Reklama

„Powrót do Pogoni był marzeniem Kamila Grosickiego”

redakcja

Autor:redakcja

24 sierpnia 2021, 10:55 • 6 min czytania 66 komentarzy

Kiedy Kamil Grosicki będzie gotowy do gry w Ekstraklasie? Czym przekonała go do siebie Pogoń Szczecin? Jaka była w tym rola Jarosława Mroczka i Dariusza Adamczuka? Jak udało się utrzymać ten transfer w tajemnicy? Jakie inne kluby kusiły Grosika? Czy nowy skrzydłowy Pogoni liczy na powrót do reprezentacji? Na te i na inne pytania w rozmowie z Weszłopolskimi odpowiedział Daniel Kaniewski, agent Kamila Grosickiego. Zapraszamy do wersji tekstowej. 

„Powrót do Pogoni był marzeniem Kamila Grosickiego”
Kiedy Kamil Grosicki będzie gotowy do gry w Ekstraklasie? Chociaż na te dwadzieścia-trzydzieści minut gry?

Po przerwie reprezentacyjnej powinien być gotowy na co najmniej czterdzieści pięć minut gry w Ekstraklasie.

W ostatnich tygodniach trenował indywidualnie w Szczecinie. W jakiej jest formie? Domyślamy się, że nie wisi mu brzuch, ale zastanawiamy się, czy pracował intensywnie, czy po prostu wychodził do parku pobiegać?

Wygląda bardzo dobrze. Jest po rozbracie z piłką, przez jakiś czas nie miał klubu, brakuje mu jeszcze rytmu meczowego, więc musi jeszcze trochę potrenować, trochę się wgrać, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji. Ma pewne rezerwy w szybkości, w startach, w pierwszym kroku, ale myślę, że to kwestia najbliższych treningów i wszystko wróci do formy. Po ostatnich zajęciach czuł się dobrze.

Co było punktem przełomowym w rozmowach z Pogonią?

Prezes Jarosław Mroczek i wiceprezes Dariusz Adamczuk mieli olbrzymi wpływ na ten transfer. Byli wielkimi zwolennikami projektu sprowadzenia Kamila Grosickiego do Pogoni. Zależało im na tym powrocie, to było widać w każdej rozmowie, w każdym ruchu. Powiedzieli mu, że jest w domu, że tu na niego czekają, to było absolutnie decydujące. Dogadaliśmy się w sprawie kontraktu i tak to się rozwiązało, jesteśmy tutaj.

Ale Pogoń interesowała się Grosickim od dłuższego czasu, a do finalizacji doszło dopiero teraz. Pewnie musiała zagrać mocniej w kwestii finansów. 

Nie ma co ukrywać – pieniądze były istotne, wchodziły w grę, ale to była sprawa drugoplanowa. Pogoń zaproponowała dobry, uczciwy kontrakt, wszystko zostało dopracowane w kształcie tej umowy.

Reklama
Powstanie komin płacowy w Pogoni?

Nie będę tego komentował, lepiej zapytać prezesa Mroczka. Kamil Grosicki ma stałą pensję i tyle, tak to wygląda.

Nie żałujecie, że nie zdecydowaliście się na ten sam kierunek zimą? Kamil Grosicki na pewno lepiej zarobił w West Bromwich Albion, ale stracił pół roku, stracił Euro, nie grał w piłkę.

Powstaje pytanie: kiedy Pogoń chciała Kamila Grosickiego i czy na pewno było to zimą? Ja sobie nie przypominam takiego zainteresowania.

Dariusz Adamczuk i Jarosław Mroczek opowiadali o tym na konferencji prasowej prezentującej Kamila Grosickiego. Miały być to „miękkie rozmowy”. 

Powiem tak: rozmów nie było.

A luźne zapytania?

Luźne zapytania mogą być z każdym, zawsze, to nic wiążącego. Ot, chociażby pojawiały się bardzo delikatne tematy z Championship, o czym nawet nie informowaliśmy, bo nie było to nic zaawansowanego. Może oprócz Derby County, gdzie zaszło to trochę dalej. A Pogoń? Konkretna oferta pojawiła się na początku zeszłego tygodnia. Nie minęło nawet siedem dni. Taka jest prawda. Zobaczyliśmy, jak bardzo Pogoni zależy na Kamilu Grosickim i to nas przekonało. Jarosław Mroczek i Dariusz Adamczuk opowiadali na konferencji, że spędzili dużo czasu na rozmowach z działem marketingu klubu, żeby odpowiednio ograć ten transfer, żeby godnie przedstawić powrót Kamila Grosickiego do Szczecina. To się udało.

Pogoń wygra mistrzostwo Polski – kurs 10.00 na Fuksiarz.pl

Czyli Pogoń to w miarę świeży temat. 

W tamtym roku nie było nawet żadnych rozmów z polskimi klubami. No może poza Legią Warszawa na samym początku, ale później nie było innych tematów.

Reklama
W czym Pogoń okazała się lepsza od Legii? W Warszawie nie byli aż tak zdeterminowani jak w Szczecinie? Nie stać było mistrza Polski na Kamila Grosickiego?

Nie, po prostu to kwestia różnych priorytetów. Legia prowadzi inną politykę. Wszyscy widzą, jakim gra składem. To odmienna filozofia od tej wyznawanej w Pogoni. Prezes Dariusz Mioduski kieruje klubem na swój sposób. Ma najlepszych zawodników. Sprzedaje ich podczas sezonu, tak jak teraz zrobił to z Josipem Juranoviciem, tak to wygląda.

Jakie oferty odrzuciliście z Kamilem Grosickim w tym okienku transferowym?

Rozmawialiśmy z dwoma fajnymi tureckimi klubami. Nie dogadywaliśmy się do końca. Powiem tak: nie każdy tamtejszy klub jest wypłacalny, o czym zdążył się przekonać Michał Pazdan. Dostaliśmy ciekawe, konkretne propozycje z Rizesporu i z Adany Demirspor, która ubrała się w piłkarzy z nazwiskami, czego najlepszym przykładem Mario Balotelli. Nie doszliśmy do porozumienia, a Adana ma dzisiaj dwa mecze przegrane.

Jak poważne były kierunki prowadzące do Championship? Pisało się o Derby County. 

Czekaliśmy na ofertę, ona się pojawiła, ale nie była na tyle konkretna, żeby zdecydować się na to na sto procent. Kiedy do gry weszła Pogoń i zaczęliśmy się dogadywać, przerwaliśmy wszystkie inne tematy, podziękowaliśmy zagranicznym menadżerom, poinformowaliśmy wszystkich, że już nie jesteśmy zainteresowani, zamykamy sprawę i skupiamy się na Pogoni. Spełniło się marzenie Kamila Grosickiego. On bardzo chciał wrócić do Pogoni. Dostał dobre warunki, jest zadowolony, zobaczył kapitalną reakcję kibiców, został gorąco przyjęty w szatni, cieszymy się. Pogoń ma wielkie perspektywy, ciekawy plan na siebie.

Kamil Grosicki pozostaje w kontakcie z selekcjonerem Paulo Sousą? Na pewno wierzy w powrót do reprezentacji. 

Myślę, że kontakt powróci po pierwszych występach Kamila Grosickiego w Ekstraklasie. Trener Sousa nie uwierzył w niego w czerwcu i furory na Euro nie zrobił – nie widzieliśmy szarpiących skrzydeł, nie widzieliśmy błyskotliwych wahadeł, nie widzieliśmy praktycznie nic. Mam nadzieję, że Kamil wróci do kadry, bo jest jej potrzebny.

Jest problem – Paulo Sousa rzadko ogląda mecze Ekstraklasy. 

Słyszałem, że nie ogląda Ekstraklasy, ale był w Rzymie i oglądał tam jednego zawodnika…

To może trzeba było wcisnąć Kamila Grosickiego gdzieś do Włoch, nawet do Serie C, byle w okolicach Rzymu!

Prawda jest taka, że selekcjoner ma swoich doradców, ma swój sztab i myślę, że oni oglądają Ligę+ czy tam inne relacje z polskich boisk. Szkoda, ale taki Kacper Kozłowski jest powoływany do kadry z Pogoni, więc żarty-żartami, ale Paulo Sousa musi interesować się Ekstraklasą, w końcu jest selekcjonerem reprezentacji Polski, a to liga krajowa.

Ale też nie jest pan obiektywny, mówiąc o Kamilu Grosickim w kontekście Euro, bo raczej nie wierzymy, że to akurat on zbawiłby tę kadrę.

Nie mówię, że byłby zbawicielem, ale inaczej sytuacja wygląda, jeśli taka postać pojawia się nawet w samej szatni. Brakowało tego Grosika.

Facet pół roku nie grał w piłkę. Na własne życzenie. 

Nie widziałem go na murawie jako numer „siedem” czy numer „jedenaście”, ale już numer „dziewiętnaście” – tak, jak najbardziej. Zasłużył sobie na ten wyjazd, choć, cóż, wiadomo, że za zasługi nie powinno się jeździć na kadrę.

No właśnie. 

Sami wiecie, jak bywało na poprzednich wielkich turniejach, kiedy wypadali Frankowski, Dudek, Iwan, Boruc… I jak się to kończyło? Niczym dobrym, zepsutą atmosferę i porażką na koniec.

Rozumiemy. Na koniec – jak udało się utrzymać transfer Grosika do Pogoni w tajemnicy? Kamil Grosicki na konferencji prasowej mówił, że nawet babci nie powiedział, żeby to się nie wysypało. Ile osób o tym wiedziało?

Wiedziała nasza grupa z iPrime Sport i Pogoń Szczecin jako prezes, wiceprezes i dział marketingu.

W Pogoni widziało pięć osób. 

Niedużo. Przed samym podpisaniem kontraktu usłyszeliśmy w klubie, że są bardzo zadowoleni, że udało się wszystko utrzymać w tajemnicy, że nic nie wyszło. Była to dla wszystkich świetna niespodzianka. Wrzawa na trybunach była nieprzypadkowa.

ROZMAWIALI WESZŁOPOLSCY

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

66 komentarzy

Loading...