Kontrowersje sędziowskie w Ekstraklasie? Były. W 1. lidze? Były, bo przecież w meczu Arki Gdynia z GKS-em Tychy podyktowano, a potem odwołano „jedenastkę”. No to dla podtrzymania serii sporne sytuacje musiały się zdarzyć i na najniższym szczeblu centralnym. W spotkaniu Stali Rzeszów z Radunią Stężyca odnotowaliśmy dwie kontrowersje.
Najgłośniejsza z nich to potencjalny rzut karny dla Raduni Stężyca. W końcowych minutach spotkania doszło do starcia zawodnika gości z obrońcą Stali. Beniaminek 2. ligi zamieścił wideo z tego zajścia w swoich social mediach, pytając, czy zdaniem kibiców należał im się w tej sytuacji rzut karny.
Końcówka meczu i bardzo duża kontrowersja w meczu z liderem‼️Był dla nas karny, czy nie było? Każdy ma swoje zdanie.@laczynas2liga @_2liga_ @SlavKwiat @StalRzeszow pic.twitter.com/cNwalmL0H1
— Radunia Stężyca (@RaduniaStezyca) September 12, 2021
Pod tweetem wywiązała się dyskusja z udziałem… Stali. Klub z Podkarpacia najpierw zacytował słynny wpis Zbigniewa Bońka: „karny jest jak sędzia gwiźnie, proste”, a potem napisał: – A mówiąc poważnie – nie my sędziujemy spotkania i oceniamy sytuacje, skupiamy się na grze. Też możemy powiedzieć, że gracz Radunii powinien otrzymać czerwoną kartkę, ale taka jest . Życzymy wszystkiego dobrego Raduni Stężyca – jeśli los zabrał, to odda. Powodzenia dalej!
I tu dochodzimy do drugiej sytuacji, czyli potencjalnej czerwonej kartki dla piłkarza gości. Konkretnie – dla Kuby Lizakowskiego. Wideo z tej sytuacji nie mamy, ale warto docenić komentarz Raduni. Drugoligowiec przyznał bowiem, że sędzia pomylił się na ich korzyść. – Zgadzamy się: karny dla Raduni i czerwo dla Lizaka. Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu arbitra.
Co by nie mówić: rzadka sytuacja, zwykle w takich przypadkach kończy się na pretensjach i stawianiu siebie w roli poszkodowanego. Dlatego doceniamy kulturalną wymianę zdań Stali i Raduni.
fot. Newspix