Miroslav Pelta to potężna postać w świecie czeskiej piłki. Wystarczy wspomnieć, że w przeszłości sterował on nie tylko klubami, ale i całą piłką w kraju za naszą południową granicą. Z futbolu odchodził jednak w niezbyt godnym chwały stylu – w świetnie oskarżeń o udział w olbrzymiej aferze korupcyjnej. Teraz ponownie zainteresował się piłką w Czechach i aktywnie uczestniczy w życiu klubu FK Jablonec. Na tyle aktywnie, że ostatnio wtargnął do pokoju sędziów.
W przerwie meczu FK Jablonec – Bohemians Praga Pelta wszedł jak gdyby nigdy nic do pomieszczenia dla sędziów. Na ten fakt zwrócił uwagę szkoleniowiec drużyny ze stolicy Czech. – Najbardziej mnie dziwi, że właściciel klubu wchodzi do pokoju dla sędziów w przerwie meczu. Mam na myśli pana Peltę, “przyłapaliśmy” go na tym – stwierdził Ludek Klusacek, a media momentalnie rozpętały aferę. Całe zajście miało trwać ok. 15 sekund. Sędziowie zeznali, że Pelta powiedział im: “Gramy beznadziejnie, ale wy sędziujecie dobrze. Przepraszam za zachowanie naszego trenera, rozmówię się z nim”.
Sam Petr Rada, z którym Pelta miał się rozmówić, był zdenerwowany całym zajściem. W czeskich mediach znajdziemy jego wypowiedzi, w których oburza się na wieści o tym, że to on miał wysłać właściciela klubu do sędziów. Wtargnięcie osoby kojarzonej z aferą korupcyjną do pokoju sędziów odbiło się szerokim echem za naszą południową granicą. Zwłaszcza że czeska federacja od dawna piętnuje jakiekolwiek nieoficjalne kontakty arbitrów z osobami ze środowiska. Kibiców jeszcze bardziej oburza jednak to, jak rozwiązano temat. Okazało się, że czeska Komisja Dyscyplinarna wlepiła klubowi… 4000 euro kary. Klubowi, nie samemu Pelcie, choć i tak byłaby to kropla w morzu jego majątku.
Teraz w Czechach trwa dyskusja o tym, czy taka pobłażliwość nie zachęci Pelty i jemu podobnych do tego typu wyskoków. Bo skoro niewiele z tego wynika, to co stoi na przeszkodzie?
fot. Newspix