Reklama

Dlaczego Marek Papszun nie trafi do Legii? Zdecydowało 20 procent niepewności dyrektora

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

19 marca 2022, 11:55 • 6 min czytania 18 komentarzy

W styczniowym wywiadzie na łamach „Przeglądu Sportowego” dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński powiedział, że był przekonany do zatrudnienia Marka Papszuna w warszawskim klubie na 80 procent. Ostatecznie szkoleniowiec zdecydował, że zostaje w Rakowie i przedłużył swój kontrakt. Dziś częstochowski klub pierwszy raz od czasów flirtów Legii z 47-letnim trenerem zmierzy się z nią. Chociaż sam zainteresowany twierdzi, że temat jego angażu przy Łazienkowskiej jest zamknięty, to i tak mecz będzie miał sporo podtekstów.

Dlaczego Marek Papszun nie trafi do Legii? Zdecydowało 20 procent niepewności dyrektora

Wiele rzeczy było omówionych i opracowanych wcześniej, natomiast potem koncepcja się zmieniła. Marek Papszun to bardzo dobry szkoleniowiec, inteligentny człowiek. Zgadzaliśmy się w wielu kwestiach. Po rozmowach byłem przekonany w 80 procentach, brakowało niewiele, ale nie mogłem podjąć wówczas decyzji. Potrzebowałem czasu na rozmowy z innymi kandydatami. Potem Marek podpisał umowę z Rakowem, więc temat Legii na razie się skończył – powiedział Zieliński na łamach „PS”.

Mioduski gruntownie wyselekcjonował Papszuna

Dodajmy, że koncepcja zmieniła się w bardzo krótkim czasie. Przypomnijmy pewne fakty. Legia oficjalnie poinformowała opinię publiczną o chęci zatrudnienia Papszuna 25 listopada ubiegłego roku, kiedy w dniu wyjazdowego meczu z Leicester City (1:3) w Lidze Europy właściciel i prezes mistrzów Polski – Dariusz Mioduski przyznał to w wywiadzie opublikowanym na oficjalnej stronie klubu. Przekaz został wzmocniony kilka dni później, pan Dariusz mówił o tym w pokoju #LegiaTalk na Twitterze. Wówczas padły słowa, że Papszun jest pierwszym trenerem, który został „gruntownie wyselekcjonowany”. Była to sytuacja dość wyjątkowa, bo władze Legii otwarcie przyznały się do chęci zatrudnienia szkoleniowca z innego klubu, posiadającego z nim ważną umowę. Nieoficjalnie mówiło się wtedy, że zarówno trener Papszun, jak i warszawski klub są wstępnie (słownie) dogadani. Do mediów przedostała się nawet rekordowa kwota potencjalnych zarobków, czyli 250 tys. złotych miesięcznie.

Forpoczta trafiła na Łazienkowską

W międzyczasie Legia ogłosiła, że do klubu na stanowisko wicedyrektora sportowego przyjdzie Paweł Tomczyk. To były zawodnik Papszuna z czasów Legionovii (2013–14), który później pracował też w Rakowie – najpierw jako szef skautingu (listopad 2019 – sierpień 2020), a następnie jako dyrektor sportowy (sierpień 2020 – sierpień 2021). Jasnym stało się, że ma on być forpocztą, która ma wprowadzić rządy i pomysły Papszuna w stolicy jeszcze przed jego przyjściem. Oficjalnie Tomczyk miał pomagać ówczesnemu dyrektorowi sportowemu Legii Radosławowi Kucharskiemu.

Reklama

Zatrudnienie Zielińskiego było decydujące

Między początkiem grudnia a końcem ubiegłego roku drużyna prowadzona najpierw przez Marka Gołębiewskiego, a później Aleksandara Vukovicia przegrała trzy z czterech ligowych spotkań. 12 grudnia doszło też do karygodnego zdarzenia. Po wyjazdowej porażce z Wisłą Płock (0:1) do autokaru Legii weszli wściekli kibole, którzy w nerwach ukarali dwóch zawodników – Mahira Emreliego i Luquinhasa. Doszło do rękoczynów. Po przegranej w Płocku zrezygnował trener Gołębiewski. A podczas kolejnych spotkań trybuny przy Łazienkowskiej domagały się kolejnych „głów”. 27 grudnia „spadła” ta dyrektora Kucharskiego. Jednocześnie zatrudniono na tym stanowisku Zielińskiego, przekazując mu pełnię władzy nad pionem sportowym.

To był decydujący moment, który sprawił, że trener Papszun ostatecznie nie trafi w najbliższym czasie do Legii. W warszawskim klubie znów zmieniła się koncepcja. Zieliński nie miał pełnego przekonania do zatrudnienia w kolejnym sezonie szkoleniowca Rakowa. Wpływ miało na to kilka czynników. Na pewno jednym z nich była wysoka pensja Papszuna i sztabu oraz zakres jego kompetencji. Ponoć chodziło o to, że trener chciał mieć najważniejszy głos przy transferach. Dla Zielińskiego w pewnym sensie byłoby to ograniczeniem jego świeżo nabytej władzy.

jacek-zielinski-pawel-tomczyk

Sześć kluczowych dni przekreśliło angaż Papszuna

Zwróćmy też uwagę na czas. Zieliński został mianowany na dyrektora sportowego Legii 27 grudnia. W rozmowie udzielonej nam na Weszło TV w programie „Przegląd Wąsa” przewodniczący rady nadzorczej Rakowa – Wojciech Cygan powiedział, że trener Papszun spotkał się z właścicielem częstochowskiego klubu Michałem Świerczewskim 1 stycznia w Dubaju i wtedy przekazał mu, że chce przedłużyć umowę. Wychodzi więc na to, że temat trenera Papszuna w Legii upadł w sześć dni – bo tyle czasu minęło od mianowania Zielińskiego na dyrektora do podjęcia decyzji przez szkoleniowca o pozostaniu w Częstochowie.

Zieliński zapewne zdał sobie sprawę również z tego, że przyjście Papszuna do Warszawy wiązałoby się ze znaczną przebudową kadry pierwszego zespołu. W obecnej Legii jest niewielu zawodników pasujących na przykład do stylu gry Rakowa – gdzie dominuje intensywność gry, bieganie i pressing.

Niepoważne zachowanie Legii

Częsta zmiana koncepcji w stolicy musiała też mocno zniechęcić trenera Rakowa. Najpierw coś ustalono, a później zaczęto przy tym majstrować. Papszun miał mieć ustne ustalenia z prezesem Mioduskim, a następnie te ustalenia chciał renegocjować Zieliński. To nie wyglądało poważnie. A szkoleniowiec wicemistrzów Polski jest poważnym gościem, co wielokrotnie już pokazywał swoimi wypowiedziami czy sposobem, w jaki prowadzi zespół. Jest też człowiekiem niezwykle słownym. Skoro obiecał Michałowi Świerczewskiemu, że decyzję co do swojej przyszłości podejmie do końca roku, to tak też uczynił i właściciel Rakowa był pierwszą osobą, z którą na ten temat porozmawiał.

Reklama

Koniec projektu „Papszun” wraz z odejściem Tomczyka

Ostatecznym końcem projektu „Papszun w Legii” jest odejście z warszawskiego klubu Tomczyka. Nastąpi to z końcem sezonu. Jego postać w medialnych przekazach była często deprecjonowana. Okazuje się jednak, że odegrał on sporą rolę na przykład w pomyśle przywrócenia do pierwszej drużyny Aleksandara Vukovicia. Wziął też na siebie kwestie poszukiwań zagranicznych wzmocnień Legii. To dzięki niemu do klubu przyszli – bramkarz Richard Strebinger (poprzednio Rapid Wiedeń) i najnowszy nabytek Benjamin Verbić (wypożyczenie z Dynama Kijów). Ten ostatni ruch był przygotowywany przez niego od dawna, ale dopiero inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że udało się dopiąć wszelkie szczegóły. Tomczyk i Zieliński musieli jednak działać podczas ostatniego okna w specyficznych warunkach – mieli ściągnąć zawodników bez płacenia odstępnego i takich, których kontrakty nie obciążą za bardzo klubowego budżetu.

Papszun: „Sprawa dawno zamknięta”

Wracając do trenera Papszuna, Rakowa i Legii. Szkoleniowiec na przedmeczowej konferencji prasowej powiedział:

Sprawa dawno już jest zamknięta. Wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat, że temat był mocno rozdmuchany medialnie. Na mnie teraz nie wpływa, bo to są normalne rzeczy, które się dzieją w życiu. Ludzie, którzy zmieniają pracę też rozmawiają z innymi firmami. To jest normalna kolej rzeczy. Nie ma to obecnie całkowicie żadnego wpływu na to, co dziś się dzieje w mojej głowie i jakie mam podejście do tego meczu. Oczywiście, mecze z Legią zawsze same w sobie wzbudzają dodatkowe emocje, bo to wielki klub i obecny mistrz Polski. Te mecze wzbudzają zainteresowanie, co pewnie będzie też widoczne po trybunach – podkreślił Papszun.

Szkoleniowiec pośrednio przyznał się do negocjacji z Legią, co sprawia więc, że dzisiejsze spotkanie będzie miało dodatkowy smaczek. Oba kluby wspólnie z Pogonią Szczecin najlepiej punktują w lidze w tym roku – wszystkie trzy kluby mają po 16 punktów. Portowcy i Legioniści potrzebowali do tego siedmiu meczów, a Raków sześciu. Dodatkowo od stycznia RKS stracił tylko dwa gole i ma u siebie komplet trzech zwycięstw.

Temat będzie wracać

Wszyscy zapominają trochę o tym, że trener Papszun jest z Warszawy. O ile w najbliższym czasie nie trafi do Legii (ma ważną umowę z Rakowem do 30 czerwca 2023 roku), to zapewne za każdym razem kiedy stołeczny klub będzie szukał szkoleniowca, jego osoba będzie się pojawiać wśród potencjalnych kandydatów. Chociaż niektórzy mówią, że oferta takiego klubu jak Legia może pojawić się tylko raz…

MACIEJ WĄSOWSKI

 

WIĘCEJ O LEGII I RAKOWIE:

Fot. NewsPix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Paweł Marszałkowski
0
Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż
Niemcy

Wstrząsające wyznanie bramkarki Bayernu. „Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy”

Aleksander Rachwał
4
Wstrząsające wyznanie bramkarki Bayernu. „Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Michał Trela
1
Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Komentarze

18 komentarzy

Loading...