Krzysztof Łągiewka był utalentowanym obrońcą. Z reprezentacją U16 zdobył wicemistrzostwo Europy w 1999 roku. Zagrał ponad 100 meczów w rosyjskiej ekstraklasie. Ale po karierze wpadł w depresję i nałogi. W wywiadzie dla “Sportowych Faktów” rozlicza się ze swojej smutnej przeszłości.
Niewiele brakowało, a Łągiewka zadebiutowałby też w reprezentacji Polski. Obserwował go Leo Beenhakker, był blisko zespołu, ale nigdy nie było mu dane zadebiutować. Po zakończeniu kariery znalazł się na zakręcie.
– Popłynąłem do tego stopnia, że próbowałem już wszystkich używek, jakie są dostępne na świecie. Dragi tak mnie pochłonęły, że w zasadzie kwestią czasu było, kiedy znajdę się po drugiej stronie. To nie był amerykański sen. W Stanach wylądowałem sam, bez rodziny, nie miałem pracy, pieniędzy. Mocno się stoczyłem. Myślałem, że za chwilę zniknę z tego świata – opowiada w wywiadzie dla “Sportowych Faktów“.
Próbował pracy na budowie, zajmował się tym w Stanach Zjednoczonych. Sam przyznaje, że kompletnie nie był nauczony życia – uprawianie futbolu sprawiło, że zawsze ktoś coś za niego załatwił i nie był dostosowany do zycia po karierze.
– Niestety, wszystkiego musiałem uczyć się od nowa, jak małe dziecko. W klubie zawsze ktoś coś za mnie załatwił. Od najprostszych urzędowych spraw po te znacznie bardziej skomplikowane. Pamiętam jak leciałem z Rosji do Polski. Zadzwoniłem do kierownika, do klubu, i mówię: “Stary, nie wyrobie się”. On za chwilę połączył się z lotniskiem i specjalnie dla mnie wstrzymano samolot o 20 minut. Tak mniej więcej wygląda życie piłkarza. Generalnie większość sportowców nie ma pojęcia, na jakich zasadach funkcjonuje normalny świat, jak trudno jest rano wstać i zarobić na chleb wyjaśnia.
Mocne zwierzenia Łągiewki można przeczytać – TUTAJ. Polecamy ku przestrodze tym, którzy dzisiaj bawią się życiem grając w piłkę – zapominają jednak o tym, że kiedyś kariera piłkarza się skończy.
fot. NewsPix