Reklama

Czy tym razem Warta odbierze punkty Legii?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

14 sierpnia 2021, 12:48 • 6 min czytania 43 komentarzy

Jesienią Legia tak szybko wybatożyła Wartę, że na drugą połowę mogła wypuścić dziecięcą eskortę, a wynik i tak byłby niezagrożony. Wiosną poznaniacy jednak napędzili warszawianom strachu i byli bliscy doprowadzenia do remisu 3:3. Warta ewoluuje w dobrą stronę, a Legia? Cóż, Legia próbuje zlepić kadrę na trytrykę i spinacz. 

Czy tym razem Warta odbierze punkty Legii?

Warta Poznań – Legia Warszawa. Gdzie przecieka Legia?

Wygląda na to, że skończyły się tak gigantyczne rotacje w Legii Warszawa. Po części dlatego, że stawka walki o europejskie puchary spadła. Bo przecież legioniści nie walczą już o bramy raju – czyli Ligi Mistrzów – a jedynie o to, czy na imprezę wbiją się przed tylne drzwi czy przez okno. Różnica w przychodach z Ligi Europy i z Ligi Konferencji nie jest aż tak gigantyczna jak między przychodami z Ligi Mistrzów a resztą europejskich pucharów.

Ale druga strona tego medalu jest taka, że Legia powoli nie ma już kim rotować. Czesław Michniewicz mógłby znów wymienić całą jedenastkę, tylko w środku pola musiałby wystąpić sam, a na stoperze hasałby któryś z rezerwowych bramkarzy. W dzisiejszym meczu z Wartą nie zagrają chociażby: Josue (pauza za czerwoną kartkę), Mladenović (pauza za czerwoną kartkę), Kapustka (wróci najwcześniej wiosną), Juranović (poobijany po meczu z Dinamem). Szybko na nogi trzeba postawić tych, którzy mają 90 minut w nogach z Dinamem – Jędrzejczyka, Nawrockiego, Wieteskę, Luquinhasa czy Slisza. Do wyjściowego składu wróci prawdopodobnie Pekhart, być może swoją szansę dostanie Rose. Ale rotacji rodem z meczu Radomiakiem czy z Wisłą Płock trudno się spodziewać.

Natomiast problemy będą się nawarstwiać. Kolejne urazy czy po prostu długofalowe zmęczenie są kwestią czasu. A Legia na dwa tygodnie z lekkim okładem po prostu nie ma kadry na grę na trzech frontach. Jasne, można zajeżdżać Luquinhasa. Można też w nieskończoność grać duetem Martins-Slisz w środku pola. Ale przecież w Warszawie nie muszą daleko szukać odpowiedzi na pytanie „jak się kończy łączenie gry na trzech frontach, gdy masz piętnastu ludzi do gry?”. A jak nie pamiętają z autopsji, to niech wybiorą numer do Lecha i zapytają o wrażenia z poprzedniego sezonu.

Reklama

To nie jest tak, że Legia potrzebuje transferów na dziś. Legia potrzebuje ich na wczoraj. Największy kłopot bogactwa legioniści mają w ataku – jest Emreli, jest Pekhart, dwie pozycje w ofensywie obsadzi Lopes, Rosełek ma za sobą udany czas w Arce, jest ten ratujący punkty Muci. Ale co poza tym? Dwóch środkowych pomocników do gry i Josue, któremu nie wiadomo co do łba tym razem strzeli. Dziesiątki? Luquinhas, znów Muci i… znów Josue? Na cztery pozycje w systemie 1-3-4-2-1 Legia ma sześciu zawodników: Martinsa, Slisza, Josue, Kisiela, Luquinhasa i Muciego.

Prawe wahadło? Jest Juranović, ale… no właśnie, teraz jest, zaraz może go nie być. Czy zatem absolutnie fundamentalną pozycję w tym systemie gry można powierzać tylko i wyłącznie Skibickiemu? Chłopakowi, który – zaznaczmy to wyraźnie – dopiero wahadła się uczy. I przy odejściu Chorwata obsadzałby nową dla siebie pozycję w Ekstraklasie, w pucharach i jeszcze w Pucharze Polski. Johansson? Na razie trudno o nim cokolwiek napisać. A na pozycji stopera głębia składu też nie powala – zwłaszcza, gdy do obsadzenia są trzy miejsca.

Legia przecieka kadrowo. I oczywiście można zaraz zmieniać system gry – na przykład na dwójkę napastników. 1-3-5-2 sprawiłoby, że jeden napastnik wskakiwałby na miejsce któregoś z pomocników. 1-4-4-2 pozwalałoby na większą rotację stoperami.

Ale to rozwiązania doraźne. I raczej lepienie niż budowanie.

Wiemy, że ta napinka na transfery wśród kibiców często obiera formę karykaturalną, ale tutaj już naprawdę trzeba zadać fundamentalne pytanie. Czyli – GDZIE SĄ, KURDE MOLEK, TRANSFERY?

Warta Poznań – Legia Warszawa. Czy jest sens rozbijać duet Ławniczak-Ivanov?

Piotr Tworek ma kłopot bogactwa. Jakkolwiek dziwnie to brzmi biorąc pod uwagę wąską kadrę Warty i fakt, że trener „Zielonych” właściwie od lata zeszłego roku co rusz musi coś gdzieś lepić. Ale fakty są takie, że Tworek ma kłopot bogactwa na środku defensywy.

Reklama

Wydawało się, że poznaniacy mocno odczują brak Bartosza Kieliby. Wszak to kapitan, fundament szatni, ale i po prostu dobry stoper. Jesienią zeszłego sezonu był jednym z najlepszych zawodników Warty. Ale doznał urazu, który był poważniejszy niż początkowo się wydawało się stracił właściwie całą wiosnę oraz część przygotowań do nowego sezonu.

Ale teraz już wraca. Jest w treningu z zespołem, zasiadał już na ławce rezerwowych, lada moment powinien być w pełni gotowy do gry przez 90 minut. W normalnych warunkach – czyli w warunkach jesieni zeszłego roku – wydawałoby się, że na wracającego Kielibę będzie czekało miejsce w wyjściowym składzie. A tu się okazje, że wyrosło mu dwóch rywali w walce o skład.

Aleks Ławniczak stracił już status młodzieżowca, ale miejsce w wyjściowej jedenastce utrzymał. Fatalnie zagrał we Wrocławiu, ale już z Pogonią Szczecin i Górnikiem Łęczna zagrał świetnie. W Łęcznej wygrał piętnaście z osiemnastu pojedynków, imponująco wyglądał w grze o górne piłki (dwanaście na trzynaście udanych pojedynków powietrznych), no i zaliczył też dwie asysty.

Robert Ivanov to czołówka ekstraklasowa pod względem progresu na przestrzeni ostatnich miesięcy. W pierwszych meczach wyglądał… no, wyglądał jak ciamajda, co tu się będziemy rozwodzić. Ale Warta miała na niego plan. W Finlandii grał jako środkowy obrońca w systemie z trójką stoperów, nie był przyzwyczajony do regularnej walki o piłkę. Sztab Warty poświęcił mu dużo czasu – na treningi indywidualne, na analizy gry. I efekty tego są takie, że Fin jest dzisiaj jednym z najciekawszych stoperów całej ligi. Pojechał na Euro i choć nie zagrał tam nawet minuty, to jednak jakkolwiek to brzmi – Warta Poznań miała swojego reprezentanta na Mistrzostwach Europy.

Zerkamy też w liczby – z Pogonią: 11/15 pojedynków (najwięcej na boisku), 3/3 dryblingów (najwięcej na boisku), 5/7 pojedynków w powietrzu, jedenaście odzyskanych piłek (najwięcej na boisku). No i wisienka na torcie – gol na wagę remisu.

Ergo – Tworek nie bardzo ma po co zmieniać coś w tym duecie. Ale Kieliba będzie czekał, będzie naciskał. I jeśli mielibyśmy stawiać na to, kogo zastąpi, to postawilibyśmy, że zastąpi jednak Ławniczaka. Może to będzie gra do pierwszego poważniejszego błędu. Ale znając Tworka – wieszczymy tutaj raczej wygraną rywalizację przez Kielibę uargumentowaną prostym „stawiamy na najlepszych”.

Warta Poznań – Legia Warszawa – typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

Damian Smyk: Nie sądzę, by powtórzył się wynik z pierwszego meczu tych ekip w poprzednim sezonie. Warta jest na innym etapie rozwoju, a i Legia jest w trudniejszej sytuacji niż wtedy. Ale trudno mi tutaj typować wynik – szedłbym w jakieś 1X, może czysty remis. Natomiast w typowaniu polecam kurs na strzały celne Warty. W Fuksiarz.pl powyżej 3,5 celnego strzału w meczu Warty po kursie 1.95.

Jakub Olkiewicz: Jeśli Luquinhas zagra, to mamy tutaj do czynienia z value. Gość jest faulowany tak często, w takich sytuacjach, że wykecenie 16 fauli przez Wartę Poznań wydaje się obowiązkiem. Generalnie zaś spodziewam się takiego meczu, gdzie Warta raczej przeszkadza Legii, niż odwrotnie. A przy tego typu scenariuszach mnożą się faule w środku pola, jakieś taktyczne pociągnięcia za koszulkę. Kurs w Fuksiarzu na over 15,5 fauli Warty – 2.05. Biorę!

Fot.Newspix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Szokujące słowa piłkarza. „Chciałem tylko doznać kontuzji”

Patryk Stec
1
Szokujące słowa piłkarza. „Chciałem tylko doznać kontuzji”

Komentarze

43 komentarzy

Loading...