Chyba kiedyś o tym mówiłem, ale powtórzę – gdyby zorganizować mistrzostwa świata w reformach, bylibyśmy faworytem do złotego medalu. Oczywiście tylko wtedy, gdyby chodziło o liczbę reform, a nie ich jakość. Natomiast jest też tutaj inna wątpliwość – moglibyśmy zostać zdyskwalifikowani za chęć zreformowania mistrzostw świata w reformach.
Piszę o tym dlatego, bo mówi się coraz głośniej, że przepis o młodzieżowcu zostanie odpalony. Wcześniej patrzyliśmy obcokrajowcom w paszport, teraz młodym w PESEL, jestem ciekaw, co dalej. Czy drużyna będzie musiała mieć na boisku bruneta? Czy może jednak gościa urodzonego w marcu? A może – skoro lubimy szybkie tempo – jednego miesiąca bruneta, drugiego blondyna, trzeciego łysego?
Jak my w ogóle chcemy sprawdzać, czy te reformy działają. No sensacyjna sprawa – nie było wielkich efektów po trzech sezonach z młodzieżowcem. Nie wiem, czy ktoś sądził, że dzięki temu nagle w Ekstraklasie będzie talent na talencie, ale jeśli tak – nie jest to człowiek najmądrzejszy. Dziś przecież właściwie trudno powiedzieć, czy to dobry przepis, czy zły. Za 10 lat byśmy wiedzieli, ale się nie dowiemy, bo w ciągu tych dziesięciu lat będzie jeszcze siedem reform.
Pokażcie mi druga ligę w Europie, która średnio co dwa sezony zmienia zasady. Czego u nas nie było? Dzielenie punktów, dzielenie ligi, ale już brak dzielenia punktów, potem ci obcokrajowcy i młodzieżowcy, a tutaj jeszcze poszerzymy do osiemnastu zespołów. Część rozgrywek nawet podpatrzyła u nas pewne rozwiązania i – zaskoczenie – trzyma się tego dalej. A my swoje.
Byle zamieszać tą herbatą, a że cukru nie ma – kogo to obchodzi.
Co do samego przepisu – byłem jego umiarkowanym zwolennikiem. No nie wiem, jakoś tak mam, że wolę, by dać szansę młodemu Polakowi, a nie Sappinenowi. Co będzie miała polska piłka z Sappinena? Nic. Przyjechał dziad z Estonii, nigdzie nie strzelał poza tą Estonią, ale uznano – u nas będzie! Zaskoczenie – nie strzela.
Swoją drogą: jak Piast awansuje do pucharów i wylosuje kogoś z Estonii, to stwierdzi, że wylosował dziada, a tymczasem piłkarzem od dziadów chce wojować u nas.
Gdy zlikwidujemy ten przepis – dziadów będzie więcej. Przyjadą z Estonii, Słowacji, Czech i tak dalej. Nikt się już nie będzie przejmował, bo przecież łatwiej jest przedstawić Sappinena jako niezłego piłkarza (co jest kłamstwem), niż niezłego zawodnika rzeczywiście wychować. I będzie tak nawet gdy zwiększą się nagrody z Pro Junior System. PZPN dużo większych pieniędzy tam raczej nie wrzuci. To musiałaby być naprawdę mocna zachęta. Więcej kasy za zajęcie tam pierwszego miejsca niż – powiedzmy – piątego w lidze.
Ponieważ zespołów z ambicjami na maksymalnie piąte miejsce mamy w Ekstraklasie aż nadto. A nam potrzebni są zwycięzcy, nie przeciętniacy.
WOJCIECH KOWALCZYK
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: