We wtorkowy wieczór rozegrało się kilka meczów EFL Cup. Grała połowa Premier League, a więc streścimy wam pokrótce, co działo się na angielskich boiskach.
- Liverpool gładko opędzlował Norwich 3:0. Czy zagrał Przemysław Płacheta? No cóż, bez zaskoczenia – nie było go w kadrze meczowej. Juergen Klopp dość lajtowo podszedł do tematu, nie zagrał nikt z tercetu Mane-Jota-Salah, ba, Senegalczyka i Egipcjanina nie było nawet wśród rezerwowych. Ale nie przeszkodziło to Liverpoolowi. Ten mecz wykreował innych bohaterów – choćby Takumiego Minamino, autora dwóch bramek, dla którego były to pierwsze minuty w tym sezonie. Trzeciego gola precyzyjną główką zdobył Divock Origi. Norwich miało swoje pięć minut, ale go nie wykorzystało – jeśli przy 0:1 nie strzelasz karnego (a konkretnie Tzolis, którego strzał wybronił Kelleher), nie masz czego szukać w starciu z „The Reds”.
- Niespodzianka? Największa to odpadnięcie Evertonu, który odpadł po karnych z QPR. Piłkarze Beniteza byli cały czas na musiku – to oni jako pierwsi stracili bramkę, odrobili na 1:1, po czym swojego drugiego gola zapakował Austin. Dali radę po raz kolejny doprowadzić do remisu (gole strzelali Digne i Townsend), ale odpadli po bardzo długiej serii rzutów karnych. Pierwsza pomyłka przyszła dopiero w ósmej serii jedenastek, a jej autorem był Davies.
- Drużyna Jana Bednarka także była blisko wpadki z reprezentantem Championship. Mierzyła się z Sheffield United, gdzie również było po dogrywce 2:2. Niżej notowana ekipa zaliczyła dwie wpadki przy karnych, podczas gdy Southampton tylko jedną. Bednarek pojawił się na boisku w 74. minucie, zmieniając Lyanco.
- Pep Guardiola zabawił się składem w meczu z drużyną z League One – Wycombe. Z jednej strony potraktował przeciwnika poważnie, bo zagrali de Bruyne, Sterling czy Foden, z drugiej dał szansę piłkarzom z totalnie drugiego szeregu. Spójrzmy na samą linię obrony, zagrali w niej Egan-Riley (rocznik 2003, debiut), Burns (rocznik 2003, debiut), Mbete (rocznik 2003, debiut) i Wilson-Esbrand (rocznik 2002, dla odmiany – także debiut). Nieźle, co? Ale młodzi dali radę, choć to Wycombe strzeliło jako pierwsze. Ostatecznie skończyło się 6:1. Gole strzelili de Bruyne, Mahrez (dwa), Foden, Torres i Palmer. Ozdobą meczu bramka Fodena – kapitalnie przymierzył sprzed pola karnego.
are you kidding me? what a goal Foden. 🚀 pic.twitter.com/DhRuYq2Agq
— Chris (@citehchris) September 21, 2021
- Nieoczywisty polski akcent? Na ławce w meczu Oldham (League Two) z Brentford (beniaminek Premier League) usiadł polski bramkarz z rocznika 2004, Kacper Danielewicz. Jego Oldham dostało niewiarygodny oklep – aż 0:7.
- Nieco bardziej oczywistym polskim akcentem jest występ Klicha w barwach Leeds. To jego czwarty mecz w wyjściowym składzie w tym sezonie. Leeds miało kłopoty z Fulham, wygrało dopiero po karnych, przed serią jedenastek nie padły żadne bramki.
Fot. newspix.pl