Reklama

Test charakteru Hurkacza. Polak wygrał po trzech godzinach

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

03 maja 2022, 17:02 • 4 min czytania 1 komentarz

Już w kwietniu przekonaliśmy się, że Hubert Hurkacz nie jest tym samym zawodnikiem, co rok temu. I znacznie lepiej czuje się na kortach ceglanych. Dzisiaj mógł to udowodnić też w prestiżowym turnieju w Madrycie, będącym pierwszym istotnym przystankiem przed Roland Garros. Polak męczył się z Hugo Dellienem (81. ATP) prawie trzy godziny. Ale w końcu go pokonał (7:5, 6:7, 6:3).

Test charakteru Hurkacza. Polak wygrał po trzech godzinach

Zawody w Madrycie nie goszczą w tym roku dwóch zawodników z absolutnej światowej czołówki, bo Daniiła Miedwiediewa oraz Matteo Berrettiniego z rywalizacji wykluczyły kontuzje – obaj walczą o to, żeby wyrobić się na French Open. Nie zmienia to faktu, że mówimy o turnieju rangi ATP 1000 – podczas którego można nałapać pełno punktów do rankingu.

Szczególnie jeśli znajdujesz się w takiej sytuacji, jak Hubert Hurkacz. Polak rok temu w Madrycie nie wygrał żadnego meczu. Dzisiaj mógł zatem już poprawić swój wynik z poprzedniego sezonu.

Potrzebował do tego zwycięstwa z Hugo Dellienem. Zawodnikiem z Boliwii, którego zresztą pokonał parę tygodni temu w Monte Carlo. I zawodnikiem, z którym na mączce gra się po prostu nieprzyjemnie. Nie mówimy o tenisiście z piorunującym uderzeniem czy wybitnym techniku. Ale takim, który po prostu sporo biega i utrzymuje piłkę w korcie.

Dzisiaj utrzymywał ją przez dwie godziny i pięćdziesiąt osiem minut.

Reklama

Męczarnie, ale też test charakteru

Początkowo Boliwijczykowi pomagała po prostu słabsza postawa Huberta. Nasz tenisista grał dość pasywnie, nie przejmował kontroli nad meczem. Co było wodą na młyn dla Delliena. Ten przełamał Hurkacza przy stanie 2:1. A potem zgarniał własne podania. Wszystko układało się dla niego świetnie – aż do momentu, gdy do wygrania seta brakowało mu jednego gema.

Hurkacz się bowiem wtedy obudził, zaczął grać jak profesor. I sprawił, że wszyscy zgromadzeni na korcie w Madrycie zrozumieli, dlaczego jeden zawodnik znajduje się na 14. miejscu w rankingu ATP, a drugi jeszcze niedawno był poza pierwszą setką. Polak pierwszą partię wygrał 7:5.

W drugiej jednak poległ. Dellien pod koniec seta grał jak natchniony – walczył o każdą piłkę, ekspresyjnie okazywał radość po każdym zdobytym punkcie. Tenisista z Boliwii był też niespotykanie… głośny. Naprawdę trudno znaleźć innego zawodnika, który aż tak donośnie krzyczy po każdym uderzeniu. Hurkacz na dobrą sprawę znajdował się o włos od rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść – ale pełny zwrotów akcji tie-break przegrał 11 do 13.

To był moment, w którym wielu tenisistów pewnie załamałoby ręce, albo dałoby sobie wejść na głowę. Bo Hubert wiedział, że czeka go jeszcze sporo gry z nieustannie biegającym i walczącym jak lew specjalistą od kortów ceglanych. Ale nie za bardzo go to wystraszyło. Polak w trzeciej partii pokazał charakter – szybko wywalczył przełamanie, a potem, krok po kroku, zmierzał po zwycięstwo. Ostatniego seta wygrał 6:3 i wywalczył awans do drugiej rundy zawodów rangi ATP 1000.

Ciekawa rozgrywka

Rywalizacja w Madrycie, również jeśli chodzi o panie, trwa już kilka dni (wcześniej miały miejsce też kwalifikacje). I warto podkreślić, że dostarczyła nam ciekawych rozstrzygnięć. W poniedziałek Andy Murray pokonał choćby w dwóch setach Dominika Thiema. Co pokazuje tylko, jak daleki od wielkiej formy jest Austriak. Kontuzje w ostatnich latach naprawdę dały mu się we znaki – do tego stopnia, że nie wiemy, czy pierwszy mistrz wielkoszlemowy urodzony w latach dziewięćdziesiątych, będzie jeszcze grał tak jak w 2020 roku.

Reklama

W przypadku zmagań tenisistek – w Madrycie oglądamy tak zwaną “rzeź faworytek”. W walce o tytuł nie liczą się już Danielle Collins, Naomi Osaka, Garbine Muguruza, Maria Sakari czy Paula Badosa. Żadna z nich nie wykorzysta zatem nieobecności Igi Świątek w stolicy Hiszpanii. Znakomicie na korcie wygląda natomiast Simona Halep, która niedawno rozpoczęła współpracę z nowym trenerem, słynnym Patrickiem Mouratoglou.

Wracając natomiast do Hurkacza – po długim meczu, w którym zaliczył niemal dwa razy więcej winnerów od rywala (50 a 28), zmierzy się z Alejandro Davidovichem Fokiną. Czyli 22-latkiem z czwartej dziesiątki rankingu ATP, który jednak prezentuje ostatnio niezłą formę – dotarł do finału zawodów w Monte Carlo, pokonując w 1/2 pogromcę Huberta, czyli Grigora Dimitrowa.

Jeśli Polak poradzi sobie z Hiszpanem, zaczną się schodki. Drabinka ułożyła się bowiem tak, że w 1/8 turnieju w Madrycie może czekać na niego Casper Ruud, a w 1/4… Novak Djoković.

Najpierw “Hubi” musi jednak skupić się na Fokinie. Tym, z czego cieszyć możemy się już teraz, jest natomiast fakt, że Polak na kortach ceglanych w tym sezonie wygląda przynajmniej solidnie. A najważniejsze mecze wciąż przed nim.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Inne sporty

Komentarze

1 komentarz

Loading...