Paweł Wszołek, nowy-stary skrzydłowy Legii Warszawa, w Studiu Ekstraklasa Interii Sport opowiedział o swoich perspektywach na wiosnę z Legią, ale też zdradził co jego zdaniem sprawiło, że nie grał w Unionie Berlin.
Przypomnijmy, że przez pół roku Wszołek dla Unionu zagrał 17 minut i to w Pucharze Niemiec. Wszołek (transkrypcja za Legia.net): – Byłbym szalony, gdybym miał pretensje do szkoleniowca, czy do innych, o to, że Union Berlin jest na pozycji premiowanej grą w Lidze Mistrzów. (…) Wiem, że w trakcie zajęć nie odstawałem piłkarsko. Nie muszę nic nikomu udowadniać. Chcę udowadniać, przede wszystkim, najbliższym, samemu sobie, bo to jest dla mnie najważniejsze. Czuję się dobrze, jestem dobrze przygotowany. Kto mnie zna, to wie, że zawsze daję z siebie maksimum. Uważam, że jeśli chodzi o głowę, to jest to moja zaleta. Nigdy się nie poddam.
– Wiem, że pokazywałem się na treningach Unionu, w wielu sytuacjach dawałem szkoleniowcowi sygnał. Potwierdzeniem tego wszystkiego było – tak naprawdę – to, że trener nie chciał mnie nigdzie puścić. Chciał, żebym został w klubie, bo wiedział, że dostanę szansę w drugiej części sezonu. Ale moja głowa była już trochę przeciążona i zdawałem sobie sprawę, że muszę pójść na wypożyczenie. Na samym końcu szkoleniowiec powiedział: “Paweł, nie chcę cię nigdzie puścić, lecz to twoja decyzja, uszanuję ją”.
Czytaj więcej o Legii Warszawa:
Fot. FotoPyK