Reklama

Iga jest mistrzynią comebacków! Tym razem ukąsiła Kerber

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

15 marca 2022, 23:56 • 4 min czytania 4 komentarze

Pokonanie Angeliki Kerber to zawsze coś. Nawet jeśli Niemka nie jest już czołową zawodniczką globu, to wciąż mówimy o trzykrotnej mistrzyni wielkoszlemowej. Iga Świątek zatem nie tylko awansowała dzisiaj do ćwierćfinału Indian Wells, ale dodała mocne nazwisko do rubryczki “zwycięstwa” w swoim CV. Choć wtorkowy mecz (wygrany 4:6, 6:2, 6:3), jak to ostatnio bywa, rozpoczęła od przegranego seta.

Iga jest mistrzynią comebacków! Tym razem ukąsiła Kerber

No bo właśnie – to był już trzeci mecz Polki w Indian Wells. I również trzeci, w którym musiała odrabiać straty. Wcześniej 1:0 w setach prowadziły z nią Angelika Kalinina oraz Clara Tauson. Ale kiedy tylko rozpoczynała się druga partia, obraz gry ulegał drastycznej zmianie. Iga wręcz miażdżyła niżej notowane rywalki. Wystarczy wspomnieć o wynikach tych pojedynków, w poprzednich rundach Indian Wells – 5:7, 6:0, 6:1 oraz 6:7, 6:2, 6:1.

Kerber w rankingu WTA znajdowała się oczywiście niżej od Świątek. Ale mówimy o już całkiem niezłej, szesnastej pozycji. Co prawda niemiecka tenisistka straciła w ciągu ostatnich sezonów trochę mocy, ale miewała niezłe turnieje, w 2021 roku wygrała zawody rangi WTA, w Bad Homburg vor der Höhe. Można było zatem się spodziewać, że Igę będzie czekać jeszcze trudniejsze wyzwanie niż w ostatnich dniach.

Respekt

Śmiało mogliśmy określić dzisiejszy pojedynek… meczem przyjaźni. Jeszcze przed jego startem Kerber podkreślała, jak bardzo docenia grę Igi. – Myślę, że grała bardzo konsekwentnie w ciągu ostatnich paru lat, szczególnie w poprzednim sezonie i na początku tego. Próbuje grać bardziej agresywnie i ma wszystko, czego możesz chcieć od topowej zawodniczki. Więc myślę, że to będzie bardzo trudny mecz. Ale cieszę się też, że będę miała okazję zmierzyć się z zawodniczką z czołówki rankingu, z którą wcześniej nie rywalizowałam. To nie zdarza się często.

Reklama

Mimo rzucanych wcześniej pochwał na korcie Kerber nie zamierzała ustępować Idze. Już w pierwszym gemie przełamała Polkę. Potem jednak sama straciła podanie, popełniając w międzyczasie podwójny błąd serwisowy. To było zwiastunem tego, co czekało nas w kolejnych minutach pojedynku – bo obie tenisistki myliły się dość często. Lepiej w tej nerwówce odnalazła się ostatecznie Niemka, która wyszła na prowadzenie 5:2 w gemach. I choć Polka trochę ją jeszcze podgoniła, to nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Znowu musiała odrabiać.

W drugiej partii nasze humory szybko się poprawiły. Bo Polka zrobiła dokładnie to, czego mogliśmy – patrząc na ostatnie dni – od niej oczekiwać. Czyli błyskawicznie pokazała, że nie da łatwo za wygraną. Zgarnęła własne podanie, potem przełamała Kerber. I pewnie kroczyła już do wygrania seta – ostatecznie pozwoliła w nim urwać rywalce zaledwie dwa gemy. Jak to natomiast wyglądało w decydującej, trzeciej partii? Kerber widocznie wróciła na właściwe tory. Po tym, jak uzyskała przełamanie przy stanie 2:2, Polka mogła zrobić się nerwowa. Ale wytrzymała napięcie – i wygrała kolejnego seta, a w rezultacie cały mecz.

– W tym momencie chciałabym już wygrywać mecze w dwóch setach – żartowała Iga w wywiadzie pomeczowym. – Cieszę się, że mogłam zmierzyć się z Kerber. Nie miałam w przeszłości wielu okazji, aby grać z zawodniczkami, które naprawdę podziwiam [w przeszłości Polka wspominała choćby, że bardzo chciałaby zmierzyć się z Sereną Williams – przyp. red.]. Cieszę się zatem, że dzisiaj miałam taką możliwość.

– Co było kluczem do wygranej? Sama nie wiem. Momentami nie wiedziałam, czy powinnam atakować, czy czekać na jej ataki. Czasami reagowała na moje zagrania w świetny sposób. Atakowała, kiedy ja grałam powoli. Ostatecznie myślę jednak, że opłaciło się być cierpliwą – oceniała Świątek.

Po wygranej z Angeliką Kerber nasza tenisistka awansowała do ćwierćfinału Indian Wells, jednego z najbardziej prestiżowych turniejów, niebędących Szlemem. No i co również cieszy – Polka, która już w tym momencie zajmuje czwartą pozycję w rankingu WTA, zbliża się do tego, żeby awansować jeszcze wyżej. Jeśli wygra kolejny mecz – w “rankingu live” będzie drugą rakietą świata.

Reklama

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Inne sporty

Komentarze

4 komentarze

Loading...