Reklama

Po piorunującym początku Real ogrywa Athletic na San Mames

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

23 grudnia 2021, 00:09 • 4 min czytania 10 komentarzy

Kibice zgromadzeni na San Mames i przed telewizorami śledzili arcyciekawe spotkanie. Choć w składach obu drużyn zabrakło kilku ważnych piłkarzy, to tempo i poziom emocji od pierwszych minut wynagrodziły brak kilku gwiazd w wyjściowych jedenastkach. Real Madryt ostatecznie wygrał spotkanie, ale nie można powiedzieć, że był to dla Królewskich bezstresowy spacerek.

Po piorunującym początku Real ogrywa Athletic na San Mames

Athletic Club — Real Madryt. Szkoda mrugać

Królewscy błyskawicznie zabrali się do pracy. Bezbramkowy remis z meczu z Kadyksem sprawił, że zawodnicy Carlo Ancelottiego chcieli udowodnić, że ostatnie spotkanie nie odbiło się na ich formie. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu pierwszy sygnał ostrzegawczy gospodarzom wysłał Toni Kroos. Ostrzeżenie nie pomogło graczom Athleticu, którzy nie wyciągnęli wniosków, gdyż ci pozwolili Realowi się rozkręcić. Już w czwartej minucie goście objęli prowadzenie. Bramkę zdobył ten, który zainicjował akcję. Futbolówka błyskawicznie wędrowała na linii Benzema, Vinicius, Kroos. Francuz oddał fenomenalne uderzenie, które zaskoczyło Julena Agirrezabalę.

Pierwsza bramka Królewskich była pokazem wymienności pozycji, którą dość często prezentowali w pierwszej części spotkania. Jęki zawodu kibiców zgromadzonych na San Memes jeszcze na dobre nie ustały, gdy goście podwyższyli prowadzenie. Karim Benzema wykorzystał błąd Unaia Nuneza i bez większych problemów umieścił piłkę w siatce. Koniec emocji? Biała flaga Athleticu? A gdzie tam! Za moment było już 1:2.

Zawodnicy Marcelino zabrali się do pracy. Widocznie potrzebowali dwóch szybkich plaskaczy, by przypomnieć sobie, po co wyszli na murawę. Oscar de Marcos zdecydował się na rajd i uznał, że warto oddać piłkę lepiej ustawionemu koledze — Oihanowi Sancetowi. Ten spojrzał w lewo, w prawo i ku jego zaskoczeniu piłkarze Realu byli dość bierni, więc posłał bombę w kierunku bramki Thibaut Courtois. Po drodze futbolówka odbiła się od słupka, ale co ważne — wpadła do siatki, więc w pierwszych dziesięciu minutach padły aż trzy gole.

Athleticowi nie można było odmówić śmiałości, ale mimo wszystko w pierwszej połowie nie oglądaliśmy gradu strzałów gospodarzy. Próbował między innymi Unai Vencedor po akcji Mikela Belenziagi i błędzie Fede Valverde, ale uderzył nad bramką. Real próbował się odgryzać. Swoje momenty miał Eden Hazard, który zagrał zdecydowanie lepiej niż w spotkaniu z Kadyksem. Nie był już wyłącznie skupiony na grze w środku. Starał się być wszędzie i w choć minimalnym stopniu nawiązać do występów w barwach Chelsea. Gdyby po ograniu  Balenziagi szybciej podjął decyzję możliwe, że kibice Realu świętowaliby trafienie numer trzy swoich ulubieńców. Zamiast tego był jęk zawodu, bo Hazard zwolnił i przy próbie odegrania do Benzemy oddał właściwie piłkę Oscarowi de Marcosowi.

Reklama

Dość zabawne, a zarazem wymowne było to, że Toni Kroos unikał jak ognia zagrań do Lucasa Vazqueza. Tym Niemiec pokazał swoją inteligencję, bo jego hiszpański kolega zaliczał w tym spotkaniu mnóstwo strat i w zasadzie zanosiło się na to, że najbliższe przełamanie czeka Hiszpana przy wigilijnym stole.

Athletic Club — Real Madryt. Jovic – Mariano – Peter

Real na początku drugiej połowy próbował zdominować gospodarzy. Nawałnica szybko zmieniła się w próbę uspokojenia gry. Wydawało się, że goście będą w stanie kontrolować to spotkanie. Jednak zaczęli się gubić od momentu straty Lucasa Vazqueza, która niemal skończyła się golem Inakiego Williamsa. Królewscy często grali w poprzek, brakowało wymiany pozycji, która była dość częsta w pierwszej połowie. Przez to Benzema miał prawo się nudzić, a obrońcy Athleticu mogli być względnie spokojni.

Gospodarze nabierali śmiałości. Efekt lepszej gry Los Leones wzmocniły zmiany Raula Garcii i Inigo Lekue. Athletic napierał, próbował, ale zabrakło konkretów. Przez to Thibaut Courtois nie miał szczególnie dużo pracy. Kluczowa okazała się jego interwencja przy akcji braci Williams. Inaki odegrał na wolne pole do Nico. Ten wygrał pojedynek szybkościowy z obrońcami Królewskich, ale belgijski bramkarz skrócił kąt i zatrzymał strzał skrzydłowego.

W końcówce Carlo Ancelotti rzucił na plac boju Mariano Diaza, Petera Gonzaleza oraz Lukę Jovica. Błysnął Peter, który powinien mieć asystę, ale Luka Jovic wykazał się brakiem wdzięczności za doskonałe zagranie młodszego kolegi i zepsuł strzał, który powinien znaleźć drogę do bramki. Jednak bez konsekwencji, gdyż gospodarze nie potrafili zdobyć gola numer dwa i mecz zakończył się kolejnym ważnym zwycięstwem Królewskich. W obliczu absencji Davida Alaby świetnie spisał się Nacho, który był dziś jak skała. Nieźle zagrał Camavinga, który miał zastąpić Casemiro. Dużo nadrabiał ofiarnością interwencji, ale to on nie zajął się Sancetem przy bramce kontaktowej Athleticu. Mimo wszystko spotkanie może uznać za udane. Mecz odhaczony, trzy punkty zdobyte i może wraz z kolegami wrócić do domu w obliczu kolejnego zaliczonego sprawdzianu.

Athletic Club — Real Madryt 1:2 (1:2)

O. Sanset 10′ – K. Benzema 4′ i 7′

Czytaj także:

Reklama

Fot.Newspix

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Kamil Warzocha
8
Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Komentarze

10 komentarzy

Loading...