Ekstraklasa uwielbia nas zadziwiać. My myślimy „A”, ona odpowie „B” i nie wytłumaczy, dlaczego. No, ale za to ją kochamy. Czym nas zaskoczyła jesienią?
1. Legia Warszawa będzie na przedostatnim miejscu w lidze.
2. No serio, to się nie miało prawa wydarzyć. Rozumiemy, że Dariusz Mioduski zarządza tym klubem w sposób – nazwijmy to – frywolny, ale żeby tak zapuścić Legię… Niebywałe, po prostu niebywałe.
3. Dariusz Mioduski nazwie Lirima Kastratiego najszybszym skrzydłowym w Europie. I znów – doskonale sobie zdawaliśmy sprawę, że pan Darek w opowiadaniu kocopołów jest biegły, ale tak jak wcześniej zdobywał K2 bez tlenu w klapkach zimą, tak tym zdaniem doleciał na Marsa.
4. A na drugim biegunie – Lech zagra mocną, równą rundę.
5. Okej, to miało prawo się wydarzyć, natomiast tak dawno się nie wydarzało, że człowiek mógł zapomnieć o możliwościach Kolejorza.
6. Radomiak będzie rozstawiał większość klubów w tej lidze po kątach.
7. Szymon Janczyk mówił nam, że w Ekstraklasie wylądował mocny beniaminek, ale wiecie – on by przekonywał, że w Radomiaku działa prężne lotnisko, gdyby ktoś go spytał. Natomiast jednak miał rację. 10 meczów bez porażki z rzędu, sześć zwycięstw z rzędu, ciekawy futbol. No, to już chyba jest jeszcze lepsza historia niż Warty rok temu.
8. Karol Angielski sieknie dziewięć bramek. Oczywiście, sześć z karnych, ale ten gość wcześniej miał na liczniku cztery gole w Ekstraklasie i cztery kluby, więc sami rozumiecie – dziwna sprawa. Kiedyś była taka scenka – Tadeusz Pawłowski zakrył usta i naradzał się ze swoim asystentem, co zrobić. Tajemnicą okazało się wpuszczenie Angielskiego i na tamten moment było to po prostu kuriozalne. Ale dziś już by nie było.
9. Bartosz Śpiączka strzeli też dziewięć bramek! To też niezwykłe, gdyż jego rekord w lidze to dziesięć. Już go prawie wyrównał, a ma jeszcze sporo grania przed sobą.
10. Górnik Łęczna nie skończy roku w strefie spadkowej. A to z kolei jest wręcz prawdziwą sensacją, bo wydawało się, że ten składak, który Kiereś wprowadził do Ekstraklasy, to może dojechać najwyżej do najbliższego rowu. A wyprzedził trzy zespoły.
11. Stal Mielec skończy rundę w górnej części tabeli. To sprawia, że wyżej i niżej podpisany czuje narastającą presję, ale nie sposób Stali nie docenić. Przecież jeśli ktoś by powiedział przed sezonem, że trio Mak-Sitek-Piasecki będzie rzeczywistym zagrożeniem dla każdej defensywy, zostałby odesłany w specjalne miejsce. I to nie do Kazachstanu.
12. Mecze Wisły Płock będzie się dało oglądać!
13. Kiedyś starcia Nafciarzy w rozkładzie jazdy przyprawiały o ból zębów, nudności i wszystko, co najgorsze. A dziś tego nie ma, całkiem przyjemnie włączyć Wisłę, która strzela więcej niż chwalony Radomiak. Naturalnie wciąż głównie u siebie, ale to popisowy numer Maciej Bartoszka. Trenera, który wygrał w Ekstraklasie… sześć meczów na wyjeździe przez całą karierę.
14. Jan Urban nie popadnie z Górnikiem w całkowitą przeciętność.
15. Trudno jest cenić karierę trenerską Urbana, bo po prostu nie kręcił wielkich wyników. Sympatyczny, uśmiechnięty – prawda, natomiast lepszy buc z wynikami, niż człowiek do rany przyłóż bez wyników. W Górniku też się nie zapowiadało na coś ciekawego, ale finisz był imponujący. Zabrzanie byli groźni dla każdego i ograli na przykład Raków, co nie jest oczywistością.
16. Przełamał się również Robert Dadok. Trudno powiedzieć, by dzieci miały na ścianach jego plakaty i prześcigały się w tym, kto jest Dadokiem na podwórku (a jak ktoś nie zdążył to chociaż Robertem). Natomiast Dadok po katastrofalnym początku odpalił i ma udział przy pięciu bramkach Górnika.
17. Podolski gra na wyjazdach. Dobra, to żadna sensacja, natomiast Kowal twierdził, że nie będzie grał i ta teoria trzymała się do dziewiątej kolejki. Jak na teorie Kowala jest więc seniorem wśród teorii.
18. Luka Zahović zacznie strzelać. Niby wiedzieliśmy, że w poprzednim klubie trafiał regularnie, ale w Polsce mu nie szło. Ale jak mawiał klasyk – chyba wstał któregoś dnia i coś mu się przestawiło. Sześć bramek to jeszcze żaden festiwal bramek, ale do października i tak nie zapowiadało się na takie wrażenia.
19. Pogoń zacznie grać efektownie. Po 19 kolejkach tamtego sezonu miała 24 gole i była niezwykle minimalistyczna, teraz ma już 35 bramek i potrafi wrzucić rywala na karuzelę. No jest różnica, nie ma co gadać, mimo fatalnego meczu z Wartą.
20. Marek Papszun będzie miał wielką władzę w Legii, będąc w Rakowie, potem się okaże, że może mieć wielką władzę w Legii, ale tylko jeśli będzie się zgadzał na pomysły Mioduskiego, no i najpierw podpisze kontrakt, ale nie wiadomo, czy od zimy, czy od lata, czy w ogóle.
21. Powyższy punkt nie powinien mieć sensu, natomiast tak się sprawy przecież mają.
22. Śląsk Wrocław stanie się aż tak mizerny.
23. No ludzie kochani… Pamiętamy przecież jeszcze lato. Raz, że nie pizgało tak jak teraz i było o wiele fajniej, a dwa – Śląsk grał efektownie w piłkę. Tracił trochę bramek, prawda, ale też dużo strzelał i jego spotkania oglądało się z wielką przyjemnością, ponadto były z tego punkty. A teraz? Bryndza, kompletna bryndza. Ani punktów, ani goli. Wielka przeciętność.
24. Waldemar Sobota zrezygnuje z kariery piłkarskiej. To znaczy rozczarowywał już wcześniej, ale w tej rundzie wyglądał – jeśli grał – jakby naprawdę zawiesił buty na kołku.
25. Lechia Gdańsk zwolni Piotra Stokowca. To było nie do przewidzenia, że właśnie szkoleniowiec Lechii jako pierwszy w lidze straci pracę. A jednak stracił i początkowo zespołowi wyszło to na dobre, teraz trochę wraca do, by tak rzec, ustalonej pozycji w lidze. Kołderka jest za krótka.
26. Toril godnie zastąpi Świerczoka. No i faktycznie – nie wydarzyło się.
27. Piast popadł w przeciętność, co może nie jest mega sensacją, natomiast oczekiwaliśmy więcej. Odszedł kozak, jasne, ale Kądzior też sroce spod ogona nie wypadł. I Kądzior na mecze dojeżdża, podobnie Sokołowski, Czerwiński czy Chrapek, natomiast to z resztą jest problem. Problem, który Fornalik musi rozwiązać.
28. Zagłębie Lubin będzie beznadziejne. Słabe – tak. Tego się wszyscy spodziewali. Ale beznadziejne, grające w tak nikczemnym stylu? No bez przesady. Na mecze lubinian chodzi ostatnio po 1,5 tysiąca miejscowych kibiców, a Lubin choć nie jest wielkości Nowego Jorku, nie jest też wielkości dwóch Nieciecz. Oby zmiany kadrowe w pionie sportowym i na stołku prezesa wyprowadziły klub na prostą. Kolejna kwarantanna w pierwszej lidze chyba nie jest potrzebna.
29. Piotr Tworek straci pracę. Jeszcze niedawno poznański Midas, który zrobił wynik cztery razy ponad stan, niedługo później wskazany jako winny tego, że Warta ma gorszy sezon. Trudno odbierać to inaczej, skoro najpierw wyrzucono go, a dopiero długo później – takiego Rodrigueza.
30. Adam Zrelak zacznie wyglądać jak piłkarz. Traciliśmy nadzieję mimo przyzwoitego CV. A zaczął biegać, celnie podawać, strzelać bramki. Warto odnotować.
31. Michał Probierz odejdzie z Cracovii. To wydawało się niemożliwe, skoro wcześniej chciał odejść, ale nie był w stanie. Tymczasem Probierza w Cracovii już nie ma i chyba z korzyścią dla klubu, bo budował, budował, ale gdyby w takim tempie budowano Centralny Port Komunikacyjny, ten nigdy by nie powstał. Okej, zły przykład. Natomiast wiecie o co chodzi. Zieliński to szansa na powiew świeżości, co jednocześnie jest złą recenzją dla Probierza, skoro Zielińskiego zmieniał.
32. Jagiellonia, Jagiellonia… Nie wiemy, co miało prawa się nie wydarzyć w Jagiellonii, a jednak się wydarzyło. Ta drużyna stała się tak bezpłciowa, że może rywalizować o to miano tylko z Zagłębiem Lubin. Szkoda dziś marnować punktu na Jagiellonię, skoro ona sama zbyt wielu ich nie ma.
33. Wisła Kraków nie będzie mieć wiodącego młodzieżowca w polu. Wydawało się to trudno do zrealizowania. W kadrze choćby Gruszkowski, Plewka, Młyński, Starzyński, Szot. I nie wybija się ani jeden? Może niestety niektóre talenty zostały przeszacowane.
34. Mariusz Lewandowski skończy aż tak źle. Przypomnijcie sobie początek sezonu – było za co chwalić Bruk-Bet. Beniaminek grał naprawdę nieźle, punktów brakowało, ale te miały przyjść. Nie przyszły, co jednocześnie jest tradycją – musi być w Ekstraklasie beniaminek, który gra ambitnie, ale nie ma z tego konkretów. To tak zwany przechodni puchar imienia Wojciecha Stawowego.
35. Przetrwaliśmy poszerzenie ligi, czyli 90 minut więcej co weekend. Bywało ciężko, jednak się udało.
CZYTAJ TAKŻE: