Reklama

Zapachniało niespodzianką, ale Barcelona dopięła swego

redakcja

Autor:redakcja

06 marca 2022, 18:41 • 3 min czytania 5 komentarzy

Barcelona w ostatnim czasie znów zaczęła zachwycać. Efektowna gra, mnóstwo goli, duża dynamika, coraz lepsza atmosfera. Ale nie zawsze może być kolorowo, nawet jeśli się zgodzimy, że sprawy na Camp Nou rzeczywiście zmierzają w dobrym kierunku. Dzisiaj Katalończycy mocno się namęczyli w wyjazdowym starciu z Elche. Najważniejsze jednak z ich perspektywy, że ostatecznie udało się zgarnąć trzy punkty.

Zapachniało niespodzianką, ale Barcelona dopięła swego

Zwłaszcza że z przebiegu meczu są to punkty absolutnie zasłużone.

ELCHE – BARCELONA. CIOS Z ZASKOCZENIA

Kto oczekiwał, że Barca ponownie sobie postrzela – ostatnio zaaplikowała czwórkę Athleticowi, Napoli i Valencii, więc były poważne powody dla takich przewidywań – ten początkowo nie mógł czuć zawodu. Podopieczni Xaviego naprawdę dobrze weszli bowiem w dzisiejsze spotkanie i wyglądało na to, że jest kwestią minut, nim uda im się przełamać defensywę Elche. Tym bardziej że gospodarze wcale nie spanikowali, tylko próbowali się wyżej notowanym rywalom odgryzać, grali odważnie. W efekcie otrzymaliśmy naprawdę ciekawe widowisko, mecz toczony był na dużym tempie, oglądało się to świetnie. Ale przewagę ewidentnie mieli goście. Do nich należała również kontrola nad środkiem pola, głównie z uwagi na świetnie dysponowanego Pedriego, który jak zawsze harował za dwóch.

Brakowało jednak skuteczności, a i z przekuwaniem optycznej przewagi na konkretne sytuacje bramkowe było w Barcelonie dość krucho. Najlepszą okazję zmarnował Frenkie de Jong, któremu nie udało się wbić piłki do niemalże pustej bramki. W ostatniej chwili sprzed linii bramkowej futbolówkę wybił obrońca.

Mało tego. Tuż przed przerwą niechlujne kopnięcie Pedriego na własnej połowie przerodziło się… w asystę do rywala. Do piłki zagranej przez zawodnika Barcelony dopadł bowiem na skrzydle Fidel, po czym bez problemu objechał Daniego Alvesa i koniec końców trafił do siatki, wyprowadzając Elche na prowadzenie. Strasznie pokpili sprawę gracze Blaugrany. Najpierw Pedri, potem Alves, a na końcu Marc-Andre Ter Stegen. Strzał Fidela nie był najwyższej jakości.

Reklama

ELCHE – BARCELONA. POŻAR UGASZONY

Xavi ewidentnie nie był zadowolony z tego, jak jego zawodnicy zachowują się w momencie, gdy należy finalizować akcję. Stąd już w przerwie oddelegował na murawę Ferrana Torresa, który może i nie błyszczy precyzją w wykończeniu, ale ma wielką łatwość w dochodzeniu do pozycji strzeleckich. Zmiana okazała się zresztą strzałem w dziesiątkę. Torres w 60. minucie spotkania wyrównał bowiem wynik uderzeniem z najbliższej odległości, jeszcze bardziej nakręcając swój zespół do natarcia. Im dalej w las, tym mniej zawodnicy Elche mieli do powiedzenia. Aż wreszcie pękli. Na sześć minut przed upływem podstawowego czasu gry Memphis Depay pewnie wykorzystał rzut karny i zapewnił Katalończykom zwycięstwo.

Zwycięstwo, na które Barcelona rzetelnie zapracowała. Współczynnik spodziewanych goli (xG) mówi tutaj wszystko, po stronie gości przekroczył on 4 trafienia. Jasne, po utracie bramki na 1:2 gospodarze próbowali jeszcze szarpnąć, napsuli nawet rywalom trochę krwi, ale było już za późno na odmianę losów spotkania. Barca ma zatem na koncie 48 punktów i wskakuje na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

Kto wie, może uda się nawet dogonić Sevillę?

ELCHE – BARCELONA 1:2 (1:0)

(Fidel 44′ – F. Torres 60′, M. Depay 84′)

WIĘCEJ O LA LIGA:

Reklama

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Polecane

Dominacja skoczków w biało-czerwonych barwach! Tak, chodzi o Austriaków…

Szymon Szczepanik
0
Dominacja skoczków w biało-czerwonych barwach! Tak, chodzi o Austriaków…

Hiszpania

Komentarze

5 komentarzy

Loading...