Nie ma na świecie piłkarza, który wystawiłby sceptykom szczepionek gorszą laurkę. Przeboje Kimmicha z koronawirusem toczą się przez całą jesień. Jesień, którą piłkarz Bayernu… ma już z głowy. Wszystko przez covidowe powikłania.
Kimmich otwarcie mówił, że się nie zaszczepił i nie zamierza tego robić. Miał wątpliwości, jakie długotrwałe skutki ma przyjęcie szczepionki. W Niemczech szeroko dyskutowano o postawie piłkarza, który ostatnio zachorował na COVID-19. Z tego powodu opuścił dwie kolejki ligowe – w tym „Der Klassiker” – i jeden mecz Ligi Mistrzów.
– Cieszę się, że moja kwarantanna w związku z zachorowaniem na koronawirusa dobiegła już końca. Czuję się dobrze, ale z powodu zmian w płucach nie jestem w stanie w pełni trenować. Przeprowadzę zaawansowane badania i nie mogę doczekać się powrotu do gry w styczniu – mówi reprezentant Niemiec na oficjalnej stronie klubowej.
Zanim zachorował na koronawirusa, opuścił dwa spotkania przez kwarantannę. A jeszcze wcześniej stracił z tego powodu zgrupowanie reprezentacji. Kimmich trafił dwukrotnie na izolację, bo miał kontakt z zarażonymi osobami. Niemieckie przepisy stanowią, że na kwarantanne wysyłani jedynie niezaszczepieni. Władze Bayernu nie akceptowali podejścia Kimmicha do szczepionek i starali się na niego wpłynąć. Status ozdrowieńca powinien paradoksalnie ustabilizować sytuację pomocnika.
CZYTAJ TAKŻE:
- Kimmich: – Nie zaszczepiłem się, bo mam obawy
- Kimmich straci 384 tysięcy euro przez brak szczepionki?
- Jak mogę być dumny z sukcesów Bayernu? Pieniędzy z Kataru trzeba się wstydzić
Fot. newspix.pl