Reklama

Kozacy i badziewiacy. Robert Ivanov to obrońca na ligowy top

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

20 grudnia 2021, 12:45 • 4 min czytania 4 komentarze

Robert Ivanov melduje się po raz trzeci w naszej jedenastce kozaków, a oczywistą sprawą jest, że z Warty Poznań było jesienią znacznie bliżej do klasyfikacji badziewiaków. To najlepszy wynik, jeśli chodzi o zespoły ze strefy spadkowej. Gdy porównamy nasze noty w drużynach oznaczonych w tabeli na czerwono, Fin także góruje wśród zawodników z pola. Jego średnia ocena to 5,00, identyczną ma Josue, wyżej jest tylko Adam Radwański (5,11, ale on od października w zasadzie nie gra).

Kozacy i badziewiacy. Robert Ivanov to obrońca na ligowy top

Nie będziemy rozstrzygać, czy Robert Ivanov to jesienią najlepszy piłkarz z trójki potencjalnych spadkowiczów, czy ten pokrętnie chwalebny tytuł należy się jednak Josue. Zupełnie nie o to nam chodzi. Chcemy podkreślić fakt, że fiński obrońca naprawdę daje radę w Ekstraklasie. I nie mamy żadnych wątpliwości, że byłby mocnym punktem w znacznie lepszych zespołach z tej ligi.

No bo zastanówmy się – gdzie Ivanov nie miałby dzisiaj pewnego placu? Weźmy pod uwagę pierwszą piątkę. Lech? No, tu faktycznie byłoby ciężko, skoro miejsca duetowi Salamon-Milić musi ustępować nawet Lubomir Satka, który wyrzucał Polskę z Euro 2020. Pogoń? Raczej grałby. To lepszy defensor niż Triantafyllopoulos, choć o innej, bardziej „zechowej” charakterystyce. Czytaj – raczej elegancki w ruchach, bazujący na ustawieniu, woli odebrać piłkę sprytem niż władowaniem się bez pardonu. Raków? No my wolelibyśmy Ivanova niż Arsenicia bądź Rundicia, chociaż oni oczywiście też trzymają poziom. Radomiak? Cichocki i Rossi to ligowa czołówka, a Banasik nie lubi kombinować w tyłach, więc tu pewnie byłyby ciężary. Ale nie byłaby to misja bez szans powodzenia, wręcz przeciwnie. Z kolei w Lechii pewny plac miałby w zasadzie z urzędu. O zespołach z dalszych rejonów tabeli nie wspominamy, bo to oczywiste.

Niewiele jest w naszej lidze transferów gotówkowych pomiędzy poszczególnymi klubami. Lwia część wewnętrznego rynku polega na przerzucaniu do siebie niechcianych piłkarzy z myślą „może gdzieś indziej się odbudują”. Dlatego jeśli wykładać pieniądze, to na Ivanova, który ma jeszcze pół roku kontraktu z Wartą, ale ma też w nim opcję przedłużenia o kolejny rok, z czego w Poznaniu pewnie będą chcieli skorzystać.

Zasługi w 19. kolejce? Po pierwsze – wzorowa praca w tyłach. Tu dobre słowo należy się całej Warcie. Dawid Szulczek nastawił swoją drużynę bardzo defensywnie, w zasadzie od pierwszych minut na boisku zameldowali się nie tylko piłkarze, lecz także klubowy autokar. A mimo to Pogoń w zasadzie nie dochodziła do sytuacji. Po drugie? Gdy już Fin wyściubił nos poza strefę obronną, dzięki swojej przebojowości stworzył Zrelakowi setkę, po której Słowakowi zostało tylko dołożyć stopę. Kozacki występ, po prostu.

Reklama

A przecież Ivanov na początku swojej kariery w Polsce niekoniecznie nas przekonywał. Wydawało nam się przez moment, że Warta niepotrzebnie cuduje sprowadzając gościa ze średniaka ligi fińskiej, niejako naginając swoje ideały (awans zrobiła z tylko jednym obcokrajowcem). Ivanov musiał przyzwyczaić się do nowej taktyki, nowego stylu, no i uczniem okazał się całkiem pojętnym.

Nie mamy nic przeciwko, by podobną drogą podążył Otar Kakabadze. Gruzin też nie miał lekkiego wejścia w ligę. Zresztą, jego debiut urósł do rangi mema nie tylko w naszych oczach, ale i oczach Michała Probierza, który schował go do głębokiej szafy. U Jacka Zielińskiego piłkarz dostał nowe życie… Choć chyba nie jest to trafny zwrot. Jacek Zieliński zbudował go dla Ekstraklasy niemalże od zera. Kakabadze jest beneficjentem zmiany taktyki i jako wahadłowy radzi sobie całkiem całkiem. A dobry występ ze Śląskiem udokumentował efektownym trafieniem.

Odnotujmy także, że nadkozakiem jesieni zostaje Ivi Lopez, którego do naszego zestawienia wybieraliśmy aż siedem razy. Drugi pod tym względem jest Joao Amaral (pięć razy wśród kozaków), na trzeciej pozycji trio Kamiński-Pazdan-Paixao (po cztery razy). Serdeczne gratulacje.

Ostatnia jesienna kolejka obnażyła pomysły dwóch trenerów tymczasowych – Waldemara Piątka i Pawła Karmelity. Pierwszy odkurzył 36-letniego Vlastimira Jovanovicia. O skali tego wizjonerstwa niech powie nam kilka faktów. Jovanović…

Reklama
  • tylko dwa razy w tym sezonie znalazł się na ławce rezerwowych,
  • łącznie zagrał dwie minuty (w Pucharze Polski),
  • nawet w zeszłym sezonie był totalnie marginalną postacią (tylko 244 minuty w I lidze).

Jak wyszło? Ano tak, że szybko trzeba było się z tego pomysłu wycofać i ściągnąć Jovanovicia z boiska już po przerwie. Pawłowi Karmelicie nie wypaliło z kolei postawienie na Kacpra Lepczyńskiego (w absurdalny sposób spowodował rzut karny) i przywrócenie do łask Tomasa Zajicia (nie zaoferował kompletnie nic).

Do kogo wędruje podpaska kapitana za jesień? Największa liczba obecności wśród badziewiaków to trzy, a zanotowali ją Tomasz Loska (Bruk-Bet), Paweł Baranowski (Górnik Łęczna), Mateusz Żukowski (Lechia), Mahir Emreli (Legia), Cezary Miszta (Legia), Luis Machado (Radomiak), Adam Zrelak (Warta) i Ian Soler (Zagłębie).

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Paweł Paczul
25
Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Komentarze

4 komentarze

Loading...