Bardzo ciekawie zapowiadają się sobotnie starcia najlepszej ligi świata. Najpierw Jagiellonia Białystok zmierzy się z Cracovią, a więc Piotr Nowak i Jacek Zieliński przekonają się, któremu z nich lepiej idzie odbudowywanie zespołu. Potem Śląsk Wrocław spróbuje udowodnić w starciu z Piastem Gliwice, że wcale nie czeka go w tym sezonie walka o utrzymanie w Ekstraklasie. A na koniec wisienka na torcie, czyli mecz na dnie. Bruk-Bet Termalica Nieciecza postara się o dołożenie kolejnych zmartwień kibicom Legii Warszawa.
Nasze przemyślenia odnośnie tych spotkań? Łapcie zapowiedź!
Czy Cracovia jest już na właściwej drodze?
Pewnie minie sporo czasu, nim Jewhen Konoplanka zostanie przez Jacka Zielińskiego doprowadzony do stanu używalności. A może i doświadczony Ukrainiec w ogóle nie okaże się istotnym wzmocnieniem dla Cracovii, tylko przeleci przez Ekstraklasę jak kometa i zostanie zapamiętany wyłącznie jako ciekawostka. Mimo to ekipa „Pasów” – właściwie pozbawiona wzmocnień w zimowym oknie transferowym – z przytupem weszła w drugą część sezonu. Najpierw remis 3:3 z Lechem Poznań po naprawdę pasjonującym spotkaniu, a potem bardzo pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo 2:0 z Lechią Gdańsk. Terminarz nie rozpieszczał krakowskiej ekipy, mówimy o dwóch potyczkach z rywalami z górnej części tabeli. A mimo to udało się porządnie zapunktować i pokazać sporo dobrego futbolu.
To z pewnością odświeżające doświadczenie dla sympatyków Cracovii, ponieważ jesienią 2021 roku „Pasy” spokojnie mogły aspirować do miana najmniej ekscytującej drużyny w lidze. Pytanie jednak, czy Zieliński faktycznie poukładał już klocki, czy może jednak mówimy o krótkotrwałym wzlocie?
Dzisiejsze wyjazdowe starcie z Jagiellonią Białystok udzieli nam pewnych odpowiedzi. Jaga również znajduje się na etapie poszukiwania nowej tożsamości pod wodzą nowego trenera, ale jak dotąd ekipa Piotra Nowaka dostarczyła fanom nieco mniej powodów do optymizmu. Zwycięstwo w starciu z Górnikiem Zabrze musi cieszyć, lecz podstawą sukcesu Jagi w tym spotkaniu była przede wszystkim nieskuteczność zabrzan. – Czasami nadużywa się słów o frajerskiej postawie w piłce, ale w przypadku dzisiejszej porażki Górnika Zabrze z Jagiellonią nie będą one na wyrost. Piłkarze Jana Urbana grali z rywalem zdołowanym i dodatkowo osłabionym, a mimo to nie zdobyli nawet punktu, choć z przebiegu meczu bez problemu mogli sięgnąć po pełną pulę – pisaliśmy w naszej relacji.
Sam Zieliński przyznał w rozmowie z TVP Sport, że właśnie najbliższe spotkania zdefiniują plany na sezon dla jego zespołu. Albo Cracovia pomknie w górę tabeli, albo utknie w środku stawki. – Jak przychodziłem do Cracovii, to traciliśmy kilkanaście punktów do strefy walczącej o czołowe pozycje. Trudno było mówić o nie wiadomo jakich celach. Teraz zaczęło to wyglądać lepiej, ale cały czas jesteśmy w środku tabeli. W każdym meczu gramy o jak największą zdobycz punktową. Powiedziałem, że jeszcze chwila i dopiero postawimy sobie jakieś konkretniejsze cele. Przed nami wyboista droga i jestem zwolennikiem metody małych kroków. Przejmowałem zespół w środku sezonu, w specyficznej sytuacji, więc trudno, żebym tutaj rzucał jakieś hurraoptymistyczne zapowiedzi.
Jagiellonia Białystok – Cracovia. Typ redaktora Weszło w Fuksiarz.pl
Jakub Olkiewicz: Wiadomo, jak to jest z logiką w Ekstraklasie. To znaczy, że jej tutaj nie ma. Ale tym razem mam zamiar mimo wszystko zaryzykować i pójść za tym, co logika podpowiada. A podpowiada ona mianowicie, że Cracovia jest na ten moment znacznie lepiej poukładana od Jagiellonii i dzisiaj spokojnie zwycięży. Stawiam zatem w Fuksiarzu czystą jedynkę po kursie 2,65.
Czy Jacek Magiera powinien martwić się o swoją przyszłość?
– Trudno podsumować to spotkanie ze względu na warunki, w jakich się toczyło – mówił szkoleniowiec Śląska Wrocław po remisie z Górnikiem Łęczna. – Śnieg uniemożliwił grę kombinacyjną, po ziemi, taką, jaką chcemy prezentować. Było bardzo dużo bezpośredniej gry, dłuższych podań. Walki o to, kto zrobi sobie więcej miejsca, by czysto trafić w piłkę. Mimo tego sytuacji było sporo. My najbardziej żałujemy tych ostatnich – Quintany i Picha. W doliczonym czasie mieliśmy dwie szanse, by strzelić na 2:1. Najbardziej niezadowolony po tym meczu jest greenkeeper Górnika, który, patrząc na murawę, miał łzy w oczach.
– Budujemy zespół, który obecnie przechodzi pewną transformacje – dodał. – Wiemy, ze stać nas na znacznie lepszą grę, ale dziś nie można tak naprawdę mówić o grze. Odprawa, którą przeprowadziliśmy przed tym spotkaniu w hotelu, w żaden sposób nie była możliwa do zrealizowania.
Można powiedzieć, że retoryka Jacka Magiery od wielu miesięcy pozostaje niezmienna. Budujemy, myślimy o przyszłości. Nie najlepsze rezultaty to efekt uboczny długofalowego procesu. I okej, do pewnego momentu kibice Śląska mogli słuchać tego rodzaju wypowiedzi ze zrozumieniem. Zespół nie wyglądał na gotowy do rywalizacji o najwyższe cele, ale punktował przyzwoicie, w sezonie 2021/22 załapał się nawet do europejskich pucharów. Jednak w tej chwili trudno już spoglądać na wrocławian przychylnie tylko przez pryzmat „procesu”, o którym tak lubi opowiadać Magiera. Z prostej przyczyny. „Proces” powinien prowadzić do tego, że Śląsk z miesiąca na miesiąc jest coraz lepszy. Tymczasem wrocławianie zdają się z każdą ligową kolejką oddalać od czołówki, do której wszak aspirują.
Od początku października w lidze Śląsk punktował tak:
- 0:4 z Lechem Poznań (wyjazd)
- 1:2 z Rakowem Częstochowa (dom)
- 5:0 z Wisłą Kraków (wyjazd)
- 3:4 z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (wyjazd)
- 2:2 z Jagiellonią Białystok (dom)
- 1:2 z Pogonią Szczecin (wyjazd)
- 2:1 ze Stalą Mielec (dom)
- 1:3 z Górnikiem Zabrze (wyjazd)
- 1:2 z Wartą Poznań (wyjazd)
- 0:2 z Cracovią (dom)
- 0:2 z Lechią Gdańsk (wyjazd)
- 1:1 z Górnikiem Łęczna (wyjazd)
Co tu dużo mówić, bardzo czerwono na tej liście. W tej chwili Śląsk ma już tylko pięć punktów przewagi nad znajdującym się w strefie spadkowej Górnikiem Łęczna. Dzisiejsze starcie z Piastem Gliwice to zatem najwyższa pora, by odłożyć na moment na bok opowieści o transformacji zespołu i po prostu zapunktować. W przeciwnym wypadku chyba trzeba będzie zacząć wymieniać wrocławian w szerokim gronie drużyn, którym grozi spadek.
A to naturalnie nakaże również postawić wielki znak zapytania przy samym Magierze.
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice. Typ redaktora Weszło w Fuksiarz.pl
Paweł Paczul: Śląsk jest w rozsypce. Typuję zwycięstwo Piasta po kursie 2,65.
Czy Legia się podniesie?
Porażka Legii Warszawa z Wartą Poznań była dla mistrzów Polski bolesna na dwa sposoby. Pierwszy, ten oczywisty – zespół przegrał starcie z rywalem w walce o utrzymanie w lidze. A drugi? Legia była najzwyczajniej w świecie słabsza od Warty. Po prostu, piłkarsko słabsza. Gorzej zorganizowana, wolniejsza. Grająca na mniejszej intensywności. Na to wszystko nałożyło się w dodatku kompromitujące zachowanie Artura Boruca. Efekt? Nikt już nie pamięta o trzech punktach wywalczonych w meczu z Zagłębiem Lubin. Zanim atmosfera wokół warszawskiego klubu zaczęła się choć trochę poprawiać, to jeszcze bardziej się spieprzyła.
– Jak wyglądały ostatnie dni, pod kątem mentalnym? W treningach można robić różne rzeczy, ale najlepszym i – tak naprawdę – jedynym momentem weryfikacji jest spotkanie w ekstraklasie. Oceniam drużynę za to, co robi od początku roku – i za to jestem, między innymi, odpowiedzialny. Zespół trenuje bardzo dobrze, wykazuje się dużą jakością w trakcie zajęć, myślę, że w sparingach też było to zauważalne. Natomiast mecz ligowy to mecz ligowy – trzeba się, w pewnym sensie, przełamać. Tylko takie spotkanie jest prawdziwą odpowiedzią, jak to wygląda. Liczymy, że „przełamanie” nastąpi, bo tę drużynę na pewno stać na lepszą grę. Prawda jest też taka, i staram się to tłumaczyć, że wcale nie jest tak, iż grając tak jak z Wartą, musisz przegrać. To druga strona medalu. Musimy walczyć o wynik i być świadomi, że w spotkaniach, w których nie wszystko układa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli – jak np. w Lubinie – jesteśmy w stanie osiągnąć wynik, na którym nam zależy. Sądzę, że to coś, co musi mieć u nas miejsce – ocenił Aleksandar Vuković.
– Spodziewanie się czy czekanie na to, że zdominujemy każdego rywala, że już w pierwszej połowie będziemy rozstrzygać nasze mecze… Wydaje mi się, że czasami – pomimo sytuacji w tabeli – są też takie oczekiwania wewnątrz drużyny. I wtedy pojawia się nerwowość, gdy się to nie udaje – dodał. – Nie powinno tego być, powinniśmy po prostu konsekwentnie grać przez 90 minut, przede wszystkim o wynik. Spróbujemy to zrobić w najbliższym meczu.
Przekaz jest zatem jasny. Pal licho styl, pal licho wszystko inne poza trzema punktami. I pewnym sensie trudno się dziwić, bo dla Legii konfrontacja z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza to kolejny mecz z gatunku tych o sześć punktów. „Wojskowi” już teraz znajdują się po szyję w bagnie, ewentualna porażka w konfrontacji z beniaminkiem sprawi natomiast, że zanurzą się w nim w całości. Choć mimo wszystko wciąż trudno uwierzyć, że szkoleniowiec Legii Warszawa na konferencji prasowej poprzedzającej mecz z czerwoną latarnią ligi szermuje hasłami typowymi dla autsajderów. Niebywałe, dokąd Legia zabrnęła.
Termalica przegrała ostatnio z Lechem Poznań 0:5, ale trener „Wojskowych” naprawdę zdaje się jej obawiać.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Legia Warszawa. Typ redaktora Weszło w Fuksiarz.pl
Leszek Milewski: Legia ma w tej chwili tysiące problemów, ale Termalica ma ich jeszcze więcej. Stawiam na gości po kursie 1,98 w Fuksiarzu.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Demjanenko, Ljuboja, Kapo, Podolski. Najbardziej znani piłkarze w Ekstraklasie
- Afera podatkowa w polskiej piłce. Zamieszanych ponad 130 osób, chodzi nawet o 65 mln zł
- Powolni, czytelni, pozbawieni wiary. Dlaczego Legia aż tak słabo zagrała z Wartą?
fot. FotoPyk