Reklama

W Zabrzu mecz godny swojej pory

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

12 grudnia 2021, 20:48 • 4 min czytania 19 komentarzy

Niedziela, 17:30 – to ekstraklasowy prime-time, kulminacja weekendu, moment przepuszczalnej najwyższej oglądalności telewizyjnej i zazwyczaj starcie ochrzczone mianem najgorętszego w danej kolejce. Czy mecz Górnika Zabrze z Pogonią Szczecin wzbudza jakieś niesamowite emocje przeciętnego zjadacza chleba? Niespecjalnie. Nie znaczy to jednak, że nie był to mecz godny swojej pory. Bo było to naprawdę niezłe spotkanie. 

W Zabrzu mecz godny swojej pory

Jasne, nie brakowało momentów nerwowości, kopaniny, chaotyczności, wszechobecnego bałaganu i głupich odruchów (czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego Lukas Podolski wykartkował się na mecz z Rakowem, podstawiając nogę pod wybijaną na oślep z rzutu wolnego piłkę w całkowicie niegroźnej dla Górnika sytuacji?), ale najbardziej podobało nam się to, że i podopieczni trenera Urbana, i podopieczni trenera Runjaicia chcieli operować piłką. Akcje na kilkanaście krótkich podań – proszę bardzo. Prawa, lewa, lewa, prawa – proszę bardzo. Kilka szybkich wymian i prostopadłe wypuszczenie jednego z napastników – proszę bardzo. Takiej małej, pozornie niezauważalnej, jakości piłkarskiej było w tym spotkaniu bardzo dużo.

A to zawsze trzeba doceniać.

Górnik Zabrze-Pogoń Szczecin. Konkretny Grosik, przebojowy Kowalczyk

Świetnie w takich warunkach odnajdował się Sebastian Kowalczyk. Różne momenty na ekstraklasowych boiskach miał 23-letni pomocnik Pogoni, ale ostatnimi czasy wskoczył na wysoki poziom i naprawdę może się podobać – chce, walczy i biega za dwóch, a do tego robi to mądrze, co wcześniej w jego przypadku wcale nie było takie oczywiste. To on zapoczątkował akcję, w której Kamil Grosicki pograł klepką z Luisem Matą i wypuścił Jeana Carlosa w pole karne Górnika, gdzie Brazylijczyka – delikatnie, bo delikatnie, ale jednak – podciął Grzegorz Sandomierski. I to również on zamienił tę jedenastkę na gola.

Mało?

Reklama

To on kilkoma zrywami dał impuls Pogoni, kiedy ta przez kilkanaście minut po strzeleniu pierwszego gola całkowicie zrezygnowała z jakichkolwiek ofensywnych starań. To on najpierw stworzył groźną sytuację Zahoviciovi, a potem kapitalnie odgrywał piętką przy próbie Kucharczyka. Kowalczyk, przy wyjątkowo niemrawej postawie Kozłowskiego i Dąbrowskiego, zarządzał środkiem pola. Robił różnicę. Zresztą podobnie jak Kamil Grosicki, który niby przez większość spotkania pozostawał niewidoczny, ale:

  • wypracował pozycję Jeana Carlosa przed wywalczeniem rzutu karnego dla Pogoni przy bramce numer jeden,
  • zaskoczył Sandomierskiego po podaniu Zahovicia i błędzie Janickiego przy bramce numer dwa.

W listopadzie to pan piłkarz – gol ze Śląskiem, trzy asysty i kluczowe podanie z Lechią, gol z Bruk-Betem, gol z Górnikiem Zabrze. Konkret goni konkret. Teraz prawie dał Pogoni kolejne zwycięstwo i trzy punkty, ale no właśnie: prawie, bo trzeba przyznać, że Górnik nie składał broni.

Górnik Zabrze-Pogoń Szczecin. Co zrobił Poldi?

Jan Urban może być zadowolony. Jego zabrzańskiego byka trudno ostatnio ujarzmić. Rozwój tego zespołu najlepiej widać po zawodnikach, o których nikt przed sezonem nie powiedziałby, że mogą się w tej lidze wyróżniać. 16-letni Dariusz Stalmach sprawnie zastąpił Alasanę Manneha – komfortowo czuje się z piłką przy nodze, nie pękał w rywalizacji z jednym z najlepszych środków pola w Ekstraklasie (rywale – Dąbrowski, Kozłowski, Kowalczyk, Żurawski).

CZYTAJ TAKŻE:

Krzysztof Kubica podobnie – oddał dzisiaj jeden memicznie słaby strzał, ale nie ma sensu uciekać się do szyderki, bo chłopak robi ostatnio naprawdę dobrą robotę. Ba, jeszcze lepszym przykładem jest Robert Dadok. Sezon zaczął fatalnie, a teraz? Naprawdę solidny, zaangażowany skrzydłowy-wahadłowy z coraz lepszymi liczbami – to on nabił Luisa Matę przy golu na 1:1.

Reklama

Generalnie Urban doprowadził do tego, że cały organizm drużynowy Górnika Zabrze nie musi oglądać się na bożyszcza w postaci liderów ofensywy. Co więcej: może z nimi koegzystować na równoprawnym poziomie, choć oczywiście, jeśli zabrzańska ekipa chce błyszczeć w tej lidze, musi to iść w parze z formą liderów – Jimeneza, Nowaka i Podolskiego. Jak z tym było dzisiaj? Jimenez trochę błądził. Dawał się wyprzedzać, ogrywać, tracił piłkę w prostych sytuacjach, ale też zaliczył bardzo ładną asystę przy golu Gryszkiewicza. Nowak rozrzucał grę, ale swojej najlepszej sytuacji nie wykorzystał. A Poldi…

Poldi był bardzo aktywny od samego początku (jego bomba zapoczątkowała akcję, po której samobója wbił Mata), ale niech ktoś wytłumaczy nam co WYMYŚLIŁ w tej sytuacji?

Mistrz świata z 2014 miał piłkę na lewej nodze i biegł w kierunku bramki Stipicy ramię w ramię z Bartkowskim. Mógł huknąć, ale zamiast tego ściął do środka, czym kompletnie zmylił obrońcę Pogoni i stworzył sobie naprawdę dogodną sytuację na wpakowanie piłki do bramki Pogoni. Tylko, że… Podolski nawet nie patrzył w stronę bramki. No serio, wyglądało to trochę komicznie. Rozumiemy, że jego lewa noga jest milion razy lepsza niż prawa, że altruizm i te sprawy, ale szukanie w tej sytuacji podania mijało się z celem. Nawet, jeśli Podolski całkiem sprawnie i dokładnie wyłożył piłkę Nowakowi…

Ostatecznie jednak Górnik Zabrze nie musiał żałować skutków dziwacznej decyzji Podolskiego, bo skończyło się zasłużonym remisem. Gdyby którakolwiek z ekip zeszła z boiska bez choćby jednego punktu, uznalibyśmy to za niesprawiedliwość, a tak jest w porządku, nie można czepiać się losu. W tym momencie to po prostu dwa silne, potrafiące grać w piłkę zespoły.

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska: Przeżywam wyniki drużyny zdecydowanie bardziej, niż może się wydawać

Bartosz Lodko
3
Prezes Śląska: Przeżywam wyniki drużyny zdecydowanie bardziej, niż może się wydawać
Liga Mistrzów

Kane zapisał się w historii. Żaden Anglik nie miał takich liczb w Lidze Mistrzów

Bartosz Lodko
1
Kane zapisał się w historii. Żaden Anglik nie miał takich liczb w Lidze Mistrzów
Anglia

Media: Sprzątanie w Manchesterze United. Klub rozważy sprzedaż niemal każdego zawodnika

Damian Popilowski
1
Media: Sprzątanie w Manchesterze United. Klub rozważy sprzedaż niemal każdego zawodnika

Komentarze

19 komentarzy

Loading...