Działo się dzisiaj w europejskich pucharach, oj, działo. Niekoniecznie chodzi o to, że padło mnóstwo bramek. Robiły wrażenie przede wszystkim pojedyncze rzeczy, takie jak bramki Dimitriego Payeta, Ferrana Torresa czy Ansgara Knauffa, albo meczycho w Rotterdamie okraszone aż sześcioma golami. Co ważne, tak naprawdę nie dostaliśmy dzisiaj żadnego rozstrzygnięcia. Nawet jeśli jakaś drużyna odniosła zwycięstwo, to na tyle nieznaczne, że w rewanżu będzie mogło wydarzyć się wszystko.
Payet bohaterem wieczoru
Na froncie Ligi Europy dobrym tego przykładem jest mecz RB Lipsk z Atalantą, który zakończył się remisem (1:1), a wcale nie musiał, bo obie ekipy zrobiły wiele, żeby wygrać. Dobra, trochę więcej może Atalanta, która koniec końców nie musi niczego nadrabiać w drugim meczu u siebie. Ma komfort wyniku, pokazała wystarczająco dobry futbol i gdybyśmy mieli stawiać na wygranego tego dwumeczu, wskazalibyśmy właśnie na włoską ekipę. Gdyby nie bardzo niefortunny samobój Zappacosty, Włosi mogliby spać dzisiaj jeszcze lepiej.
Wiemy natomiast, kto dzisiaj będzie spał wyjątkowo dobrze, a jutro wstanie w świetnym nastroju. To piłkarz Olympique Marsylia, Dimitri Payet, który zgłasza się ze swoim golem do konkursu na bramkę sezonu w europejskich pucharach. Francuz załadował takiego woleja, że aż można było pomyśleć “cholera, szkoda, że nie osiągnął w karierze więcej”. To był moment magiczny i kluczowy, bo Payet trafił do siatki na 2:0 tuż przed końcem pierwszej połowy. PAOK jeszcze się odwinął, złapał kontakt, ale generalnie jego poczynania w ofensywie wyglądały dość mizernie. Wymowny jest fakt, że grecki zespół oddał tylko dwa celne strzały. OL – aż dziewięć.
Fenomenalny gol Payeta:
DIMITRI PAYET GOAL OF THE SEASON CONTENDER 🚨pic.twitter.com/nsrhJOaG9J
— Ranks FC Podcast 🎧 (@RankSquad) April 7, 2022
Co do strzałów na bramkę, jeszcze gorzej wyglądali w tym aspekcie Rangersi. W starciu z Bragą na wyjeździe (1:0) nawet nie przetestowali golkipera. Cóż, tutaj lepiej po prostu opuścić kurtynę milczenia. Okej, na własnym terenie Szkoci dostaną zapewne +50% do jakości, ale na tę chwilę są na małym debecie. To samo może powiedzieć jeszcze AS Roma, która przegrała z Bodo/Glimt. Wszystkie pozostałe czwartkowe mecze zakończyły się remisami:
- Eintracht Frankfurt 1:1 Barcelona
- West Ham 1:1 Lyon
- Feyenoord Rotterdam 3:3 Slavia Praga
- Leicester 0:0 PSV
- RB Lipsk 1:1 Atalanta
Goście nie wygrali żadnego meczu
Z czym będzie kojarzyć się ta kolejka gier? Z brakiem zwycięstw gości, czerwonymi kartkami (trzy), ponadprzeciętnymi golami z dystansu i generalnie dość bezpiecznym podejściem drużyn do pierwszej fazy dwumeczu. Serio, tak naprawdę tylko francuskie ekipy wyglądały tak, jakby chciały dzisiaj osiągnąć wynik 3:0, rozstrzygnąć wszystko, a potem w rewanżu jedynie dokonać formalności. Pod tym względem wyjątkowe szczęście miał West Ham, który po zejściu z boiska Aarona Cresswella w 45. minucie po prostu został zmiażdżony. Lyon może pluć sobie w brodę, że z Anglii nie wywiózł zwycięstwa.
Tak samo jak Roma na wyjeździe, która przegrała pierwszy mecz od dwóch miesięcy. Nikola Zalewski rozegrał 65 minut, a jego zmiennik przyczynił się do straty gola na 1:2. Warto odnotować. Fani włoskiej ekipy znów docenili występ Polaka w mediach społecznościowych i nic nie wskazuje na to, żeby stracił on ważne miejsce w układance Jose Mourinho. Jeśli dalej tak pójdzie, listonosz z powołaniem do reprezentacji na czerwcowe mecze, a nawet mundial w Katarze, będzie musiał zawędrować do Rzymu.
***
Na dokładkę warto spojrzeć jeszcze na dwa jedyne gole z meczu Barcelony. Jest na czym zawiesić oko, każda bramka innej urody:
- Gol Knauffa
WHAT A GOAL FROM KNAUFF! FRANKFURT 1-0 BARCELONA #UEL pic.twitter.com/WyEb3raCPL
— ُ (@Asensii20) April 7, 2022
- Gol Ferrana Torresa
FERRAN TORRES GOAL pic.twitter.com/ttwiixpdtb
— Barça Eleven (@BarcaEleven_) April 7, 2022
WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH:
- Spieszcie się cenić Benzemę. Wiecznie grać nie będzie
- Niech się kręci. Jakie zmiany czekają piłkę nożną?
Fot. Newspix