Banasik: – Legia ma swoje plany, a ja mam swoje

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2021, 11:02 • 2 min czytania

Dariusz Banasik świetnie radzi sobie w roli trenera Radomiaka, a że przez lata związany był z Legią Warszawa, naturalnie od czasu do czasu pojawiają się plotki na temat jego rzekomego możliwego powrotu do stolicy w bliższej lub dalszej perspektywie. Szkoleniowiec rewelacji tego sezonu Ekstraklasy przekonuje jednak, że w ostatnich tygodniach i miesiącach nie pojawiły się żadne propozycje i zapytania z Łazienkowskiej. 

Banasik: – Legia ma swoje plany, a ja mam swoje
Reklama

– Czy był jakiś kontakt ze strony Legii? Nie. Mam w tym klubie wielu dobrych znajomych, z którymi utrzymuję przyjacielskie relacje. Z Radosławem Kucharskim razem pracowaliśmy w akademii. Tego typu kontakty mają więc miejsce, a służbowego nie było. Legia ma swoje plany, a ja mam kontrakt z Radomiakiem i na nim się skupiam. Chcę zakończyć ten sezon ekstraklasy na jak najwyższej pozycji – powiedział Dariusz Banasik w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Banasik został zapytany też o zimowe okno transferowe w Radomiu. Przyznał, że można bardzo prawdopodobnym scenariuszem jest odejście któregoś z kluczowych zawodników Radomiaka.

Reklama

– Nie chciałbym tylko, żeby ten zespół się rozpadł, żeby został rozkupiony. Wydaje mi się jednak, że mam duży wpływ na sporą część zawodników. Oni dobrze się czują w Radomiu i niektórych z nich powinniśmy przekonać, by zostali u nas do końca kontraktu. 

Skoro możliwe są ubytki, to jak ze wzmocnieniami? Według Banasika – na pewno będą, bo jego drużynie potrzeba dwóch-trzech nowych piłkarzy, do tego lepszych niż zawodnicy, którzy aktualnie występują w Radomiaku na określonych pozycjach. Będzie więc szukać i próbować sprowadzić rozgrywającego, jeszcze jednego zawodnika do środka pola i piłkarza o statusie młodzieżowca na wypadek odejścia z klubu Mateusza Kochalskiego.

CZYTAJ TAKŻE: 

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama
Reklama