Im bliżej El Clasico, tym więcej wspomnień. W dwudziestym pierwszym wieku klasyki weszły na nowy, niespotykany dotąd poziom. Galaktyczny Real, popisy Ronaldinho, tiki-taka Guardioli, zagrywki psychologiczne Mourinho, pojedynki Messiego i Ronaldo, MSN Lucho, Zidane i jego pokazy, jak zarządzać ego zawodników. Kiedyś to było. Z odpowiedzią na pytanie, czego oczekiwać po dzisiejszym El Clasico jest trochę, jak z kawałem o Jasiu i maturze, w którym ktoś zapytał, jak mu poszło. Jasiu odpowiedział, że najważniejsze, aby wszyscy byli zdrowi.
Dzisiejszy obraz ligi hiszpańskiej jest dość smutny. Wiele drużyn gra głównie pod wynik, nie zważając na walory estetyczne. Brakuje też drużyn, które potrafią brutalnie zdominować ligowy dżemik. Kilka lat temu Barca i Real — poza drobnymi wyjątkami — konsekwentnie przejeżdżali się po większości ligowych rywali. Wyniki typu 7:1 nikogo nie dziwiły, podobnie jak przekroczenie granicy 90 punktów na koniec sezonu. Czas nie oszczędził wielu kluczowych piłkarzy, część zakończyła kariery, kilku odeszło, namnażały się urazy, a z następcami bywało różnie. Jakiś czas temu Javier Tebas powiedział, że marzy o lidze, w której mistrz zdobywa maksymalnie 80 punktów, bo to oznacza, że występuje konkurencja. Gdyby to było tylko takie proste, że liczba punktów odzwierciedla poziom rywalizacji…
Kibice chcą emocji
Przychodzi mi na myśl nawiązanie do sportów walki. Która walka jest przyjemniejsza dla oka? Kiedy dwóch gości toczy pojedynek na pełnym dystansie, ale więcej jest unikania ciosów niż ich zadawania, czy ostra, nieustanna wymiana uderzeń? Obie mogły zakończyć się tym samym wynikiem, a obraz tych walk mocno się różni. Kibic oczekuje emocji, a nie procesji dwudziestu dwóch facetów w spodenkach, którzy przyszli tylko odbębnić kolejny meczyk. Niestety wiele spotkań ligi hiszpańskiej zawodzi, więc cieszy każdy przebłysk. Byłoby miło, gdyby El Clasico, w jakimś stopniu nawiązało do spotkań sprzed kilku lat. Ciężko wymagać tempa i jakości zagrań z najlepszych lat, ale każda namiastka może przywrócić nadzieję na lepsze jutro.
Dzisiejsze starcie będzie pojedynkiem doświadczonych trenerów. Na upartego w obu przypadkach można doszukać się cech ojcowskich. Pierwszy opiera swoją pracę na bezgranicznym zaufaniu, pomimo że już w przeszłości się na tym wyłożył. Drugi to typ ojca z memów. Jak krzywo wywierci dziurę w ścianie, to będzie winił syna, który stał obok. W przeszłości zespoły Ancelottiego i Koemana mierzyły się czterokrotnie. Trzykrotnie górą był Ancelotti. Raz mecz zakończył się remisem.
Sezon 02/03
- Ajax 0:0 Milan
- Milan 3:2 Ajax.
Sezon 03/04:
- Milan 1:0 Ajax,
- Ajax 0:1 Milan.
Jak dotąd w klasykach szło im różnie. Włoch ma nieco lepszy bilans, który został wypracowany w meczach przeciwko Barcelonie Gerardo Martino, a następnie Luisa Enrique. Koeman – jako trener – nigdy nie wygrał El Clasico. W poprzednim sezonie przegrał oba spotkania z Realem Zizou.
Bilans Carlo Ancelottiego w klasykach:
- dwa zwycięstwa
- trzy porażki.
Bilans Ronalda Koeman w klasykach:
- zero zwycięstw,
- dwie porażki.
Koeman od dawna pracował na to, by znajdować się pod stałym ostrzałem. W pierwszych dwóch spotkaniach Ligi Mistrzów, jego zespół nie oddał strzału celnego. Holender sprawił, że w środę Barcelona rozegrała mecz o życie. Dwa, trzy lata temu nikt nie przejmowałby się meczem fazy grupowej przeciwko ekipie z byłego bloku wschodniego. Zwykle kibic Barcelony po dwóch spotkaniach mógł się uśmiechnąć i założyć z kumplami na kogo trafi Duma Katalonii w następnej rundzie. Tym razem miał prawo drżeć o wynik starcia z Dynamem Kijów.
Parafrazując słowa Koemana mecz był, jaki był. Z tak grającym Dynamem, szybkie trzy gole powinny być obowiązkiem. Holender w zeszłym miesiącu wywiesił białą flagę, którą na moment schował do szafy, ale maszt po niej pozostał. Po środowym meczu trener Dumy Katalonii powinien kupić bombonierkę z napisem „dziękuję” i wysłać ją do Kijowa. Dynamo nie zrobiło nic, by utrzeć nosa Barcelonie. Cofnęli się i czekali na wyrok, a nawet ten nadszedł z opóźnieniem. Po raz kolejny potwierdziło się, że Luuk de Jong jest wyrobem napastnikopodobnym i gdyby nie łaska Koemana, właśnie podgrzewałby ławkę Sevilli. Barcelonę uratował Gerard Pique, który udowodnił, że ma więcej instynktu strzeleckiego niż Lucky Luuk. Więcej bramek już nie padło. Koeman dopiął swego! Wygrał mecz. Egzamin zdany. Takie mocne 30% z egzaminu dojrzałości, ale matura rozszerzona już dziś.
Do tej pory Barca miała szczęście w lidze
Barcelona bardzo źle reaguje na zrywy ofensywne rywali. Błyskawicznie wkrada się nerwowość. W meczu z Valencią mieli mnóstwo szczęścia. Jak tylko Guedes i Soler zawiązywali dwójkowe akcje, robiło się gorąco. Druga linia nie nadążała, a środkowi obrońcy zostawali w blokach, co nie jest nowością. Za co można było pochwalić Barcę? Nie bali się podostrzyć, co jest pewną nowością. Dobrze wiedzieli, że jak rywale się rozpędzą, to nie będzie, czego zbierać. Dlatego co chwilę włączali tryb destrukcji. Co może jeszcze niektórych dziwić, pierwszy do takiej gry lgnie Gavi. Młodzieniec nie dość, że jest dobry w ofensywie, to ma w sobie pierwiastek Casemiro. Pozostali piłkarze Barcelony wzięli z niego przykład i nie patyczkowali się z Guedesem, Solerem, Maxim Gomezem i spółką. To pozwoliło utrzymać w ryzach mecz i choć częściowo odkupić winy. Wynik poszedł w świat. Barca wygrała.
Z Realem będzie o to trudniej. Grając w taki sposób mogą się szybko wykartkować. Gra obronna Barcelony pozostawia wiele do życzenia i dość łatwo ich skarcić. Brakuje dobrej organizacji gry, zwłaszcza gdy rywale rozpoczynają kontry. Już w kwietniowym El Clasico, Real strzelił gola po tym, jak na zbyt wiele pozwolono Fede Valverde, a to jeden z wielu przypadków. Poza tym zdarza się, że tuż przed szesnastką brakuje szybkiego doskoku. Atletico potrafiło to wykorzystać. Real też może i pewnie to zrobi. Benzema lubi pojawiać się na skraju pola karnego, by poszukać odegrania do kolegi z drużyny. Jeśli Barcelona pozwoli Benzemie na zbyt wiele, to Viniciusa i spółkę czeka trening strzelecki.
Jak Koeman będzie chciał grać w ataku?
W ataku brakuje jasnego pomysłu. W zasadzie ciężko powiedzieć coś o schematach rozegrania. Chyba że zejścia Depaya do środka i próby odegrania do kolegi są elementem wizji trenera, ale wygląda to bardziej na zagranie instynktowne. W ten sposób padł gol Fatiego w meczu z Valencią. W spotkaniu z Dynamem de Jong miał nawet więcej miejsca, ale składał się do strzału, jakby zawracał TIR-a. Siła ognia mimo wszystko jest ograniczona. Fati jest świetnym piłkarzem, ale to wciąż młody chłopak, na którym spoczywa wielka odpowiedzialność. Wymagania w stosunku do niego są olbrzymie.
Przez rok nie grał w piłkę, dopiero wrócił do zdrowia, a już musi ciągnąć wózek z napisem Barcelona. Cała nadzieja w tym, że współpraca z Depayem będzie się układać, a mecz z Valencią dał przesłanki ku temu, by w to uwierzyć. Od Holendra mimo wszystko wymaga się więcej. Dwie bramki z czterech, które jak dotąd zdobył w LaLidze padły po rzutach karnych. Już pojawiają się pierwsze krytyczne słowa pod jego adresem, ale są lekko przesadzone. Nie można być niewolnikiem statystyk, ale one jasno pokazują, że jest w czołówce pod względem liczby dryblingów, kluczowych podań, strzałów celnych podań w pole karne. Gdy nie było Fatiego słabo rozkładały się akcenty ofensywne Barcelony. Łatwiej było zneutralizować Holendra. Teraz istnieje szansa, że jego statystyki zaczną się poprawiać.
Przeczytaj również:
Raczej mało prawdopodobne, że Sergio Aguero znajdzie się w wyjściowej jedenastce. W tym momencie łapie rytm meczowy. Niewykluczone, że szanse gry od pierwszej minuty dostanie Coutinho. Kiedyś błysnął w meczu z Realem, ale było to jakieś trzy kontuzje temu. Przyzwyczaił do tego, że sam nie pociągnie zespołu. Brazylijczyk lubi wtopić się w tłum, a dziś Barcelona potrzebuje osobowości, które po prostu wyjdą i zagrają swoje.
Jako uzupełnienie przydałby się Martin Braithwaite. Swoje by wybiegał i pewnie nie raz wstawiłby nogę tam, gdzie powinien. Zanim wróci do gry, minie jeszcze sporo czasu. Któż, by się spodziewał, że Barcelona zatęskni za Duńczykiem?
Nadal bez Pedriego, Alba pod znakiem zapytania
Na mecz z Realem nadal nie będą dostępni Pedri i Araujo, a występ Jordiego Alby był zagrożony. Brak Alby byłby dużą stratą. Nie zagrał w czterech spotkaniach ligowych i wówczas jego zespół zdobył tylko pięć punktów na dwanaście możliwych. Oczywiście brak Pedriego i Araujo, to również wielka strata. Ich nieobecność mocno ogranicza trenera Barcelony.
Dużo zależy od tego, jak Barcelona rozegra pierwszą połowę. Zmiany Koemana zazwyczaj niewiele wnoszą. Skoro plan A jest gotowy w maksymalnie 30%, to jakim cudem ma działać plan B. Tym planem wydaje się bombardowanie rywali wrzutkami z każdej możliwej pozycji. Z pewnością znajdą się koneserzy takiej gry, ale raczej nie tego oczekuje się od Barcelony. W ten sposób wyciągnęli remis w końcówce spotkania z Granadą. W meczu z Realem trzeba będzie się bardziej postarać i nie czekać, aż coś wpadnie w końcówce. Zwykle Królewscy w ostatnim kwadransie zyskują drugi oddech i włączają wyższy bieg.
Bramki Realu w ostatnim kwadransie:
- Vinicius w 92′ meczu z Deportivo Alaves,
- Vinicius w 85′ meczu z Levante,
- Benzema w 87′ meczu z Celtą,
- Rodrygo w 89′ meczu z Interem.
- Vinicius w 86′ meczu z Valencią,
- Benzema w 88′ meczu z Valencią,
- Benzema w 78′ meczu z Mallorką,
- Isco w 84′ meczu z Mallorką.
Real jest mocny nie tylko w ostatnim kwadransie, ale ogólnie w drugich połowach. Królewscy strzelają więcej bramek po przerwie, niż w trakcie pierwszej połowy. Bierze się to z tego, że oprócz posiadania klasowych piłkarzy, mają też w swoich szeregach szybkich zawodników, których atuty przydają się, zwłaszcza kiedy rywale przestają nadążać. Kiedy słabsze zespoły oddychają już rękawami, Real zaczyna żniwa.
Ligowe bramki w pierwszych połowach + bramki w drugich połowach:
- FC Barcelona 8+6,
- Real Madryt 5+17.
Los Blancos oddają też więcej strzałów. Barcelona częściej utrzymuje się przy piłce, ale to nic nowego. Real – poza drobnymi wyjątkami – jest bardziej konkretny w swoich poczynaniach ofensywnych. Postacią pierwszoplanową ataku Realu jest Benzema. W przeszłości często marnował sytuacje, ale z wiekiem nabrał ogłady i bardzo się rozwinął. Oprócz tego, że sam często oddaje uderzenia na bramkę rywala, to doskonale odnajduje się w tłoku i deleguje podania do swoich kolegów. W tym momencie jest zawodnikiem z absolutnego topu.
Statystyka strzałów w lidze (wszystkie/celne/celnych):
- FC Barcelona 93/39/41%
- Real Madryt 135/51/35%
Real można chwalić za wiele aspektów, ale też nie jest bez wad. Los Blancos miewają momenty dekoncentracji, które można spokojnie wykorzystać. Mecz z Sherifem jasno pokazał, że nawet słabszy przeciwnik, może ich skarcić, jeśli wcześniej nie zamkną spotkania. Później jeszcze doszła porażka z Espanyolem. Z Los Pericos problem stanowiło zostawianie wolnych przestrzeni za plecami. Z drużyną z Naddniestrza zawiodła nieskuteczność. Wizja Ancelottiego skupia się wokół tego, by wygrywać spotkania atakami, ale przejechał się na tym meczem z Sherifem. Tylko jeden strzał na ponad trzydzieści wpadł do bramki i to sprawiło, że doszło do kompromitacji. Po tych wydarzeniach Królewscy potrzebowali przerwy i szybkiego przełamania.
Dobra sytuacja kadrowa Realu
Przydał się mecz z Szachtarem Donieck. Urządzili sobie trening strzelecki i oczyścili głowy po kiepskiej passie niepowodzeń. Co ważne, kolejni piłkarze wracają po kontuzjach. Wrócił Ferland Mendy i powinien być mocnym punktem Realu. Brak Francuza dał się mocno Realowi we znaki. Jego powrót oznacza, że Alaba będzie mógł się w pełni skupić na grze na środku defensywy.
Gotowi do gry są również Kroos, Modric i Casemiro. Tercet, który przez lata stanowił o sile Realu i pozwalał kontrolować spotkania. To też skłania Carletto ku trzymaniu się ustawienia 4-3-3, w którym gustuje. Doświadczenie wspomnianej trójki powinno w dużym stopniu pomóc w rozwiązaniu problemu z grą w defensywie. Sam Ancelotti skarżył się na to, że jest to główny aspekt, który muszą szybko poprawić.
W ataku pewniakiem jest Benzema. Na lewym skrzydle prawdopodobnie zagra Vini, na prawym Rodrygo lub Fede Valverde. Może nie jest to optymalna pozycja dla Urugwajczyka, ale potrafi się szybko dostosować do sytuacji. Jest szybki, potrafi prowadzeniem piłki napędzać akcje, a do tego dobrze broni. W tym sezonie zagrał praktycznie na każdej pozycji i za każdym razem wypadał dobrze, a jego występy w poprzednich klasykach pokazały, że dobrze czuje się w starciach z Barceloną. Podczas ostatniej konferencji Carletto wspomniał jednak, że jeśli grają 4-3-3, to widzi Valverde w pomocy.
Starcie Fatiego z Viniciusem
Hiszpańska prasa podkreśla, że kluczem będzie pojedynek Ansu Fatiego z Viniciusem. Obaj mają wiele atutów, by stać się bohaterami spotkania. Dla Fatiego będzie, to czwarte El Clasico. W pierwszych dwóch wchodził z ławki. W październiku 2020 wystąpił od pierwszej minuty. Jeśli wyjdzie w pierwszym składzie i strzeli bramkę, to stanie się czwartym piłkarzem w historii El Clasico, który zdobywał bramki w dwóch pierwszych klasykach, w których wystąpił od pierwszej minuty. Vinicius zagrał w sześciu klasykach, w których zdobył tylko jedną bramkę, ale z pewnością na tym nie poprzestanie. Z Szachtatem rozegrał doskonałe spotkanie. Zdobył dwie bramki i dołożył asystę. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie zatracił formy w ciągu kilku dni i piłkarze Barcelony będą mieli z nim sporo problemów.
Przeczytaj też:
Pojedynek młodych wilków dobrze się sprzedaje, ale ważniejsza będzie walka o środek pola. Jeśli Ancelotti postawi na słynne trio, Real będzie miał dużą przewagę doświadczenia. Pod tym względem przewyższają środek Barcelony, który tworzą Sergio Busquets, Gavi i Frenkie de Jong. Busquets to nadal świetny piłkarz, ale Busquets z Barcelony, a Busquets z reprezentacji, to dwaj różni piłkarze. Gavi — choć najmłodszy — rozwiał wszelkie wątpliwości co do swojej osoby, ale nie wiadomo, kiedy nadejdzie jego pierwszy poważny dołek fizyczny. Ostatni z wymienionych gra niestety w kratkę. Być może, gdyby nie był czasem cofany do obrony, postawiłby kolejny krok w swojej karierze.
Ciężko obstawić wynik spotkania przed pierwszym gwizdkiem. Dużo będzie zależeć od pierwszych minut. Oba zespoły mają swoje problemy, ale na szczęście przystępują do tego meczu po wygranych, co powinno nieco rozbudzić apetyty kibiców i poprawić morale piłkarzy. Po stronie Barcelony znajduje się więcej znaków zapytania. Z lepszym trenerem możliwe, że tych „ale” byłoby zdecydowanie mniej. Ancelotti jest lepszym trenerem, ale też nie jest pozbawiony wad. Doświadczenie Włocha w wielkich meczach jest bez porównania większe i to może zdecydować o losach spotkania.
SEKCJA CIEKAWOSTEK
- Odkąd na Camp Nou zdjęto ograniczenia względem liczby osób na stadionie, frekwencja nie rzucała na kolana. Z Valencią mecz obejrzało ok. 47 tys. widzów. Z Dynamem ok. 46 tys. Mecz z Realem będzie przełomowy, bo już teraz wiadomo, że na stadionie zasiądzie ponad 80 tysięcy kibiców. Pojawiały się głosy, że ceny biletów mogą odstraszyć potencjalnie zainteresowanych, ale tak się nie stało. Faktem jest, że w poprzednich latach na El Clasico zjeżdżali się kibice z całego świata. Dziś podróżowanie jest utrudnione, ale mimo to na frekwencję nie będzie można narzekać.
- Pierwsze oficjalne El Clasico rozegrano w 1916 roku. Dzisiejsze spotkanie będzie 247. Nieco lepszy bilans ma Real Madryt. Real wygrał 98 spotkań. Barcelona 96, a 52 razy mecze kończyły się remisami.
- Mecz poprowadzi Jose Maria Sanchez Martinez. Ostatnie klasyki prowadzone przez tego arbitra kończyły się zwycięstwami Barcelony: 3:0 na Bernabeu i 5:1 na Camp Nou.
- Sergio Aguero nigdy nie wygrał z Realem Madryt. Wystąpił w czternastu meczach przeciwko Królewskim. Pięć zremisował. Dziewięć przegrał.
- Rekord występów w El Clasico należy do Sergio Ramosa i Leo Messiego. Wzięli udział w 45 klasykach.
- Barcelona nie wygrała od czterech klasyków. Trzy ostatnie kończyły się zwycięstwami Realu.
- Koeman nigdy nie wygrał El Clasico jako trener.
- Na meczu pojawią się Ronaldinho, Deco i Luis Enrique.
SŁOWA TRENERÓW Z OSTATNICH KONFERENCJI
Koeman:
„Nie wiem, skąd w ludziach ten brak wiary. My wierzymy. Wiemy, co możemy pokazać. Sądzę, że nie ma faworyta. Gramy u siebie z kibicami, więc się nie obawiam”.
„Tak jak mówiłem, trzeba dać Fatiemu trochę spokoju, aby mógł wrócić do swojej najlepszej formy po kontuzji. Pamiętajmy też, że Ansu nie jest sam. Mamy drużynę, która jest najważniejsza. Ansu pokazał już, że jest piłkarzem, który może zrobić różnicę”.
„Z pewnością różnica tkwi w doświadczeniu piłkarzy grających na kilku pozycjach, ale również mamy doświadczonych zawodników, tak jak i Real ma młodych. Uważam, że jesteśmy na podobnym poziomie. Są aspekty, w których oni mogą być lepsi, a są też inne, w których my będziemy górą. Nie widzę klarownego faworyta”.
„Nie da się już mieć większej presji. Bycie trenerem Barçy takie jest. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia El Clasico. Sam w nich grałem i wiem, jak bardzo są ważne. Dla mnie to będzie pierwsze El Clasico w roli trenera przy udziale publiczności. Będzie zupełnie inaczej”.
„Ciężko będzie nam się nawzajem zaskoczyć. Wiemy, czego możemy się spodziewać po Realu. To doświadczona drużyna z dobrymi zawodnikami. Bardzo ważne będzie utrzymywać się przy piłce, ponieważ oni również robią to dobrze. Potrafią też świetnie kontratakować. Musimy być dobrze zorganizowani w obronie, utrzymywać się przy piłce, grać odważnie, ale też zabezpieczać się przed kontratakami”.
Ancelotti:
„Jak przeżywamy ostatnie godziny przed Klasykiem? To wyjątkowy mecz dla nas, Barcelony i hiszpańskiego piłki. Skupiamy się na tym, co może wydarzyć się na boisku i przygotowujemy pod to plan”.
„Dla mnie wszystko jest bardzo klarowne. Nie mogę powiedzieć tu, kto zagra, bo ciągle nie powiedziałem tego zawodnikom. Drużyna jest gotowa. Wracają Carvajal i Hazard. Mamy świetną kadrę i wszyscy są skupieni, zmotywowani, nawet jeśli nie zagrają od początku, bo wiedzą, że mogą być też ważni w meczu po wejściu z ławki”.
„Czy będę żuł więcej gum niż zazwyczaj w trakcie meczu? Nie wiem, bo tego nie liczę. Moje odczucia są takie same przy okazji innych wielkich meczów. Pojawiają się zmartwienia, czasem strach, ale są to jednak pozytywne odczucia. Jeśli mierzysz się z lwem bez strachu, to podchodzisz do niego, jak do kota. Strach może być pozytywnym odczuciem. Mam jednak mocny zespół. Nie tylko pod względem fizycznym i taktycznym i mentalnym”.
„Forma fizyczna poprawia się. Odzyskujemy ważnych zawodników jak Kroos, Mendy czy Marcelo. Chciałbym stosować czasami wyższy pressing. Trzeba nad tym pracować, ale podoba mi się aspekt ofensywny, w którym radzimy sobie dobrze. Piłkarze wykazują się kreatywnością. Na to trener ma jednak mniejszy wpływ, bo bardziej opiera się to na kreatywności i jakości poszczególnych piłkarzy”.
„Koeman mówi, że tożsamością Realu jest gra z kontry? Ja chcę mieć ekipę, która nie ogranicza się tylko jednego pomysłu. Wąska specjalizacja oznaczałaby, że rywal może znaleźć na nas łatwy sposób. Trzeba umieć się dopasować do meczu. Lubimy grać piłką, dobrze ją kontrolować, ale też wyprowadzać kontry, jeśli jest to możliwe, bo to najprostszy sposób do zdobycia bramki”.
fot. NewsPix