Działo się dzisiaj na dole tabeli w Serie A, oj działo. Ledwo swoją batalię zakończyła Venezia, która zwycięstwem przetrzymała szansę na utrzymanie się w lidze, a już niedługo później swoje spotkanie rozgrywali sąsiedzi z 17. i 18. miejsca. Zwycięstwo Salernitany odcięłoby tlen drużynie z Wenecji, która wówczas mogłaby już dziś ogłosić oficjalny spadek. Tak się jednak nie stało, bo na drodze klubowi z Salerno stanęło Cagliari.
Na emocje musieliśmy jednak nieco poczekać. Pierwsza, bardzo jałowa połowa mogła utwierdzać w przekonaniu, że bohaterowie tego spotkania zasługują na swoje obecne lokaty – w końcu do przerwy obejrzeć mogliśmy zaledwie jeden celny strzał, w dodatku niezakończony golem. Bezbramkowy remis jednak nikogo nie cieszył, bowiem oba zespoły dzieli zaledwie jeden punkt, a na dwie kolejki przed końcem znajdują się w dość krytycznej sytuacji.
Trenerzy i zawodnicy chyba zdali sobie z tego sprawę w przerwie, bo po powrocie na boisko w końcu nastąpiło ożywienie gry. Salernitana dokonała ofensywnego wzmocnienia, a niedługo potem zdobyła przewagę po rzucie karnym wykorzystanym przez Verdiego. Chwilę później jednak, w wyniku czerwonej kartki z placu gry musiał zejść Ribery.
Cagliari jednak długo nie nacieszyło się przewagą, bowiem po zaledwie czterech minutach z boiska wyleciał Radunovic, a stan osobowy się wyrównał. Mimo wszystko tablica wciąż wskazywała 1:0 i gdy wydawało się, że już nic się nie zmieni, Altare doprowadził do wyrównania w dziewiątej doliczonej minucie.
Widowisko ciekawe i dosyć wyrównane, ale rezultat raczej nikogo nie zadowoli. Oba zespoły straciły szansę by choć trochę uciec spod topora i oddalić się od strefy spadkowej. Drużyna z Salerno nadal znajduje się tuż nad nią, a Cagliari bezpośrednio oczko niżej, utrzymując tylko jeden punkt przewagi nad 19. Genoą.
Czytaj więcej o Serie A:
- Co słychać w rzymskim ogródku? Jest pięknie, Zalewski rozkwitł
- Z drużyny dla uchodźców na włoskie salony
Fot. Newspix.pl