Reklama

Czy Courtois to po flamandzku „skała”? Jeśli nie, powinni to zmienić

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

18 stycznia 2022, 17:44 • 6 min czytania 7 komentarzy

W ostatnich sezonach hiszpańskiej Primera Division mówiło się przede wszystkim o rywalizacji wielkiej trójki. W drugiej kolejności o piłkarzach zdobywających hurtowo gole, ale o korespondencyjnym pojedynku bramkarzy było dość cicho. Pozycja bramkarza nie grzeje tak kibiców, ale to od nich w dużej mierze zależy wynik spotkania. Ileż to było już spotkań, w których dzięki postawie bramkarza jedna z drużyn potrafiła utrzymać wynik i jakimś cudem urwać rywalom punkty.

Czy Courtois to po flamandzku „skała”? Jeśli nie, powinni to zmienić

Atletico Madryt, FC Barcelona i Real Madryt wystawiały do pojedynków godnych siebie rywali. Różnice pod względem ogólnej jakości były niewielkie. Thibaut Courtois, Jan Oblak i Marc-Andre Ter Stegen toczyli wyrównane boje. Wybór najlepszego z tej trójki był trudny i zależał głównie od preferencji. Ostatnie miesiące zmieniły nieco układ sił. W tym sezonie hierarchia jest jasna. Courtois, Ter Stegen i… Oblak.

Thibaut Courtois. Na starcie lekcja pokory

Początki w Realu Madryt nie były dla niego szczególnie udane. Przeplatał wybitne spotkania dużymi błędami, które na tym poziomie nie powinny mieć miejsca. W październiku 2019 roku, w przerwie meczu z Club Brugge, zamknął się w toalecie i nie wyszedł na drugą połowę. Real przegrywał 0:2 po dwóch kuriozalnych golach Emmanuela Dennisa, przy których belgijski bramkarz ewidentnie zawinił. Bezlitosne Santiago Bernabeu gwizdało. Zmienić musiał go Alphonse Areola. Ot przeciętniak i ekskluzywny rezerwowy. Thibaut Courtois cierpiał na dolegliwości żołądka, choć podejrzewano nawet ataki paniki, co szybko zostało jednak zdementowane.

Dwa metry pewności siebie i do pewnego stopnia arogancji okazały słabość i musiały stawić czoła wielkiej krytyce i jeździe bez trzymanki. W pamięci kibiców pozostawały zagrania Leo Messiego między nogami Belga. Dla obrońców otrzymanie kanału oznacza ujmę, dla bramkarza stratę bramki. Niektórzy proponowali zainstalowanie bramkarzowi Realu siatki na poczet przyszłych błędów.

Wówczas hiszpańscy dziennikarze sugerowali, że Florentino Perez popełnił błąd. Że powinien w porę wykupić Kepę Arrizabalagę z Athleticu, gdy jeszcze klauzula wynosiła 35 milionów euro. Dziś te słowa brzmią jak nieśmieszny żart. Gdzie znajduje się Kepa w rankingach najlepszych na tej pozycji, a gdzie Courtois? Od apogeum niefrasobliwości Belga wiele się zmieniło. Nikt już nie prawa powiedzieć, że jego transfer do Realu był błędem i paleniem pieniędzy w piecu.

Reklama

Fantastyczna trójka

O jakości bramkarzy mówi wiele statystyk, ale i odczucia subiektywne. Obecnie sytuacja wspomnianej wcześniej trójki prezentuje się w następujący sposób:

  • Jan Oblak — z pewnego punktu, ostatniej nadziei defensywy zespołu Diego Simeone, stał się jednym z głównych zapalników. W niektórych meczach nie złapałby nawet futbolówki wielkości piłki plażowej. Zjazd jest aż nadto widoczny i daje co raz więcej przesłanek ku temu, by poszukać dla niego zastępstwa. W tym sezonie nie umieścilibyśmy go nawet w dziesiątce najlepszych bramkarzy ligi a mowa o pięciokrotnym zdobywcy Trofeo Zamora.
  • Marc-Andre Ter Stegen — po kiepskim początku sezonu zaczął bronić zdecydowanie lepiej. Wciąż nie osiągnął poziomu, który prezentował w czasach, gdy z Barceloną zdobywał mistrzostwo, ale jest pewien postęp. Lepiej od niego w tym sezonie prezentują się na przykład Luis Maximiano z Granady, Matiasem Dituro z Celty, Diego Lopezem z Espanyolu, Bono z Sevilli i …
  • Thibaut Courtois — można polegać na nim w każdym spotkaniu. W tym sezonie jest właściwie bezbłędny. Najlepszy bramkarz sezonu.

Zdaniem wielu najwięcej o jakości bramkarzy grających w Hiszpanii mówi przyznawane rokrocznie Trofeum Zamory. Zasady jej przyznania są niezwykle proste: brani są pod uwagę bramkarze, którzy rozegrali minimum 28 spotkań w sezonie, następnie wylicza się średnią bramek wpuszczonych na mecz. Nagroda ta jest bardzo poważana na Półwyspie Iberyjskim.

Od momentu powrotu Courtois na hiszpańskie boiska tę klasyfikację wygrywali:

  • 18/19 Jan Oblak,
  • 19/20 Thibaut Courtois,
  • 20/21 Jan Oblak.

W tym sezonie Courtois ma szanse sięgnąć po tę nagrodę po raz drugi w barwach Realu i po raz czwarty ogólnie. Dwa pierwsze tytuły zdobył jeszcze w barwach Rojiblancos. W rozgrywkach 21/22 przewodzi stawce. Na chwilę obecną pierwsza piątka prezentuje się następująco: Thibaut Courtois, David Soria, Matias Dituro, Jan Oblak i Jeremias Ledesma.

Długookresowa gwarancja

Współcześni bramkarze są pod znacznie większą presją niż ich poprzednicy, którym udało się zakończyć karierę przed erą social mediów. Dziś można łatwo znaleźć haka na każdego golkiper. Nie znajdziecie bramkarza, który nigdy nie zaliczył gorszego okresu, który zawsze i wszędzie błyszczał i któremu nigdy nie przydarzyła się spektakularna wpadka.

Reklama

Dlatego trzeba doceniać powtarzalność, która stała się znakiem firmowym Belga. To nie typ bramkarza, który raz na jakiś czas rozgrywa kolejny mecz życia, który słynie z heroicznych interwencji, który w pojedynkę jest w stanie wygrać drużynie każdy mecz. Obraz Courtoisa jest spójny, stały i niezmienny. Nie rzuca się na notę i nie gra pod publiczkę. Barykaduje dostęp do bramki swoimi wielkimi gabarytami, kiedy stoi na linii i czyści wszystkie dośrodkowania na przedpolu. Skuteczny do bólu zadaniowiec, który żadnej fuchy się nie boi. W tym tkwi wielkość i piękno tego zawodnika.

Bronił dobrze gdy miał przed sobą Ramosa i Varane’a.

Nacho i Varane’a.

Militao i Nacho.

Broni tez dobrze, gdy grają teraz Alaba i Militao.

Koncentracja na najwyższym poziomie

Ktoś oczywiści może powiedzieć, że wychwalamy pod niebiosa gościa, który w  lidze zachował tylko siedem czystych kont. Z tym że nie chodzi tu wyłącznie o same czyste konta lub liczbę udanych interwencji, tylko wkład w dorobek punktowy Realu Madryt i odczucia. Królewscy ostatnio lubią sobie utrudniać życie, oj lubią, ale Belg ratuje im tyłek w najważniejszych momentach.

Kiedy bronisz w takim zespole musisz być skoncentrowany od pierwszej do ostatniej minuty, ale jest to bardzo specyficzna forma bronienia. Przez siedemdziesiąt minut możesz się nudzić, ale gdy nadchodzi ten jeden kluczowy moment, musisz się wykazać. To dużo trudniejsze niż bycie cały czas podłączonym do prądu. Łatwo stracić czujność, ale Courtois opanował sztukę błyskawicznego przełączania się z trybu czuwania do trybu sport+  do perfekcji.

Fantastycznie bronił w trylogii z Athleticiem. W pierwszym meczu, gdyby nie jego interwencje po strzałach Sanceta, Raula Garcii, Daniego Garcii i Inakiego Williamsa. Tak, Los Leones powinni wygrać minimum dwoma bramkami, a przegrali 1:0. W drugim meczu potwierdził swoją formę, a w trzecim w ramach Superpucharu jeszcze na koniec wyciągnął rzut karny Raula Garcii. Z Atletico wyciągnął wszystko. Z Realem Sociedad również. Bez względu na rywala broni pewnie, skutecznie i doprowadza rywali do frustracji.

Ktoś ma jeszcze wątpliwości?

Ciężko doszukać się spotkań, po których moglibyśmy powiedzieć, że mógł zrobić więcej. Gdy już coś wpuszczał do sieci, to naprawdę nie mógł nic więcej zrobić. Przykład pierwszy z góry to gol Goncalo Guedesa w spotkaniu przeciwko Valencii. Obronił karnego, ale przy dobitce nie miał szans. Z Barceloną nie miał prawa przewidzieć, ze Eder Militao nabije Luuka de Jonga dwa metry od bramki. To samo przy bramce Enesa Unala w przegranym meczu z Getafe.

Real nie jest nieomylny. Królewscy łapią dołki i często w mgnieniu oka ich sytuacja się zmienia. Mają bardzo mocny skład i ambicję do walki o wygranie Ligi Mistrzów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, bo w lidze potrafią wykorzystywać słabość rywali. W Lidze Mistrzów znajdą równych sobie i wówczas będą potrzebowali skały w bramce. Taka mają. Wiecie, jak się nazywa i niech was nie zwidzie, że zajął dopiero ósme miejsce w wyścigu o nagrodę im. Lwa Jaszyna.

 

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. NewsPix

 

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Kamil Warzocha
8
Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Komentarze

7 komentarzy

Loading...