktywny zawodowo prowadząc m.in. swój program dla „Bilda”. To z nim porozmawialiśmy o tym, co w ostatnim roku wydarzyło się w Bayernie Monachium, a także o postaciach, które miały największy wpływ na kształtowanie się polityki klubu i rozwój drużyny.
Jak twoim zdaniem wyglądał pierwszy rok pracy Juliana Nagelsmanna w roli trenera Bayernu? Nie był chyba tak dobry jak wszyscy przypuszczaliśmy.
Masz rację. Pierwsza część była w zasadzie dobra. Jedyną wpadką pozostawało odpadnięcie z Pucharu Niemiec, którą tłumaczono złym doborem systemu gry do rywala. Ale druga połowa sezonu to prawdziwa katastrofa. Będąc Bayernem Monachium nie możesz być eliminowany w Lidze Mistrzów przez Villarreal ani żaden inny klub tego pokroju. Tym bardziej że Bawarczycy byli słabsi i w pierwszym meczu, i długimi fragmentami drugiego. To najgorsza rzecz. A liga? Zdobyte mistrzostwo przez Bayern pokazuje jak słabe są drużyny za jego plecami.
A to wszystko w sezonie, w którym Bayern wciąż może zdobyć najmniej punktów od 2012 roku, gdy po raz ostatni nie wygrał mistrzostwa Niemiec.
Zgadza się, więc nie ma co wychwalać zdobycia mistrzostwa przez Bayern w lidze, w której nikt inny nie chce podnieść tego trofeum. Z boku wygląda wszystko ładnie, bo Bayern wygrał ligę, ale Julian musi się jeszcze wiele nauczyć. Pokazuje to końcówka sezonu. Nie zdołał utrzymać koncentracji w drużynie do końca. Piłkarze potracili rozumy. Wylecieli w trakcie sezonu zabawić się na Ibizę. Jaki był tego efekt? Tylko zremisowali ze Stuttgartem. Tak nie zachowuje się prawdziwa drużyna.
Co do Juliana to wydaje mi się, że wziął na siebie zbyt dużą odpowiedzialność. Być może na treningach chciał przekazać za dużo informacji piłkarzom i nie był do końca zrozumiany. W oficjalnych kontaktach również musiał wypowiadać się na tematy, którymi się nie zajmował. Ta działka powinna należeć do Hasana Salihamidzicia. To on powinien być rzecznikiem w trudnych sytuacjach, a co robi Hasan? Również poleciał się zabawić do Hiszpanii.
Należy pamiętać, że Julian to wciąż młody człowiek. Osiągał sukcesy w mniejszych klubach, ale teraz jest w innym, wielkim klubie, w Bayernie Monachium. Tego też się musi nauczyć, a innej, lepszej nauki niż błędy nie ma. Jego błędami są porażki, z których musi wyciągać odpowiednie wnioski. Podsumowując, pierwszy sezon Nagelsmanna w Bayernie nie był udany. Jest mistrzem, ale tym mistrzem musiał być, bo to było za proste zadanie, by go nie osiągnąć. W każdym innym aspekcie Bawarczycy zawiedli. Sezon dla Bayernu zaczyna się w kwietniu.
A w tym sezonie w kwietniu się zakończył.
Dlatego mówię, że to nie jest jeszcze prawdziwy Bayern. Nagelsmann nie zdołał odpowiednio zarządzać składem, by ten skupił się na najważniejszych kwietniowych celach.
Oprócz kłopotów sportowych z dobraniem odpowiedniej taktyki, Nagelsmann ma również poważne problemy z zawodnikami. Leroy Sane kilkukrotnie pokazywał swoje niezadowolenie na boisku i poza nim. Robert Lewandowski również nie jest w pełni zadowolony z metod trenera. Do tego dochodzi również wspomniana akcja z wypadem piłkarzy Bayernu w trakcie sezonu na zabawę do Ibizy.
Zgadza się, ale to nie spada tylko na barki odpowiedzialności Nagelsmanna, ale również Salihamidzicia i po części Oliviera Kahna. Już ci mówię dlaczego piłkarze wybrali się na Ibizę. Przegrali mecz z Mainz (1:3 przyp. red.). Smutni wrócili do domu i nie mieli co ze sobą zrobić. Nie musieli skupić się na kolejnym meczu, bo w tygodniu już nie grają, a kolejne spotkanie czekało na nich dopiero za tydzień z walczącym o utrzymanie Stuttgartem. Stwierdzili: – Eh, prosty rywal. Pewne trzy punkty. Zabawmy się. Może polecimy na Ibizę? Przecież i tak nikt po kilku dniach nie zauważy na boisku, że tam byliśmy. Zresztą, kto ma coś mówić? Jesteśmy dorosłymi facetami i możemy robić co chcemy! Ale to nie jest właściwe zachowania dla piłkarzy Bayernu. Jest czas na zabawę, ale nie wtedy, kiedy sezon wciąż trwa. Do tego po przegranym meczu i przed spotkaniem z drużyną, która liczy każdy punkt.
Nie bardzo rozumiem, co sobie myśleli ci piłkarze. Żyjemy teraz w takim świecie, że każdy ma telefon. Może nim zrobić zdjęcie i wrzucić do internetu w ciągu kilku sekund. 20 lat temu może byłoby to jeszcze możliwe. Teraz każdy jest osobą publiczną. Nagelsmann, a szczególnie Salihamidzić i Kahn powinni wyciągnąć wobec nich konsekwencje. Julian był bardzo zły, wręcz wściekły na tych zawodników, że to się stało, ale nie mógł ich powstrzymać.
Czy obecny Bayern można już nazywać FC Hollywood?
FC Hollywood to dawne dzieje. Tamta drużyna była jeszcze bardziej problemowa. Szatnia się stale kłóciła. To inny przypadek. Ten zespół w większości przypadków jest w porządku i poukładany, ale niektóre rzeczy wpływają negatywnie na szatnię. Weźmy choćby przypadek Roberta Lewandowskiego. Przedłużenie z nim kontraktu trwa zdecydowanie za długo. Lewy to nie jest Marcel Sabitzer, że możesz z nim pogrywać. To najważniejsza osoba w tej układance, najlepszy piłkarz na świecie.
Odejdzie czy zostanie? To wpływa na całą drużynę. Na zachowania niektórych piłkarzy podczas treningów czy meczów. Można mówić, że każdy powinien robić swoją robotę bez względu na okoliczności, ale jej nie robią. Skutki tego wszystkiego są złe. To nie jest jeszcze FC Hollywood, ale to też nie jest jeszcze Bayern, który znamy. Jeśli na Ibizę polecieliby zawodnicy z innego mniejszego zespołu, nikogo by to nie ruszyło. Ale tak właśnie wygląda odpowiedzialność występów dla Bayernu.
Problemy z zawodnikami miał również Niko Kovac. Na początku swojej pracy w Bayernie zakazał piłkarzom opuszczać ośrodek treningowy w Austrii. Część zawodników z Jerome’em Boatengiem na czele sprzeciwiło się zakazowi, poszła na imprezę i wróciła nad ranem. Ku ich zdziwieniu nie zostali nawet ukarani i już wtedy wiedzieli, że będą mogli pozwolić sobie na dużo z tym szkoleniowcem. Mówi się, że już wtedy, niemal na wstępie Kovac stracił panowanie nad szatnią. Coś podobnego grozi Nagelsmannowi?
Nie, Nagelsmann nie popełni tego samego błędu. Kovac przymknął oko na ten występek. Julian tego nie zrobi. Prawdziwym problemem Niko było to, że wielu, w szczególności czołowych piłkarzy po prostu nie chciało z nim pracować. Nastąpił rozłam. Tu nie miała miejsce podobna sytuacja, ale piłkarze Bayernu zdają sobie sprawę, że na ławce mają młodego gościa. Nie wiem, czy masz dzieci, ale ja mam i wiem jak one działają. Starają się wybadać do granic możliwości, co im wolno, a co nie. To właśnie teraz robią zawodnicy z Nagelsmannem. Jeśli trener da im za dużą wolność, straci ich z oczu, a oni pomyślą na co nam taki trener, który jest za daleko, żeby poświętować z nami wygraną. Odcinają się od takiego szkoleniowca i tak następuje rozłam.
Nagelsmann z pewnością wiele nauczył się po tej sytuacji i ona się już nie powtórzy. Z drugiej strony można mu zarzucać, że czasem robi zbyt skomplikowane treningi, które niewiele wnoszą. Ale wydaje mi się, że i w tej kwestii również wyciągnął wnioski. Nie trenuje już Hoffenheim. Nie trenuje już nawet Lipska, gdzie byli prawie sami młodzi piłkarze. Teraz jest w Bayernie, gdzie każdy wie jak grać w piłkę. Wydaje mi się, że jeszcze nie znalazł odpowiedniej drogi, żeby dotrzeć do zawodników, ale wkrótce do niej dotrze.
W takim razie jak może wyglądać Bayern w przyszłym sezonie? Nie będzie już Niklasa Suele. Monachium może opuścić również Lewandowski, ale do tego tematu wrócimy później.
Przede wszystkim Nagelsmann powinien rozpocząć od poprawy obrony. Ta wymaga najwięcej zmian. Oprócz tego do pracy powinien się zabrać Hasan. Czterech, pięciu piłkarzy, których ściągnął, to nie jest absolutnie standard Bayernu Monachium. Musi kupić, i to trzeba podkreślić, kupić dobrych zawodników, a nie ściągać przypadkowych graczy za półdarmo.
Mówisz, że o Lewandowskim porozmawiamy później, ale według mnie to czy Lewandowski zostanie czy nie, określi całe przygotowania Bayernu do sezonu. A także kształt składu, w jakim Bayern będzie grał. Robert to najistotniejsza i najbardziej paląca kwestia w Monachium. Grając z Lewandowskim masz silny zespół. Grając bez niego dysponujesz diametralnie inną drużyną.
Widać to chociażby po reprezentacji Polski.
Zgadza się. Lewandowski to najlepszy piłkarz na świecie. Samodzielnie potrafi zmienić oblicze meczu. Bayern nie poradzi sobie bez niego. Oczywiście, masz Thomasa Muellera w solidnej formie i Manuela Neuera, ale to nie wystarczy. Serge Gnabry myśli, że jest lepszy niż w rzeczywistości jest. Kinglsey Coman to dobry skrzydłowy, ale na jak długo. Jeśli Lewandowski nie zostanie w Monachium będzie to kompletnie inny zespół. Żeby ocenić to jak może wyglądać Bayern musimy wiedzieć, czy będzie grał Lewy. A tego nie wiemy, więc trzeba czekać.
Z drugiej strony jeśli odejdzie, to kto przyjdzie za niego? Musiałbyś mieć w składzie Erlinga Haalanda, ale ten poszedł do Manchesteru City. Nie ma się co oszukiwać. Bayern nie znajdzie drugiego Lewandowskiego. Chyba, że masz jakieś pomysły, kto mógłby przyjść.
Ciężko powiedzieć, bo prawie każda opcja byłaby słabszym zastępstwem. W pierwszej chwili pomyślałem o Timo Wernerze, który radzi sobie słabiej w Chelsea, ale zna go Nagelsmann i mógłby go odbudować. Do tego jest Niemcem i Bayern wcześniej się już z nim kontaktował. Może Romelu Lukaku. W Bundeslidze nie ma odpowiedniego kandydata. Nawet Patrick Schick, który rozgrywa rekordowy sezon, znajduje się na półce albo dwie niżej niż Lewandowski.
Może Bayern sięgnie za darmo po Paulo Dybalę, ale to inny typ zawodnika. Wiem, że przez moment klub sondował możliwość sprowadzenia Darwina Nuneza z Benfiki, ale ciężko mi powiedzieć czy by się sprawdził. Wszyscy zdają sobie sprawę, że będzie życie po Robercie, ale jak będzie ono wyglądało? Można przedłużyć z nim kontrakt i przygotować odpowiedniego następcę albo zrobić drastyczne cięcie i próbować szukać rozwiązania doraźnie.
A jak to czujesz, Lewandowski odejdzie z Bayernu?
Mam dziwne przeczucie, że Lewandowski odejdzie. Myślę, że chce zobaczyć coś więcej, poczuć inne emocje. Podobnego zdania chyba jest też jego żona. Takie są jednak tylko moje odczucia. Nie jestem pewien, czy to się wydarzy naprawdę. Kilka miesięcy temu nigdy bym tak nie powiedział, ale zdarzyło się odpadnięcie z Pucharu Niemiec, przegrany ćwierćfinał z Villarrealem i moja opinia nieco się zmieniła. Po prostu wydarzyły się rzeczy, które nie powinny dla odpowiedniego rozwoju kariery Roberta. Lewandowski to pracuś, ale z gry musi mieć również przyjemność, a tej w ostatnim czasie w Monachium nie miał. Pewnie zastanawia się czy w innym miejscu, w cieplejszym klimacie mógłby poczuć więcej frajdy z futbolu. Wydaje mi się, że właśnie dlatego odejdzie.
Mówiąc o ciepłym klimacie wyczuwam, że mówisz o Barcelonie, jako potencjalnym kolejnym klubie dla Lewandowskiego. Dobrze myślę, czy jednak Robert może przejść do innego klubu?
Nie widzę innego klubu, do którego mógłby trafić Lewandowski niż Barcelona. Na pewno nie pójdzie do PSG, bo nie jest klaunem. Nie wiem, czy Xavi mając w składzie Pierre-Emericka Aubameyanga, Ousmane Dembele, Ferrana Torresa może stwierdzić, że posiadanie Lewandowskiego to już za dużo. Jeśli Robert zechce odejść, trafi właśnie do Barcelony, która powinna być w stanie zapłacić mu tyle, ile chce.
Wspominałeś, że Bayern ma dwa filary, na których może oprzeć grę po odejściu Lewandowskiego. To Mueller i Neuer, ale Manu jeszcze nie przedłużył kontraktu. A żeby to się stało klub musi spełnić jego trzy warunki. Po pierwsze musi zostać Sevn Ulreich i to się stało, bo prolongował nową umowę. Trenerem bramkarzy dalej ma być Toni Tapalović. A sam Manu chce podwyżkę do poziomu 20 mln euro, które otrzymał Mueller. Czy Bayern spełni jego warunki?
Spełni. Powiem więcej. Już zostały spełnione. Ten kontrakt został już przedłużony, ale jeszcze się o tym nie mówi. Oficjalna informacja zostanie podana za kilka tygodni. Właśnie wtedy klub będzie potrzebował wesołej nowiny, bo może się okazać, że do przekazania będzie miał same złe. Być może Lewandowski odejdzie i trzeba będzie szukać jakichś pozytywów. Pytanie co zrobi Bayern z 23 milionami euro, które zostaną w budżecie po odejściu Roberta.
Chciałbym zapytać cię jeszcze o Hasana Salihamidzicia. Swoimi decyzjami, postawą nie wygląda na godnego zaufania. Nie wydaje mi się też, by dobrze wypełniał swoje obowiązki, o czym nieco wspomniałeś. Czy według ciebie to odpowiednia osoba na to stanowisko?
Zupełnie szczerze mogę to powiedzieć za kilka tygodni, gdy okno transferowe się zamknie dla Bayernu. Dotychczasowa praca nie przynosi mu chluby.
Bouna Sarr, Marc Roca…
Tak, tak Omar Richards i kilku innych, których sprowadził Salihamidzic nie prezentują poziomu Bayernu. Nie zrobił wszystkiego źle, bo znalazł chociażby Alphonso Daviesa, ale jeśli wypiszemy na kartce jego dobre i złe transfery, to więcej będzie tych drugich. A dodatkowo kolejnymi swoimi ruchami nie daje powodów, by mówić o nim w pozytywnym tonie. Odejście Niklasa Suele to poważne zaniedbanie z jego strony. Kto wejdzie w jego buty i to do obrony, gdzie Bayern popełnia najwięcej błędów? Tanguy Nianzou? To jeszcze chłopiec, który powinien się jeszcze sporo nauczyć. A Bayern nie jest odpowiednim miejscem na naukę. Bayern to miejsce, gdzie nie tylko grasz, ale i występujesz. Może niektórzy powiedzą, że się uparłem na niego, ale niech wskaże mi, co w ostatnim roku zrobił dobrze.
Zadałeś mi dużo pytań o Nagelsmanna, ale równie mocno odpowiedzialny za niepowodzenia Bayernu jest Salihamidzić. Dlaczego Julian walczył o sprowadzenie Marcela Sabitzera, który w ogólnym rozrachunku okazał się słabym rozwiązaniem? Bo nie miał innych alternatyw. Dlaczego Nagelsmann musi tłumaczyć się na konferencjach z takich spraw jak umowy z Qatar Airways? Bo Hasan tego nie robi. Julian jest trenerem i tylko o tym powinien rozmawiać. Jak powinna wyglądać taktyka, jakie ma alternatywy na dane pozycje, a nie o polityce klubu. Ale Salihamidzić siedzi cicho. Kahn siedzi cicho i udają, że nie ma problemów. Nagelsmann to mądry gość, który wie jak się zachować przed dziennikarzami, ale to nie on powinien być rzecznikiem.
W kontekście klubu niczego nie można się dowiedzieć o Salihamidziciu, za to jeśli chodzi o jego życie prywatne to co chwila pojawia się coś nowego. Teraz na jaw wyszła sprawa jego separacji z żoną. Nie z tego powinien być znany dyrektor sportowy Bayernu. Czy życie prywatne nie przeszkadza mu nieco w godzeniu obowiązków zawodowych?
Tak i jeszcze pozował z jakimiś obcymi kobietami na Balearach, dając sobie robić zdjęcia. Myślał, że to dobry pomysł? To był zły pomysł. Po co to zrobił? Jest szalony? Co ty robisz? Zresztą na tych zdjęciach wyglądało jakby w ogóle się z tym nie krył. To jak dorosły mężczyzna spędza noc mnie nie obchodzi. Jednak jeśli nazywasz się Hasan Salihamidzić i jesteś dyrektorem sportowym Bayernu Monachium, nie możesz tracić głowy dla jakichś kobiet, będąc w trakcie separacji i to na dwa dni przed meczem ze Stuttgartem. Hmmm… Czy to przestępstwo? Nie. Ale czy to moralnie właściwe? Też nie.
Takie małe sytuacje pokazują czy dana osoba sprawdza się na danym stanowisku publicznym czy też nie. Hasan oblał ten test.
Taka jest też konkluzja. Będąc dyrektorem sportowym Bayernu może robić takie rzeczy lub nie. Od ciebie zależy decyzja. Ale idąc na imprezę dokonujesz inteligentnego wyboru? Chyba nie. Dla mnie to było bardzo głupie zachowanie z jego strony. A przynajmniej nieodpowiednie.
Rozmawiał SZYMON PIÓREK
CZYTAJ WIĘCEJ O BAYERNIE MONACHIUM:
Fot. Newspix