Reklama

Maryna zadomawia się w czołówce? Świetne wyniki Polki

redakcja

Autor:redakcja

22 grudnia 2021, 16:20 • 3 min czytania 7 komentarzy

Narciarstwo alpejskie to dyscyplina, w której na jakiekolwiek sukcesy czekamy od kilkudziesięciu lat. Nadzieje na to, że w i tym zimowym sporcie będziemy mieli swoją gwiazdę, dała nam Maryna Gąsienica-Daniel, która nie tak dawno temu walczyła o medal mistrzostw świata. Teraz, na początku sezonu 2021/2022, Polka zaczęła pokazywać regularność, której wcześniej – z różnych powodów – jej brakowało. Zarówno w środę, jak i we wtorek zajęła 6. miejsce w slalomie gigancie w Pucharze Świata.

Maryna zadomawia się w czołówce? Świetne wyniki Polki

O tym, że to może być sezon Maryny, czy po prostu sezon, w którym Polka dobije do światowej czołówki, pisaliśmy już w październiku. Maryna świetnie „wykorzystała” czas pandemii, kiedy treningi i przygotowania w narciarstwie alpejskim były mocno utrudnione. To zaowocowało choćby znakomitymi wynikami w lutowych mistrzostwach świata w Cortinie d’Ampezzo, kiedy dwukrotnie była całkiem blisko krążka (ósme miejsce w slalomie równoległym i szóste w gigancie).

No ale właśnie – mówiliśmy wówczas o przebłyskach, wynikach jeszcze nie w pełni spodziewanych. Talent Maryny był niezaprzeczalny, ale czekaliśmy na to, aż Polka zacznie meldować się w najlepszych dziesiątkach zawodów naprawdą regularnie. Jak wypadła zatem w inaugurujących zawodach bieżącego sezonu? Nie ukończyła pierwszego przejazdu. Choć jeszcze nie panikowaliśmy – trasa w Soelden nigdy nie należała do jej ulubionych, a do tego końcówkę przygotowań nieco utrudniła jej choroba.

­Polka pokazała jednak w tym tygodniu, że był to wyłącznie wypadek przy pracy. Wczoraj zakończyła rywalizację w slalomie gigancie na szóstym miejscu, poprawiając się między przejazdami o jedną pozycję. Dzisiaj po pierwszym przejeździe była dziewiąta, o najlepszą szóstkę miało być trudniej.

Reklama

Ale w drugiej próbie pojechała naprawdę pewnie, wpadając na metę ze sporym zapasem czasowym. Było jasne, że utrzyma się w TOP10. A potem kolejne zawodniczki zaczęły się „potykać”. Ramona Siebenhofer była wolniejsza od naszej reprezentantki o 0,19 sekundy, słabiej spisała się też Michelle Gisin, a poza trasę wypadła Federica Brignone. To wszystko oznaczało, że Maryna przynajmniej powtórzy wynik z wtorku, czyli wyrówna swój najlepszy wynik w karierze. Oczywiście – mieliśmy apetyt na więcej, liczyliśmy, że jeszcze jedna narciarka nie sprosta czasowi Gąsienicy-Daniel. Ale niestety – faworytki nie zawiodły i dość łatwo wyprzedzały polską zawodniczkę.

To naprawdę świetny występ

Dwa szóste miejsce pozwoliły Polsce zdobyć łącznie 80 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jeśli chodzi o rywalizację w slalomie gigancie – Maryna zajmuje siódmą pozycję w generalce, mimo wspomnianej wpadki w pierwszych zawodach. Podkreślmy to wyraźnie: mówimy o życiowych pozycjach i życiowej formie 27-latki.

Oczywiście – medal na igrzyskach w Pekinie to odległe marzenie. Cały czas mówimy w końcu o narciarce, która nigdy nie przebiła się do najlepszej piątki na seniorskich zawodach takiej rangi. Jeśli Maryna stanęłaby na podium w Chinach, mówilibyśmy o niespodziance na miarę tej, którą – dla przykładu – sprawił skoczek narciarski Killian Peier na mistrzostwach świata w 2019 roku (zdobył brąz, mimo że wcześniej nie stał na podium PŚ).

Z drugiej strony – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Polka na dłużej zadomowiła się w czołówce Pucharu Świata. Jeśli przystąpi do igrzysk jako szósta, siódma czy ósma zawodniczka na świecie, to znajdzie się w idealnym miejscu do ataku i sprawienia miłej niespodzianki. Choć kto wie, może w najbliższych miesiącach zaprezentuje taką formę, że nie będzie to już wtedy niespodzianka?

Fot. Newspix.pl

Reklama

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Sebastian Warzecha
1
Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Komentarze

7 komentarzy

Loading...