Są w naszej lidze piłkarze, którzy jedno mówią, drugie robią. Wycierają sobie usta pięknymi hasłami, a potem je łamią. Przyrzekają wierność barwom, by potem je bez ceregieli zmienić. Wszyscy ich znamy, wiemy, że to duża grupa. Ale jest też Mahir Emreli. Napastnik Legii jak coś powie, to mur, beton. Można polegać jak na Zawiszy. Teraz, w tym zawiłym momencie dziejowym Legii, dał wspaniały przykład.
Mahir pogłoskom dotyczącym tego, jakoby miał spożywać alkohol, powiedział dla Azerisport.com: – To wymysł polskiej prasy, która najwyraźniej nie wie, że muzułmanie nie piją alkoholu. Nie chcę nawet się nad tym rozwodzić. Każdy wie, że nie piję i nigdy nie będę. Wieczorem mogę co najwyżej wyjść na kolację, rzadko wychodzę z domu.
Dziś na Twitterze można natknąć się na takie zdjęcie:
I co? Mamy zdjęcie z imprezy – według autora, archiwalne, sprzed kilku tygodni – a Emreli ewidentnie na nim nie spożywa alkoholu. Co więcej, takich zdjęć, na których Emreli nie spożywa alkoholu, da się znaleźć o wiele więcej. Tutaj teoretycznie mogłaby być pokusa, bo jest polane, bo kieliszki stoją tuż obok, a jeszcze jest malowniczo narozlewane. Ale Emreli ani drgnie. Nawet nie patrzy w tym kierunku.
Tak trzymać, tego nam potrzeba. Emreli zdał tutaj test większy niż w grze z niejednym trudnym rywalem.
Fot główne: FotoPyK