Kto sądził, że wprowadzenie VAR pozbawi mecze sędziowskich kontrowersji, był nie tylko w błędzie, ale w wielkim błędzie. Dowodem choćby list Śląska Wrocław do Cezarego Kuleszy dotyczący sędziowania w Ekstraklasie, szczególnie korzystania z VAR.
W liście czytamy między innymi:
„Wychodzimy z założenia, że błędy – także te mające wpływ na wynik boiskowej rywalizacji – są nieodłącznym elementem widowiska sportowego, niezależnie od tego, czy mówimy o błędach zawodników, trenerów czy sędziów. Niestety, wydarzenia ostatnich miesięcy zmuszają nas do odejścia od naszych zasada i zajęcia stanowiska w sprawie rażących błędów sędziowskich, jakich jesteśmy świadkami od początku sezonu 2021/22.
Tylko w kilku ostatnich meczach mieliśmy do czynienia z :
- – Brakiem odgwizdania faulu na obrońcy gospodarzy przy bramce dla drużyny przyjezdnej podczas meczu Śląsk – Lechia (VAR nie interweniował)
- – Nieuznaniem bramki w meczu Śląsk – Górnik Łęczna (powtórki wykazały, że sędzia VAR źle wyrysował linię spalonego)
- – Nieuznaniem bramki w meczu Termalica – Śląsk (powtórki wykazały, że sędzia VAR źle wyrysował linię spalonego)
- – brakiem czerwonej kartki za brutalny faul obrońcy drużyny przyjezdnej podczas meczu Śląsk – Jagiellonia (VAR nie interweniował)
- – Brakiem odgwizdania faulu obrońcy drużyny przyjezdnej na napastniku gospodarzy podczas meczu Śląsk – Jagiellonia (po tej sytuacji rozpoczęła się akcja bramkowa gości”.
Śląsk w dalszej części listu wyraża zdumienie, że tak często decyzje sędziowskie są efektem nieumiejętnego korzystania z VAR. Zauważa też, że nie otrzymał żadnej odpowiedzi na własne pismo dotyczące systemu VAR i sytuacji z meczu Śląsk – Górnik Łęczna.
Są też słowa bezpośrednio skierowane do Cezarego Kuleszy, by zajął się podniesieniem jakości pracy sędziów.