Mecz Milanu ze Spezią był świetną okazją do weryfikacji polskich piłkarzy. Arkadiusz Reca i Jakuba Kiwior mogli pokazać się z dobrej strony na tle mocnego rywala. Mieli mnóstwo pracy. Ale w sumie tego należało się spodziewać. Milan dominował od samego początku i kwestią czasu były bramki gospodarzy. Sytuacjami mogli obstawić minimum trzy spotkania. A mimo to podopieczni Stefano Pioliego… po błędzie arbitra i fenomenalnych kontrach gości przegrali to spotkanie. Cóż, to była wielka niespodzianka na San Siro.
AC Milan – Spezia Calcio. Huśtawka emocjonalna bramkarza gości
Początek meczu, podobnie jak początek roku, był dobry w wykonaniu Rafaela Leao. Oddał pierwszy strzał jeszcze zanim na dobre kibice rozsiedli się na trybunach. Do kolejnych też zresztą dochodził z dużą łatwością. Mijał piłkarzy gości jak tyczki, jego strzały zatrzymywał Ivan Provedel. Nawet Zlatan Ibrahimovic miał problem z pokonaniem Provedela, który możliwe, że zagrał najlepszy mecz w karierze. Skuteczne interwencje golkipera Spezii wprawiały Szweda w zakłopotanie. Gospodarze mieli mnóstwo sytuacji, ale długo utrzymywało się 0:0.
Polacy mieli co robić w tym spotkaniu. Jakub Kiwior, ustawiony na środku pomocy, zaliczył dwie dobre interwencje, ale w ofensywie był niewidoczny. Na domiar złego jeszcze w pierwszej części spotkania wyłapał żółtą kartkę i już do końca musiał myśleć dwa razy, zanim zdecydował się na interwencję. Nie jest jego winą, że gra nieco wyżej niż w przeszłości. Coś nam się wydaje, że Thiago Motta robi mu krzywdę wystawiając go wyżej niż wskazywałby na to jego nominalna pozycja. Właściwe przypomina nam w swoich poczynaniach Jana Bednarka. Tak, nie przesłyszeliście się, Jana Bednarka. Ale niestety nie z reprezentacji Polski czy z Premier League, a z czasów jego gry w Górniku Łęczna. I nie, nie jest to komplement.
Gorzej na początku spotkania spisywał się jednak drugi z Polaków. Co prawda, oddał jedyny strzał celny Spezii w pierwszej części spotkania, ale pod koniec połowy narobił bałaganu. Arkadiusz Reca wpadł na głupi pomysł. Postanowił utrudnić życie sobie i swoim kolegom. Wyrzucił aut w taki sposób, że piłka poszła w kozioł i bramkarz Spezii nie wiedział co począć. Najpierw Provedel źle przyjął, a następnie kopnął Rafaela Leao. Sędzia po sprawdzeniu sytuacji na monitorze wskazał na wapno.
Do rzutu karnego podszedł Theo Hernandez, który uderzył tuż obok bramki. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem. Jednak Spezia po raz kolejny zaskoczyła gospodarzy hojnością. Rey Manaj stracił piłkę pod bramką Milanu i poszła z tego kontra. Długie podanie otrzymał Leao i z zimna krwią wykorzystał sytuację. Dzięki temu Milan schodził na przerwę z jednobramkową zaliczką.
AC Milan – Spezia Calcio. Spezia grała do końca
W drugiej połowie Milanowi wciąż brakowało skuteczności. Stan murawy pozostawiał wiele do życzenia, ale marne to pocieszenie dla kibiców gospodarzy. Zwłaszcza Ibra mógł irytować. Jego strzały były niechlujne i dość czytelne. Podobnie prezentował się Alexis Saelemaekers, którego Stefano Pioli zdecydował się zdjąć. Gdyby Pioli miał włosy, to przez Belga by mu dziś wypadły.
Spezia zaczęła dochodzić do głosu. Milan się rozluźnił. Piłkarze Stefano Piolego zaczęli pozwalać rywalom na zbyt wiele. Aktywny był zwłaszcza Kelvin Amian. Z czasem obudzili się również jego koledzy z zespołu. Najpierw dobrą akcję na lewej stronie przeprowadził Arkadiusz Reca. Skończyło się na tylko na rzucie rożnym. Poważne ostrzeżenie nie pomogło. Chwilę później Daniele Verde zagrał po ziemi do Kevina Agudelo, który z dużą łatwością umieścił piłkę w siatce.
Milan musiał się szybko pozbierać. Remis nie miał prawa ich zadowolić. Nie w takich okolicznościach. Wciąż grali jednak nieskutecznie. Irytacja narastała w czerwono-czarnych szeregach. Nagle błąd popełnił sędzia. Ante Rebić był faulowany przez jednego z piłkarzy gości i arbiter, zamiast puścić akcję, skompromitował się po całości. W momencie gdy Junior Messias oddawał strzał, odgwizdał rzut wolny. Piłka znalazła się w siatce, ale trafienie Brazylijczyka nie zostało uznane. Skandal.
Milan w doliczonym czasie gry miał jeszcze trzy świetne okazje, jednak bramkarz Spezii bronił niesamowicie. Milan wściekle atakował, ale nadział się na kontrę. Spezia czekała na tę jedną okazję. I zadała decydujący cios w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Bohaterem gości został Emmanuel Gyasi, który zdobył bramkę na wagę zwycięstwa Spezii.
AC Milan – Spezia Calcio 1:2 (1:0)
R. Leao 45′ – K. Agudelo 64′, E. Gyasi 96′
WIĘCEJ O LIDZE WŁOSKIEJ:
- Nie taka kadencja Mourinho w Romie straszna, jak ją malują?
- Napoli ma lidera – Piotra Zielińskiego
- Stary koń ciągle rządzi w stajni? Jak Marotta przeprowadził Inter przez kryzys
Fot. Newspix