

Opublikowane 26.01.2022 18:31 przez
Jakub Białek
Żaden polski klub nie miał zimą tak ciekawego sparingpartnera jak… pierwszoligowiec. Widzew Łódź zmierzył się dziś z Unionem Berlin. O klasie tego rywala nikogo nie trzeba przekonywać – to czwarta drużyna Bundesligi (rewelacja rozgrywek), która po bardzo udanym poprzednim sezonie (Union miał bronić się przed spadkiem, a dotarł do Ligi Konferencji) wskoczyła na jeszcze wyższy poziom. Nikt nie spodziewał się po Widzewie cudów. Wydawało się nawet, że łodzianie jadą po pewne ścięcie. Tymczasem bardzo mile się zaskoczyliśmy, bo łódzka drużyna przetrwała, czego dowodem jest wynik – 0:0!
Union – Widzew. Jak doszło do tego sparingu?
Jeszcze w poniedziałek rano wszyscy w Widzewie żyli transferami i zaplanowanymi sparingami z KKS-em Kalisz i Ruchem Chorzów. Aż do momentu, gdy Union nieoczekiwanie wystosował propozycję rozegrania sparingu. Niemcy mieli pierwotnie zmierzyć się z Erzgebirge Aue, ale zespół z 2. Bundesligi w ostatniej chwili odmówił, tłumacząc się problemami kadrowymi. Klub ze Starej Leśniczówki musiał szybko znaleźć innego kandydata, zwłaszcza, że mecz zaplanowano z udziałem kibiców, których przyszło około tysiąc.
Padło więc na Widzew. – Mój przyjaciel Sebastian Podsiadły jest analitykiem i asystentem u trenera Ursa Fischera. Poznaliśmy się parę lat temu, gdy pracował w Kaiserslautern, często wymieniamy się poglądami. W poniedziałek po 12 dostałem od niego pytanie, czy nie chcemy zagrać meczu kontrolnego. Trochę się zdziwiłem. My dopinamy transfery, a ty mi tu o sparingu z Unionem opowiadasz?! Ale propozycja była jak najbardziej poważna i można się tylko cieszyć, że młodzi Polacy się wspierają – opowiada nam Łukasz Stupka, dyrektor sportowy Widzewa.
Żeby zmierzyć się z zespołem z Bundesligi, w Łodzi musieli zmienić cały mikrocykl. Pierwotnie w weekend miały odbyć się mecze z KKS-em Kalisz i Ruchem Chorzów i żeby do nich się przygotować, drużyna miała być eksperymentalnie podzielona na dwie grupy. – Od razu jednomyślnie jako cały pion sportowy podjęliśmy decyzję o zagraniu meczu. Musieliśmy zmienić nasz mikrocykl i odwołać mecz z KKS Kalisz. Ale gdy pojawia się możliwość gry z zespołem Bundesligi, to się nie odmawia. Tej zimy nikt nie miał tak mocnego sparingpartnera. Podziękowania należą się też zarządowi i właścicielowi, którzy znaleźli dodatkowe fundusze na ten wyjazd – podkreśla Łukasz Stupka.
Logistycznie było to wyzwanie, bo… cała drużyna musiała na drugi dzień (we wtorek) wsiąść w autokar i jechać do Berlina. W zorganizowaniu wyjazdu pomógł sam Union, który wziął na siebie koszty podróży, a więc Widzew zapłacił tylko za hotel. Uznano, że takiej okazji nie można przepuścić, zwłaszcza, że Widzew dostał zapewnienie, że to nie będzie testowanie młodzieży, a zagra kilku piłkarzy wyjściowego garnituru. I słusznie, bo większość łódzkich piłkarzy nigdy nie mierzyła się z rywalem tej klasy, a porównywalnego sparingpartnera tej zimy ma tylko Lech Poznań, który zmierzy się z Herthą Berlin.
Wśród kibiców Widzewa mogły odżyć więc wspomnienia. W latach osiemdziesiątych łodzianie często jeździli za zachodnią granicę, gdzie brali udział w turniejach halowych. W przeszłości mierzyli się także z samym Unionem, a dziś mija… osiemnasta rocznica tamtego meczu.
Jak wypadł Widzew?
Union faktycznie wystawił zawodników z pierwszego szeregu. W wyjściowej jedenastce znalazło się sześciu piłkarzy, którzy w sobotę opędzlowali na wyjeździe Borussię Mönchengladbach (Rönnow, Baumgartl, Knoche, Prömel, Oczipka, Öztunali). W kadrze zabrakło oczywiście Pawła Wszołka, który dopina wypożyczenie do Legii Warszawa. Widzew – co naturalne – wyszedł w optymalnym zestawieniu (zabrakło Daniela Tanżyny, który zgłosił niedyspozycję), ale w drugiej połowie Janusz Niedźwiedź dał pograć też młodym.
Jak grał Widzew?
Niezwykle dzielnie.
I chyba to słowo najlepiej odzwierciedla postawę pierwszoligowca. Był dzielny. Niezwykle dzielny. Z racji na miejsce rozgrywania spotkania pewnie znalazłoby się kilka historycznych porównań do skali defensywy, do jakiej byli przyparci widzewiacy. I nie ma sensu opisywać każdej z akcji Unionu minuta po minucie, bo… było ich zwyczajnie za dużo. Niemcy mieli ponad 70% posiadania piłki. W pierwszej połowie jeszcze tylko dominowali, za to w drugiej zamknęli Widzew w hokejowym zamku na 45 minut i z dużą determinacją podeszli do tematu strzelenia gola. Po kilka sytuacji mieli Endo, Ujah i Voglsammer.
No, ale co? 0:0!
Należy mocno pochwalić defensywę Widzewa, bo to, że czołowy klub Bundesligi będzie sobie stwarzał okazje, było oczywistością. Ale o żadnej z nich nie możemy powiedzieć „o, to musi być pewny gol”, za co należą się pochwały nie tylko dla obrońców, ale i Jakuba Wrąbla (kilka świetnych interwencji, zwłaszcza gdy musiał wychodzić skracać kąt) oraz Konrada Reszkę (rezerwowy wszedł na pół godziny największego oblężenia, ale nie pękł na robocie).
Co nam się jeszcze podobało w Widzewie? Ano to, że bardzo dobrze podszedł do tego sparingu. To znaczy – żadnej gry na wynik, chcemy sobie pograć w piłkę. Polska ekipa miała duży problem z przeniesieniem piłki od własnej defensywy do linii pomocy, ale przynajmniej próbowała. Wysoki pressing Unionu? Ominięcie go było dużym wyzwaniem, wszak berlińczycy zakładali go w nieporównywalnie lepszy sposób niż pierwszoligowcy, ale nie było żadnego wybijania piłki. Widzew zawsze próbował wyjść krótkimi podaniami. Brały się z tego błędy, to oczywiste, ale nie była to gra „zamuruj, wybijaj i przetrwaj”, a odważna próba podjęcia rękawicy.
Niemcy próbowali zwłaszcza wchodzić w pole karne bocznymi sektorami, parę razy zagrozili po prosto bitych stałych fragmentach, zdarzały im się nawet strzały rozpaczy z dystansu. Gdyby skończyło się 3:0, nikt z polskiej ekipy nie miałby prawa narzekać na niesprawiedliwość. Napastnikom z Bundesligi brakowało jednak zimnej krwi w kluczowych sytuacjach.
Widzew stworzył sobie z kolei dwie okazje. Pierwszą po rzucie z autu, gdy Marek Hanousek uderzał z siedemnastu metrów (obronił Rönnow), drugą po kontrataku, gdy Przemysław Kita nie zdołał pokonać bramkarza z ostrego kąta. Piłkarze Widzewa zobaczyli, ile brakuje im do najlepszych. Ale przede wszystkim przekonali się, że nawet z tymi najlepszymi można osiągnąć świetny wynik. I to chyba największa wartość tego sparingu. Bo skoro łodzianie są w stanie stawić czoła rewelacji Bundesligi, to co ich może zatrzymać na drodze do Ekstraklasy?
Union Berlin 0:0 Widzew Łódź
Składy:
Union Berlin: Frederik Rönnow (46’ Jakob Busk) – Rick Van Drongelen (46’ Maximilian Somnitz), Julian Ryerson, Levin Öztunali (46’ Sheraldo Becker), Anthony Ujah, Kevin Behrens (46’ Andreas Voglsammer), Keita Endo (63’ Suleiman Abdullahi), Bastian Oczipka (63’ Christopher Trimmel), Grischa Prömel (68’ Laurenz Dehl), Timo Baumgartl (46’ Paul Jaeckel), Robin Knoche
Widzew Łódź: Jakub Wrąbel (66’ Konrad Reszka) – Krystian Nowak, Karol Danielak (46’ Kristoffer Normann Hansen), Bartosz Guzdek (46’ Mattia Montini, 88’ Kamil Machałek), Dominik Kun (88’ Daniel Chwałowski), Paweł Zieliński (88’ Dawid Owczarek), Marek Hanousek, Adam Dębiński (46’ Przemysław Kita), Fabio Nunes (46’ Radosław Gołębiowski), Patryk Stępiński, Daniel Villanueva (46’ Kacper Karasek, 74’ Martin Kreuzriegler).
Nie posikajcie się.
Albo i gorzej.
Matko Bosko…
Zremisowali 0:0 i maja sraczkę, jakby awansowali do Ligi Mistrzów.
Co za upadek.
Drogi Januszu, ale kto ma sraczkę. Z komentarza wnioskuję że chyba Ty proponuje udać się do apteki
Aleś ty głupiutki.
w meczu sparingowym jest bezbramkowy remis i z tego robia wydarzenie?
peany pod niebiosa?
masz jaką godność?
Honor?
Z czego tu się cieszyć i skakać?
Z remisu????
W meczu sparingowym?
Gierce treningowej?
Puknij się w głowę
I dymaj do apteki….
Januszu gdzie się zachwycam, cieszę się czy skacze. Zwykły artykuł o tym że polski zespół pierwszoligowy zremisował z solidną drużyna z bundesligi. nikt się tym specjalnie nie podnieca poza Tobą jak zauważyłem. A dymac to możesz swoją babę jeśli taka masz
Dunaj
Do apteki.
W te pędy..
Co za upadek.
Euforia z powodu remisu.
Ps.
Dobrze, że tyle minusów.
Znaczy się-trafiłem w punkt.
Bilł Cię ojciec, bo gadasz, jak potłuczony? Weź się w garść. Nie trać szansy. Jeszcze mogą być z Ciebie ludzie. Wystarczy zacząć najpierw pomyśleć, potem powiedzieć. Nie myl kolejności…
Co za Janek
Nie janek
A janusz
Ty tak serio się podniecasz?
Podniecam?????
Jestem zdruzgotany tą euforią z powodu remisu…
Jak niewiele trzeba.
Nie dziw, że tyle narodu raduje się z Szewczenki-nołnejma trenerskiego. Wywalonego na zbity pysk z Genoi.
Po 11 meczach. I to określa wartosc”trenera” Szewczenki.
Ten sam sort,co Sousa-top
I’ve made $84,000 so far this year working online and I’m a full time student. I’m using an online business opportunity I heard about and I’ve made such great money. It’s really user friendly and I’m just so happy that I found out about it. The potential with this is endless.
Here’s what I do… http://Www.WORKS16.com
stołeczne Makkabi zostałoby przez Union rozjechane 0:5
Widzew jak zawsze dziady.Na autobus musieli wyskomlac haha
Ty nie rozumiesz. Unionowi tak zależało żeby zagrać z Widzewem ze sami autokar przysłali…
Pomyliło Ci się z Żebrackim KS spod dworca. Oni żebrzą od lat, mają to we krwi. Widzew to uznana marka i o nic prosić chłopcze nie musi
ŻKS xD
Legia wygrała z Krasnodarem – bardzo dobrze. Widzew zremisował z Unionem – również. Wszystko fajnie, ale to są sparingi. W czerwcu zobaczymy ile te wyniki są warte.
zły timing- raczej we wrześniu- oba kluby spotkają się w 1 lidze
bez jaj, tego artykułu nie powinno być
Niby dlaczego? Interesujący sparing w okresie przerwy zimowej. Dużo ciekawsze niż ciągła sraczka o Emrelim czy ściągnięciu kolejnego Szrotovicia do Kielc, Gliwic czy Gdyni.
Całkiem zgrabny artykuł, ja bym tylko dodał wzmiankę o występie młodziutkiego Dębińskiego na środku obrony. Parę tygodni temu dołączył do pierwszej drużyny, a dziś zagrał w I składzie z Unionem i naprawdę dał radę. Jeśli mu palma nie odbije, to będą z niego ludzie.
Inna sprawa, że nie ma co popadać w euforię. Ale ostatecznie wynik bardzo fajny.
Nie ma obowiązku czytania wszystkiego. Po to jest mózg, żeby sobie selekcjonować treści. Chyba że ktoś nie wie, jak go używać.
dlatego polska pilka jest tu gdzie jest. Jaranie sie wynikami w pilce mlodziezowej, jaranie sie wynikami sparingow… Ciekawe czy wynik wciaz bylby taki fajny, gdyby zagral Haraguchi czy Kruse. Dajcie juz spokoj i kto kojarzy moj nick ten wie, ze pisze to jako sympatyk Widzewa.
Ciebie też, ale zapytaj rodziców jak to się stało.
A ja sobie chętnie poczytałem
union nie mogl wygrac poniewaz prezydent izraela oskarzyl by niemcy o rasizm, znow niemiec bilby zyda
Twoja stara lała starego cała lata nooooo i nic. Głowa do góry chłopaku 🙂 Wspieraj WOŚP.
Przecież nie było tam twojego starego?
Równie dobrze mogli zagrać z Rakowem który pokazałby im miejsce szeregu. Jak nie teraz to później 🙂
Te turnieje Widzewa w Niemczech to były w latach 90 tych a nie 80tych.
Jaranie się sparingami iksde a Jędrzejczyk miał hattricka z Arsenalem
Ot, polska piłka, możemy się jarać tylko sparingami.
Nie wiem, czy nikt nie miał mocniejszego rywala.
Za transfermarkt wartość pilkarzy Unionu 76,8 mln euro
Krasnodar 108 mln euro i to przy aż 6 pilkarzach mniej w kadrze.
I dodam tylko, że wyniki sparingów nie mają wielkiego znaczenia. Natomiast nasza piłka to taka kupa, że gdy uda się w sparingu wygrać czy zremisować z mocnym rywalem od razu euforia i podnieta.
Trzeba przyznać, że ten Union na tle Widzewa zaprezentował się z całkiem dobrej strony. Plan na zadanie decydującego ciosu w ostatniej minucie też prawie wypalił. A tak na poważnie jeśli chodzi o grę w obronie sparing bezcenny, i jeśli trener Niedźwiedź wyciągnie właściwe wnioski, to Widzew po takim sparingu powinien odnotować kolejny progres.
Idealnym dowodem na upadek Polskiej piłki jest to iż świętuje się że Widzew w zwykłym meczu towarzyskim który nic nie znaczy i tak desperacko grał antyfootball i po zabiciu meczu bezbramkowo zremisował…
dokladnie, ludzie bez pojecia nich minusuja na potege, rzeczywistosci to nie zmieni.
a to ty nie wiesz ze czerwone judki maja najwiecej nethoolsow w necie? 😀
Tak tak, oczywiście.
Za to twojej patorodziny z zaszczanej bramy na Limance nikt nie przebije w żebraniu na Rompera pod Żabką.
czerwony judku, ja z bialymi judkami z waszej smierdzacej lodzi nic wspolnego nie mam 🙂
Jeżeli „nehoolsem” jest kibic, który pokazuje jaki z niego kozak, obrażając kibiców innych klubów w sieci, to kim Ty jesteś?:)
I po co im taki sparingpartner? Przećwiczyli 90 minut głębokiej gry obronnej. Tak im to będzie potrzebne w walce o awans?
Głupota
Jesienią cisnęła Widzew Miedź, cisnęło Podbeskidzie, i dość nieudolnie Korona, dodatkowo kilka punktów uciekło przez straty bramek w ostatnich minutach, więc tak, jak najbardziej może się przydać umiejętność głębokiej gry obronnej
Poza tym Widzew chce budować akcje od bramki po ziemi, taki sparing to bardzo cenna dla obrony jak to robić bo musieli probowac tego niemal cały mecz.
Union grał w niepełnym składzie, ale też Widzew nie miał pełnego. Letniowski, Tanżyna, Zawadzki, Dejewski nie grali, a nowi z Sandefjordu po jednym treningu. Poza tym Niedźwiedź nie bał się pograć rezerwowymi. Wartość dydaktyczna meczu level 1000. Trzeba oceniać że Union to co najmniej 2 klasy rozgrywkowe wyżej, więc dobrze że chłopaki nie pękli na robocie.
może truizm, ale taka jest piłka.
Panie Jakubie,
ten mecz TO STRATA CZASU!!! Przecież w lidze, w większości meczów RTS będzie w sytuacji Unionu, w ciągłym ataku pozycyjnym. Właśnie po to potrzebne są sparingi z Kaliszem itp. Niepołomice czy Jastrzębie mają kompletnie wywalone w/w wynik, poczekają, wystrzelą dzidę za plecy Tanżyny i może Bozia da punkty.
Jesli wierzyć autorowi tego tekstu, sytuacja finansowa Widzewa musi być bardzo zła, skoro Union zapłacił za podróż, a dyrektor sportowy Widzewa mówi ’Podziękowania należą się też zarządowi i właścicielowi, którzy znaleźli dodatkowe fundusze na ten wyjazd ’. Ile może kosztować jedna doba w hotelu, 10.000 PLN, plus jakiś obiad po drodze…
P.S.
W turniejach halowych w Niemczech to Widzew grał w latach 90-tych, a nie 80-tych, jak mnie pamięć nie myli. Oglądało się na DSF-ie.
Białek jak zawsze oderwany od rzeczywistości, tym razem podiecony sparingiem….
SPARINGIEM.
Dobrze, że robicie nabór na nowe osoby, które może wniosą trochę normalności i mądrości do artykułów.
Na Widzewie to akurat sytuacja finansowa jest dobra, i to sytuacja pieniędzy klubu, a nie kasy podatników wjebanej jako jakieś stypendia itp. (np.Radomiak czy Korona)
Naprawdę? Niedawno była mowa o długach. A nowy stadion to nie z pieniędzy podatników, powiadasz? Kibole się złożyli?
Ale podnieta. Aż im się pejsy prostują.
Pejsem to cię ojciec cadyk zrobił.
Twoja stara miała zakręconego pejsa w sobie jak powstawałeś. Twój stary tak fajnie kwiczał, jak cię robił.
kurwa, dwa dni temu daliście wielki tekst o tym jak to wyniki w sparingach są bez znaczenia a teraz podjadaliście się niczym wygraną finale ligi mistrzów xp
wow, czekam na szale okolicznościowe
Kto pamięta, jak Legia pokonała w sparingu Bayer z Krzynówkiem w składzie, by potem zaraz przejebać u siebie z FC Zurich w Pucharze UEFA? A Lechia zremisowała z Barceloną! Wisła bodajże w 2004 roku pokonała przed sezonem przyszłego finalistę Ligi Mistrzów – AS Monaco. Nasze kluby to POTENGA!
sparingami to sie tylko dzieci moga jarać,każdy normalny wie ze tak naprawdę sa to mecze dla trenerów i sztabów a nie dla kibiców, tam wychodzą zazwyczaj piłkarze z 2 albo i 3 garnituru(przynajmniej na jedną połowę) ,są sprawdzane różne taktyki które nigdy nie były sprawdzane, jak można na poważnie takie sparingi traktowac?przeciez to żenada
Mój Boże, co za laurka. Bohaterowie z Widzewa nie tylko cudem – jak wynika z relacji – zremisowali z Unionem w sparingu, ale nawet zdążyli przez jeden dzień dojechać z Łodzi do Berlina. Jestem w ciężkim szoku – cóż za wybitne osiągnięcie! No chyba że jechali furmankami albo na rowerach!
Wynika z tego, że Siarka Tarnobrzeg zlałaby Union bez problemu.