Reklama

Sukces Miedzi niejednego ma ojca. Jednym z nich jest Marek Ubych

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

05 maja 2022, 00:26 • 7 min czytania 30 komentarzy

Miedź Legnica wraca do Ekstraklasy, w związku z czym nie sposób nie pochwalić kilku architektów tego sukcesu. Zaczynając od samej góry, jest nim na pewno Andrzej Dadełło, a schodząc na poziom boiska – oczywiście Wojciech Łobodziński. Ale gdzieś między nimi, trochę w cieniu, skrywa się sylwetka dyrektora sportowego, Marka Ubycha. To jego piąty sezon w „Miedziance” w tej roli, a istnieje wiele argumentów za tym, że również najlepszy.

Sukces Miedzi niejednego ma ojca. Jednym z nich jest Marek Ubych

8 lat temu kierownik drużyny, swoisty wychowanek klubu, a dzisiaj dyrektor sportowy, który z rusztu wyciągnął świeżo upieczony awans do Ekstraklasy. Kolejny do kolekcji, bo raz Marek Ubych już tego uczucia zaznał…

Sezon 2017/2018, pierwszy rok pracy w nowej roli, pierwsze miejsce w 1. lidze za kadencji trenera Nowaka. Moment historyczny, bo nigdy wcześniej Miedź Legnica nie zdołała wspiąć się na najwyższy stopień rozgrywek w Polsce. Moment ważny w karierze dyrektorskiej samego Ubycha, któremu wówczas brawa należały się za kilka transferów. Petteri Forsell, Omar Santana, Fabian Piasecki, Mateusz Piątkowski, Rafał Augustyniak czy Paweł Zieliński to wzmocnienia, które w mniejszym lub większym stopniu przyczyniły się do awansu. Owszem, wpadki też się pojawiały. Trzeba jednak przyznać, że w tamtym sezonie suma udanych transakcji była zdecydowanie większa.

Sezon 2021/2022 to najlepsze transfery Miedzi Legnica

Teraz można powiedzieć dokładnie to samo. Ba, porównanie okienek transferowych w sezonie 2017/2018 i 2021/2022 podsuwa nam jeszcze jeden wniosek. Otóż dyrektor sportowy Miedzi obecnie radzi sobie w legnickich warunkach jeszcze lepiej niż w przeszłości. Wystarczy spojrzeć na jakość piłkarzy, jacy trafiali do Miedzi w ostatnim roku:

Reklama
  • Maxime Dominguez (czołówka piłkarzy w 1. lidze)
  • Jurich Carolina (pytają o niego topowe kluby Ekstraklasy)
  • Jon Aurtenetxe (wreszcie stoper Miedzi gwarantujący solidność)
  • Carlos Julio Martinez (jeden z najlepszych bocznych obrońców w lidze)
  • Chuca (odpad z Wisły Kraków, który w Legnicy się odrodził)
  • Jens Martin Gammelby (wypożyczony z innej piłkarskiej bajki, opisaliśmy specyfikę tej transakcji)

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że komplet transferów Marka Ubycha przy okazji drugiego awansu do Ekstraklasy to najprawdopodobniej najlepszy okres transferowy w historii pierwszoligowej Miedzi. A warto dodać, że udana polityka wzmocnień sięga dalej. Część piłkarzy ściągniętych w poprzednich sezonach dzisiaj przeżywa świetny okres w karierze, choć to oczywiście naprowadza nas już na pracę Wojciecha Łobodzińskiego. Czas pokazał, że niektórzy zawodnicy potrzebowali trenera, który uwolni pełnię ich potencjału. Takimi zawodnikami są np. Nemanja Mijusković, Maciej Śliwa czy Damian Tront. Każdy z nich wygląda lepiej niż za kadencji poprzednich szkoleniowców.

Transfery Miedzi z poprzednich sezonów w większości na plus

Ważne okazały się również transfery z poprzedniego sezonu. Miały opóźniony zapłon, fakt, ale efekt końcowy je broni.

Mimo że w krótkim okresie, to jednak dobrą robotę na początku obecnej kampanii zrobił Krzysztof Drzazga. Wtedy najlepszy piłkarz w lidze, a po odbudowie po ciężkiej kontuzji być może ważna postać już na poziomie Ekstraklasy. Swoje ważne trzy grosze dodał też Kamil Zapolnik, którego – jak powiedział trener Łobodziński – grzechem byłoby oceniać tylko za strzelone bramki. Jest ich mniej, ale za to praca dla zespołu zdecydowanie większa.

Skoro jesteśmy przy napastnikach, nie sposób nie wymienić Patryka Makucha, którego Miedź już dawno mogła sprzedać. Po powrocie z wypożyczenia w Bełchatowie oferty za napastnika Miedzi składały m.in. Warta Poznań i Cracovia. Pomysł na tego zawodnika był jednak inny. Makuch został w klubie i zasłużył na miano bezcennej postaci w walce o awans. Może nie tak bezcennym, ale jak najbardziej istotnym elementem układanki był też Paweł Lenarcik w bramce, który jest najlepszym transferem Miedzi wśród golkiperów od dawna.

***

Reklama

Takimi piłkarzami sprowadzonymi do Miedzi, którzy potrafili zostawić za sobą pozytywne wspomnienia, są m.in.: Joan Roman, Jakub Łukowski, Adrian Purzycki, Henrik Ojamaa, Artur Pikk, Paweł Tupaj, Marcin Pietrowski, Dani Pinillos czy Wiktor Pleśnierowicz. Obok każdego z nich można postawić plus. W różnych okresach i okolicznościach ci goście sprawdzili się w swoich rolach.

Warto też oddać Markowi Ubychowi, że kilku piłkarzy potrafił opchnąć za niezłe pieniądze jak na warunki Miedzi. Juan Camara do Jagiellonii za ponad 200 tys. euro czy  Rafał Augustyniak do ligi rosyjskiej za pół miliona euro to flagowe przykłady. Za dobrą kwotę liczoną w setkach został sprzedany również Wiktor Pleśnierowicz do Warty Poznań. Teraz szykują się kolejne transfery, za które Miedź może porządnie zarobić.

Jak każdy dyrektor sportowy – Marek Ubych miał też srogie pomyłki…

Wstydliwa część transferów? Na pewno Fran Cruz, Damian Byrtek, Krzysztof Danielewicz, Łukasz Załuska czy Elton Monteiro. Nie były to transfery, o których można było wypowiedzieć się pozytywnie chociaż w kilku zdaniach. Do tego grona można by jeszcze dorzucić Roko Mislova, Josipa Soljicia, Valerijsa Sabalę (ocena za transfer w 2019 roku, nie wypożyczenie w 2015 z Club Brugge) czy Mateusz Hewelta. Zapewne część kibiców dorzuci jeszcze jakieś nazwisko, to w końcu kwestia mocno subiektywna, ale różne były losy niektórych zawodników. Dla przykładu: Fran Cruz miał świetne CV i sprawdzoną jakość z drugiej ligi hiszpańskiej, ale zaczął sezon bez obozu przygotowawczego, potem odniósł kontuzję. To dało się we znaki.

Taki David Panka, który został wynaleziony przez Ubycha w świecie holenderskiej piłki, miał papiery na świetnie granie, ale za to w głowie jedno wielkie siano. Sodówka uderzyła mu do głowy po kilku występach w 1. lidze, swoje zrobili potem agenci. Nie dało się tego sprawdzić wcześniej.

Nie sodówka, ale też sprawy niezwiązane z boiskiem zadecydowały (konflikt z trenerem Nowakiem), że choćby Dawid Kort nie dał Miedzi tyle, ile mógł. Zresztą – to był jeden z transferów, na który bardzo mocno nalegał sam Dominik Nowak, trudny charakter zawodnika brał na siebie.

Do tego trzeba dodać, że nie każdy piłkarz był sprowadzany z myślą o podbiciu pierwszej jedenastki (np. Carlos Heredia, wzięty niemal za darmo jako powiększenie kadry) lub jego kandydatura wychodziła z inicjatywy trenera (np. Roko Mislov), nie dyrektora sportowego (tu choćby Josip Soljić). Takich przypadków było niemało. Na przykład powodem dużej wymiany piłkarzy właściwie co okienko za kadencji trenera Nowaka były właśnie życzenia szkoleniowca. W Legnicy widzieliśmy czasami efekt drzwi obrotowych, co z oczywistych względów rzadko kiedy w polskim futbolu się udaje. Poza tym, ówczesny trener Miedzi bardzo cenił sobie kierunek bałkański, co po jego odejściu się zmieniło, na plus.

Obecnie do transferów podchodzi się w Legnicy spokojniej, w klubie zdecydowanie uczą się na błędach. Zarówno właściciel, jak i dyrektor sportowy, który, tak swoją drogą, z Wojciechem Łobodzińskim stworzył naprawdę ciekawy duet. Słyszymy z Legnicy, że obaj panowie bardzo dobrze się rozumieją. Gdy „Łobo” potrzebuje piłkarza o określonym profilu, dyrektor go szuka i znalezioną opcję daje do oceny. Tak w głównej mierze działają w Miedzi transfery zagraniczne, Ubych wykorzystuje obeznanie na rynku hiszpańskim czy w krajach Beneluksu. Dodając znajomość rynku polskiego przez obu, jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że ta para na poziomie Ekstraklasy byłaby w stanie skroić kilka dobrych transferów. Nie tylko zagranicznych, bo, jak pokazało okienko przed sezonem 2020/2021, da się ściągać również sensownych Polaków.

… Ale dyrektorem sportowym jest bardzo dobrym. Teraz czeka go drugi test w Ekstraklasie

Przy pierwszym awansie do Ekstraklasy polityka transferowa Miedzi nie przyniosła takich efektów, jakich zapewne oczekiwano w Legnicy. Ale dzisiaj, trzy lata później, grono decyzyjne wydaje się być bardziej doświadczone. Andrzej Dadełło wie więcej, Marek Ubych firmuje swoim nazwiskiem lepsze i bardziej przemyślane transfery, Wojciech Łobodziński świetnie wypada w roli trenera. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, żeby ta ekipa powtórzyła te same błędy z przeszłości.

Nie wiadomo, jak będzie, ale ostatnie okienka transferowe mogą kibiców Miedzi napawać optymizmem. Trzeba też pamiętać, że lepszy fachowiec na ławce trenerskiej to też lepsze oko do piłkarzy. No więc, ogarnięty dyrektor sportowy już sprawdzony w boju może tutaj okazać się jeszcze bardziej istotny. Współpraca na tej linii jest kluczowa, a jako że Miedź należy do prywatnej spółki – cóż, problemów obyczajowych znanych w polskiej piłce nie od dziś mieć nie powinna.

Gdyby można było coś powiedzieć o sukcesie Miedzi, to na pewno wynika on z rozsądku i pewnej swobody, którą daje pojętny właściciel. W takich warunkach dyrektor sportowy „Miedzianki” może fajnie podziałać i czekamy, co rzeczywiście Marek Ubych zdziała w najbliższym okienku. Odczucia mamy dobre.

WIĘCEJ O PIŁKARZACH MIEDZI LEGNICA:

Fot. Newspix, zdjęcie główne: Bartek Hamanowicz

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

1 liga

Napastnik strzelił 14 goli w całej karierze, teraz ma pomóc Podbeskidziu w utrzymaniu

Szymon Piórek
5
Napastnik strzelił 14 goli w całej karierze, teraz ma pomóc Podbeskidziu w utrzymaniu

Komentarze

30 komentarzy

Loading...