Finał Superpucharu Hiszpanii był pierwszą okazją dla hiszpańskich drużyn do zdobycia trofeum w 2022 roku. Miniturniej rozgrywany w Arabii Saudyjskiej stał na wysokim poziomie. W finale Athletic podejmował Real Madryt. Królewscy mieli więcej czasu na odpoczynek po półfinałach, ale z drugiej strony piłkarze z Kraju Basków rozegrali w tym sezonie o sześć spotkań mniej. W rozgrywkach 21/22 było to już trzecie starcie tych zespołów. Dwa pierwsze (ligowe) starcia wygrali Los Blancos. W Superpucharze wygrali po raz trzeci.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Athletic Bilbao – Real Madryt. Rodrygo zburzył mur
Na początku Real zdominował rywali dzięki posiadaniu piłki. Akcje Królewskich były płynne i przemyślane. Przez to piłkarze Athletiku stanowili tło i obserwowali, co przygotowali dla nich rywale. Z czasem nieco poprawiła się gra piłkarzy z San Mames, ale wciąż pozwali Realowi na rozgrywanie blisko bramki strzeżonej przez Unaia Simona.
Zespół Marcelino zagrał w finale, choć nie wygrał ani mistrzostwa, ani Pucharu Hiszpanii. W szeregach Los Leones brakuje wielkich gwiazd, ale jest wielu dobrych piłkarzy, którzy potrafią funkcjonować w grupie. Skupienie, wykonywanie zadań i czekanie na odpowiedni moment. To cechuje zespół z San Mames. W ataku nie należało spodziewać się fajerwerków. Zwłaszcza w meczach przeciwko Realowi można wybaczyć pewną opieszałość.
Dzięki niezłej grze obronnej sprawili, że występ Viniciusa był dość dyskretny. Stać go było tylko na jedną dobrą akcję. W pierwszych fragmentach spotkania piłkarze w czerwono-białych strojach doskonale się przesuwali i czytali grę. Do pewnego momentu mecz stanowił pożywkę dla mokrych snów trenerów. Postronny widz mógł czuć niedosyt.
Finały mają to do siebie, że zwykle potrzebują więcej czasu, by się rozkręcić. Ten finał rozkręcił się za sprawą Rodrygo. Brazylijczyk ruszył samotnie na podbój obrony Los Leones i gdy dostrzegł moment gapiostwa rywali odegrał do Luki Modricia. Chorwat uderzył z pierwszej piłki i nie dał szans bramkarzowi. Doświadczony pomocnik doczekał się pierwszego trafienia w tym sezonie. Miał już kilka asyst, świetnych spotkań, ale brakowało mu tego, co w piłce najważniejsze.
Athletic Bilbao – Real Madryt. Athletic wydał na siebie wyrok. Militao ruszył na pomoc
Na początku drugiej połowy piłkarze Carlo Ancelottiego odważnie ruszyli na rywali. Już w pięć minut po wznowieniu aktywność Królewskich została nagrodzona. Strzał Karima Benzemy trafił w rękę jednego z piłkarzy Athletiku. Sędzia jeszcze sprawdził na monitorze, czy nie pomylił się, kiedy wskazał na wapno. Po obejrzeniu powtórki podtrzymał decyzję o przyznaniu rzutu karnego. Za egzekucję zabrał się Francuz. Unai Simon wyczuł intencję Benzemy, ale nie zdołał zatrzymać jego strzału. Wydawało się, że jest już po meczu.
Klub z Kraju Basków sam skomplikował sobie sytuację, więc nie dziwi, że przy stanie 0:2 Marcelino zdecydował się na potrójną zmianę. Nie było na co czekać. Na dobrą sprawę do tego momentu niczego wielkiego nie pokazali. Nawet kontry, które nieźle wychodziły im w ostatnich tygodniach, dziś były niemrawe i nijakie. Po wejściu tercetu Raul Garcia, Mikole Vesga i Yuri Berchiche coś się na moment ruszyło. Pojawiło się jakiekolwiek ryzyko i szybsze podania w ostatniej tercji. Ocena z 2/10 skoczyła o jeden stopień.
Real może nie zachwycał w drugiej połowie, ale wynik mu na to pozwalał. Faworyt grał bardzo ostrożnie i starał się kontrolować mecz przy jednoczesnym oszczędzaniu baterii na kolejne spotkania. Kiedy ich rywale łapali choć trochę luzu, szybko któryś z piłkarzy Królewskich psuł zabawę Los Leones. Rozwaga, mądrość i doświadczenie. Te cechy zaprezentowali zawodnicy Carlo Ancelottiego. Do czasu.
W ostatnich minutach Eder Militao wyciągnął pomocną dłoń — a właściwie rękę – do rywali. Zablokował w ten sposób strzał, który leciał prosto do siatki. Raczej nie było to umyślnie zagranie. Zabrakło koordynacji ruchowej i kontroli nad ciałem. To już trzeci poważny błąd tego piłkarza w ciągu dwóch tygodni. Sędzia wyrzucił go z boiska i wskazał na jedenasty metr. Do karnego podszedł Raul Garcia, ale uderzył beznadziejnie. Thibaut Courtois obronił jego strzał nogą i po raz kolejny pokazał, że Królewscy mogą na niego liczyć.
Karny wykonany przez piłkarza Athletiku to idealne podsumowanie dzisiejszego meczu. Wygrali lepsi i ograli zespół, który tego dnia zrobił niewiele, by sprawić niespodziankę.
Athletic Bilbao – Real Madryt 0:2 (0:1)
- 0:1 – L. Modric 38′
- 0:2 – K. Benzema 51′
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:
- Upadła gwiazda, której blask można jeszcze przywrócić
- Top 10 pozytywnych zaskoczeń na półmetku sezonu La Liga
- Jedenastka największych niewypałów transferowych w XXI wieku
Fot. Newspix