Matty Cash jest coraz bliżej otrzymania polskiego obywatelstwa i uzyskania możliwości zostania powołanym do reprezentacji Polski. Trwają dyskusje na temat jego przydatności w biało-czerwonej kadrze. Głos zabrał też były reprezentant naszego kraju, inny farbowany lis – Eugen Polański.
– Nie może być tak, że ktoś chce grać, a nie zwraca uwagi na rzeczy łączące go z tym krajem. Ja chciałem grać, bo urodziłem się w Polsce. Moi rodzice są Polakami. To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Cash musi sam zadecydować, a jeśli będzie krytykowany, to musi zostawiać serce na boisku i przekonać niedowiarków, bo innej drogi nie ma.
Polański wspomina też, że bywały w jego przygodzie z reprezentacją Polski trudne momenty.
– Były trudne momenty. Pamiętam, że gdy byliśmy w hotelu, to jakieś 3–4 godziny przed meczem zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru i spytał, czy umiem już śpiewać polski hymn. Przerwałem połączenie i odłożyłem telefon, ale tamte słowa pamiętam do dziś. Wiem, że byli ludzie mi nieprzychylni. Ale grając w reprezentacji, zawsze zostawiałem serce na boisku. W mediach na początku było dużo krytyki, ale z czasem chyba przekonałem do siebie. Zrozumiałem po prostu, że są ludzie, którzy chcą mi szkodzić. Jeszcze raz powtórzę – jestem dumny, że mogłem grać dla reprezentacji Polski i reprezentować Polskę, bo wiem, skąd pochodzę, wiem, gdzie się urodziłem. Może i ten, co do mnie dzwonił, przekonał się do mnie, bo zobaczył, że Polański zostawia na boisku serce dla Polski.
Czytaj więcej: