Reklama

Łęczna? Trudny teren!

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2021, 23:07 • 4 min czytania 46 komentarzy

No, takiej lekcji pokory dla Lecha Poznań szczerze mówiąc się nie spodziewaliśmy. Dwa tygodnie temu Kolejorz rozbił na własnym terenie Wisłę Płock, zaliczając tym samym trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu (prócz Nafciarzy – Śląsk i Legia na rozkładzie), a w najbliższej perspektywie miał mecz z Unią Skierniewice w Pucharze Polski, wyjazd do Mielca na spotkanie ze Stalą i wycieczkę do Łęcznej na starcie z Górnikiem. Jeśli wtedy przemknęła nam przez głowę myśl o tym, że rozpędzona drużyna Macieja Skorży może się pogubić, to było to tak nieznaczące, że aż trudno nam to sobie przypomnieć. Zdobycia tylko dwóch punktów poważnie pod uwagę nie brał nikt. 

Łęczna? Trudny teren!

Ekstraklasa znów stanęła na głowie i radośnie kręci bączki.

Górnik Łęczna – Lech Poznań. Szybkie prowadzenie Lecha

Lech Poznań znów jest Lechem Poznań. Mokra szmata, którą kibice wielkopolskiej ekipy wielokrotnie dostawali po pyskach, nie wylądowała w kontenerze na śmieci pod stadionem przy Bułgarskiej. Jest i może pójść w ruch w najmniej spodziewanym momencie. Na razie trudno mówić o uderzeniu z całej pety, wszak Lech wciąż jest liderem, ale w tej chwili to kwestia lepszego bilansu bramkowego niż ten, który ma Lechia Gdańsk.

Po meczu ze Stalą Mielec obóz Kolejorza mógł machnąć ręką i powiedzieć: “zdarza się”. Wiecie – świetny dzień miał Rafał Strączek, beznadziejny z kolei Mikael Ishak i skończyło się tak, jak się skończyło. Ale skoro niemoc przedłużyła się również na mecz w Łęcznej, to trudno sprowadzać problem do niestrzelającego napastnika. Jasne, znów nic nie wpakował, ale główna przyczyna jest chyba nieco głębsza.

Reklama

A przecież dobrze się to spotkanie dla Kolejorza zaczęło. Łęcznianie dostali od lidera kilka ostrzeżeń, bardzo aktywny był przede wszystkim Joao Amaral i jeszcze przed 20. minutą Portugalczyk wpisał się na listę strzelców. Outsider napoczęty, można się było spodziewać powtórki z batożenia, które urządziły na Lubelszczyźnie Warta Poznań, Wisła Kraków czy Lechia Gdańsk. Tymczasem skończyło się tylko na smyrnięciach. Koniec końców Gostomski obronił aż 9 strzałów, choćby wspomnianego Amarala, bardzo aktywnego Kamińskiego, Ishaka, Tiby czy Ramireza w końcówce. Dużo, ale nie było też tak, że aż nam stanęły przed oczami te spektakularne interwencje z czasów, kiedy to bronił on strzały rywali Kolejorza w walce o mistrzostwo.

Górnik Łęczna – Lech Poznań. Złe zmiany Skorży

Dlatego chyba najwyższa pora ogłosić, że Górnik Łęczna spoważniał. Raz do roku to… wiadomo, ale na pięć ostatnich meczów u siebie ekipa z Lubelszczyzny tylko raz wyglądała jak pierwszoligowiec – gdy przyjechała Lechia. Poza tym była wygrana z Wisłą Płock, remis z Piastem Gliwice, gdy drużyna ze Śląska oddała tylko jeden celny strzał, a sama mogła dziękować Plachowi, że miał dobry dzień, a także skuteczne murowanie bramki z Rakowem i Lechem, czyli kandydatami do tytułu.

Co więcej, dziś Lechowi trzeba było przecież oddać, wszak jeden cios Kolejorza też minął gardę i był solidnym dzwonem. Mamy wrażenie, że trochę łęcznianom pomógł w tej operacji Maciej Skorża. Lech ma na ławce jakość, ale chyba za bardzo w jej siłę uwierzył trener, gdy po godzinie gry ściągnął z placu najlepszego – przynajmniej w naszej ocenie – Amarala, a także dobrze wyglądającego Pereirę. Zjazd do bazy za postawę należał się tylko Tibie, ale szkoleniowiec gości ściągnął z placu całą trójkę, a zmiennicy dali dupy. Ramirez – okej, szarpał. No ale już Satka pozwolił na to, że łęcznianie zaczęli sobie śmielej poczynać na swojej lewej stronie, a Kwekweskiri nie dodał jakości w środku pola. A przy akcji bramkowej, gdy na pozycję strzelecką wychodził Janusz Gol, zrobił… No nie wiadomo, co zrobił.

Podrapał się za uchem tak, jakby przypomniał sobie, że miał kupić mleko, a Gol kompletnie zniknął z jego radaru i po chwili zapakował futbolówkę do siatki.

O lepsze podsumowanie postawy Lecha się nie pokusimy. Nie użyjemy też słynnego hasła Macieja Skorży o tym, jaka będzie liga, ale tylko dlatego, że jest już mocno wytarte. Choć pasuje!

Reklama

Fot. newspix.pl

 

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
22
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

46 komentarzy

Loading...