Mimo że niektóre portale prześcigały się w wymyślaniu, dlaczego Lewandowski spotkał się z Guardiolą, czy Hiszpan zaraz go schowa do torby i zawiezie do Manchesteru City, a może przywiózł w tejże torbie Złotą Piłkę, to odpowiedź jest oczywiście znacznie prostsza.
Kuba Kwiatkowski, rzecznik PZPN-u i kadry mówił w TVP Sport: – To był czysty przypadek. Panowie na siebie wpadli, Robert był szczerze zaskoczony. Pep Guardiola mniej, bo wiedział, że reprezentacja tutaj trenuje. Jego brat pracuje w Gironie, która zaczęła trening pod koniec naszych zajęć. Panowie zamienili kilka słów. Rano nikt nie myślał, że może mieć to miejsce.
Czyli zdecydował przypadek – gdyby brat Guardioli pracował gdzie indziej, to Pepa nawet by tam pewnie nie było. No i taka to historia.
Fot. Newpix