W grupie C panuje duży ścisk. Leicester i Spartak znały już wynik spotkania Legii z Napoli. Wiedziały, że zwycięstwo włoskiego zespołu podkręci rywalizację w ostatnich dwóch kolejkach Ligi Europy. Oba zespoły ostatnimi czasy tracą punkty na swoich podwórkach, więc mecz pucharowy miał pomóc w szybkiej rehabilitacji. Pierwszy pojedynek angielsko-rosyjski zakończył się wynikiem 3:4 dla Leicester City. Tym razem obyło się bez gradu goli.
Leicester City – Spartak Moskwa: Do przerwy 0:0
Jeżeli ktoś oczekiwał pierwszej połowy w formule cios za cios, to mógł się rozczarować. Najbliżej zdobycia bramki był Boubakary Soumare, ale trafił w poprzeczkę. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze. Ruszyli na Spartaka bez kompleksów, szybko pokazali wyższość nad zespołem gości, bramka wisiała w powietrzu. W pierwszych siedmiu minutach stworzyli sobie trzy dogodne sytuacje do objęcia prowadzenia. Rzucała się w oczy różnica klas. Lisy grały rytmicznie. Spartak zrywami. Pojedynek dobrze nastrojonej gitary z taką, która rzępoli. Okej, drużyna z Rosji próbowała się odgryzać, ale tylko na to było ich stać w pierwszych 45 minutach. W kluczowych momentach a to odskakiwała im piłka, a to byli uprzedzani przez zawodników Brendana Rodgersa. Skończyło się na tym, że w pierwszej połowie nie oddali celnego strzału.
Lisy prowadziły grę. Piłka krążyła między środkiem a prawą stroną obsługiwaną przez Timothy’iego Castagne. Ich rywale grali zachowawczo. Zespół Ruiego Vitorii miał w głowie okoliczności pierwszego spotkania. Nie chcieli powtórki sprzed dwóch tygodni, kiedy to Patson Daka wpakował karetę do ich do sieci. Tym razem Daka zagrał przeciętnie. Zabrakło błysku. Kibice na King Power Stadium nie zobaczyli goli w pierwszej połowie.
Leicester City – Spartak Moskwa: Niewykorzystany rzut karny
Zespół z Premier League prowadził grę, dominował, ale na początku drugiej połowy wylądował na deskach. Spartak wyprowadził błyskawiczną kontrę. Michaił Ignatov dośrodkował w pole karne, w którym roiło się od zawodników w niebieskich koszulkach. Z niewiadomych przyczyn nikt nie przykrył Victora Mosesa. I cyk 0:1.
Długo nie trzeba było czekać na wyrównanie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużył Ayoze Perez, a piłkę do sieci wpakował Daniel Amartey. Lisy poczuły krew, a Rodgers szybko przeprowadził dwie zmiany. Leicester grało lepiej. W dalszym ciągu przeważało i czekało na błąd rywali. W końcu się doczekało. Victor Moses sfaulował w polu karnym Ademolę Lookmana. Do jedenastki podszedł Jamie Vardy, ale zepsuł ją po całości. Strzelił w taki sposób, że bramkarz Spartaka nie potrzebował rąk do interwencji.
Leicester miało kolejne sytuacje, ale nie potrafiło postawić kropki nad i. Kiedy Castagne dośrodkował na głowę Kiernana Dewsbury-Halla, wielu kibiców widziało już piłkę w siatce. Młody Anglik uderzył dobrze, ale strzał zablokował Kelechi Iheanacho. Nikt nie miałby pretensji do Nigeryjczyka o pozbawienie kolegi bramki, gdyby za moment nie spudłował z najbliższej odległości. Przez pudło niesmak pozostał. W ostatnich minutach piłkarzy Spartaka zaczęły łapać skurcze. Trudy spotkania zaczęły im się dawać we znaki i to powinni wykorzystać gospodarze, ale za dużo było z ich strony gry po obwodzie, a za mało bezczelnych konkretów. Spartak w doliczonym czasie wyprowadził kontrę, dzięki której Rodgersowi mogło zrobić się ciepło, ale po raz kolejny w kluczowym momencie zgubił futbolówkę.
Spotkanie było cenną lekcją dla gospodarzy. Przekonali się, że samą przewagą nie wygrywa się spotkań i trzeba spiąć miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, by wypunktować słabszego rywala. Tego elementu im zabrakło. Poprzez remis skazali się na trudniejszą ścieżkę do awansu. Zostały im dwa mecze. U siebie z Legią i trudny wyjazd do Neapolu. Zajmują trzecie miejsce w grupie i wcale nie jest powiedziane, że wiosną pozostaną w grze o trofeum. Podział punktów na King Power Stadium sprzyja Legii, która utrzymała drugą pozycję w grupie. Angielski zespół traci punkt do drużyny z Łazienkowskiej. Spartak dwa oczka. Legia może zapewnić sobie awans już w następnej kolejce:
Wygrana Legii z Leicester da awans do fazy pucharowej LE, jeśli:
a) Spartak nie wygra z Napoli
lub
b) Napoli nie wygra z Leicester— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) November 4, 2021
W przypadku porażki z Leicesterem wciąż pozostaną w grze, ale sytuacja Legii się mocno skomplikuje:
Wygrana Legii ze Spartakiem (przy porażce z Leicester) da awans do fazy pucharowej LE, jeśli:
a) LEI przegra z NAP
b) LEI zremisuje z NAP, a NAP przegra ze SPA
c) LEI zremisuje z NAP, a NAP wygra ze SPA + bramki korzystne dla Legii
d) LEI wygra z NAP, a NAP nie wygra ze SPA— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) November 4, 2021
Możliwości jest wiele i nawet dwie wysokie porażki z Napoli nie pozbawiły Legii szans na awans. Ciężko o optymizm mając na uwadze chaos organizacyjny i wyniki w lidze, ale ludzie kochani! Taka szansa może się szybko nie powtórzyć!
CZYTAJ TAKŻE:
Leicester City – Spartak Moskwa 1:1 (0:0)
(D. Amartey 59′ – V. Moses 51′)
Fot. Newspix