Wygląda na to, że to naprawdę nie przelewki. Wyższy Sąd Wspólnoty Autonomicznej Madrytu podtrzymał wcześniejszą decyzję o karze sześciu miesięcy więzienia dla obrońcy Bayernu, Lucasa Hernandeza. Piłkarz w ciągu dziesięciu dni ma się stawić w zakładzie karnym.
Przypomnijmy, że wszystko jest pokłosiem awantury z 2017 roku. Pijany Francuz w trakcie ulicznej awantury poturbował swoją żonę. Oboje zostali skazani na 31 dni prac społecznych. Otrzymali też półroczny zakaz zbliżania się do siebie. Po czterech miesiącach złamali ten nakaz, wylatując wspólnie w podróż poślubną. Zaraz po powrocie Hernandez został zatrzymany na lotnisku.
Zawodnik złamał zakaz z pełną premedytacją, dlatego prokuratura działała zdecydowanie, żądając dla niego pół roku więzienia. Sąd się do tego wniosku przychylił, podobnie jak teraz wyższa instancja. Prawnicy Hernandeza wnieśli odwołanie, ale raczej nic nie wskórają, skoro wcześniej nie udało im się zamienić wyroku na prace społeczne lub karę w zawieszeniu.
Dla Bayernu półroczna odsiadka Francuza to poważny problem, bo odkąd wrócił do gry po kontuzji, Julian Nagelsmann regularnie na niego stawia. Jeszcze w miniony weekend Hernandez rozegrał 90 minut z Bayerem Leverkusen.
CZYTAJ TAKŻE:
Bayern rozbija bank. Rekord transferowy pobity dla obrońcy
Fot. Newspix