Jakie jest najczęściej powtarzane zdanie po dwóch kolejkach Ekstraklasy, jeśli chodzi o beniaminków? „A może to będzie nowa Warta Poznań…”. Słyszymy je z ust ekspertów, kibiców, ale nawet i bezpośrednio zainteresowanych, czyli piłkarzy i trenerów. Każdy podkreśla, że skoro kopciuszkowi z Wielkopolski się udało, to czemu ma się nie udać im? Ano na przykład temu, że większość patrzy na Wartę Poznań przez pryzmat wyniku, a nie tego, co do niego doprowadziło.
Jeśli Górnik Łęczna jest podobny do drużyny z Poznania, to tylko pozornie. Możemy zauważyć jakieś punkty wspólne, pewne pojedyncze kropki.
- trener, który robi wyniki ponad stan
- umiejętność dobrej organizacji w defensywie
- awans wywalczony po barażach
- ogólnie rzecz biorąc – niewielki klub
Po awansie do Ekstraklasy doszedł też punkt wspólny w postaci doświadczonego lidera w drugiej linii. Janusz Gol może być dla Górnika tym, kim dla Warty stał się Łukasz Trałka. Możemy nawet zaryzykować tezę, że Bartosz Śpiączka może być dla łęcznian tym, kim dla poznaniaków był Mateusz Kuzimski.
To jednak nie sprawi, że z miejsca będzie można ocenić: to taka sama historia!
Górnik Łęczna – Warta Poznań. Każdy chce być jak Warta
Warta jest wzorem dla wielu i specjalnie nas to nie dziwi. To wręcz książkowy przykład tego, jak przy ograniczonych możliwościach zbudować coś ciekawego. Coś, co wyróżni się na tle ligi i dzięki temu sprawi kilka niespodzianek. Tyle że w Poznaniu nic nie wzięło się z zaskoczenia. To nie tak, że Piotr Tworek dostał polepioną na prędko ekipę i jakimś cudem pchnął ją do przodu, dodając po kryjomu do bidonów wyciąg z kociołka Panoramiksa. Podwaliny pod ten projekt położył Robert Graf, który niedawno – niejako w nagrodę – trafił do Rakowa Częstochowa. Już przed zakończonym sukcesem sezonem w 1. lidze w Wielkopolsce uwierzono w to, że kilku piłkarzy o niezbyt znanych nazwiskach, może pasować do planu trenera Tworka i stworzyć zwycięską mieszankę.
- Mateusz Kupczak był, brzydko mówiąc, odpadem z Bruk-Bet Termaliki
- Jakub Kuzdra i Gracjan Jaroch lecieli z ligi z Bytovią
- Aleks Ławniczak nie miał co liczyć na szansę w pierwszoligowcu z Legnicy
Później dyrektor sportowy poznańskiej drużyny tylko kontynuował skuteczną taktykę sprowadzania piłkarzy, którzy mogą zaskoczyć. Jan Grzesik, Mateusz Czyżycki, Mateusz Kuzimski – niewiele klubów Ekstraklasy w ogóle zerkało w tym kierunku. Oczywiście nie zapominamy o pudłach, które też się zdarzały, bo celując w piłkarzy low-cost przebiera się w zawodnikach, dla których gra w najwyższej lidze przeważnie będzie pierwszyzną. Ale ten sposób budowania zespołu, w połączeniu z kilkoma większymi strzałami (Baku, Ivanov, Trałka) się Warcie opłacił, przyniósł efekt. Czy to oznacza, że inni beniaminkowie, dziś przymierzani do roli Warty 2.0, poszli tą samą drogą?
Otóż nie, a najlepszym tego przykładem jest Górnik Łęczna.
Kursy na Górnik Łęczna – Warta Poznań w Fuksiarz.pl:
Wygrana Górnika Łęczna – 2.80
Remis – 3.70
Wygrana Warty – 2.70
Górnik stawia na weteranów
Górnik, czyli zespół z podobnym budżetem do Warty. Klub, który nie może sobie pozwolić na inwestowanie w piłkarzy z ligi portugalskiej (jak Radomiak) czy z ligi tureckiej (jak Bruk-Bet). Dwaj pozostali beniaminkowie poszli w kierunku graczy przeważnie doświadczonych, ale z rynków międzynarodowych. Na Lubelszczyźnie postawiono na swojaków.
- Janusz Gol
- Daniel Dziwniel
- Bartosz Rymaniak
- zaraz ma być Szymon Drewniak
Trzech gości z dużym doświadczeniem, o nazwisku dobrze wszystkim znanym. W Radomiu dyrektora sportowego nie ma, w Łęcznej i Niecieczy – tak jak w Poznaniu – jest. Ciężko jednak porównać pracę Roberta Grafa i Veljko Nikitovicia. Ten pierwszy pracował ze skautami, szukał elementów pasujących do układanki w nieoczywistych miejscach. W przypadku tego drugiego ciężko dostrzegać wytężoną pracę skautingu. Oczywiście nie jest to dla niego ujma, bo namówić Gola na grę w Łęcznej nie było pewnie łatwo. Tak samo, jak nie było łatwo w przypadkach Abdula Aziza Tetteha czy Vullneta Bashy, którzy ostatecznie wylądowali w innych klubach.
Zaskakujące jest jednak to, że Górnik, mając świadomość swoich problemów – sam Nikitović mówił o ograniczonych możliwościach finansowych przy zatrudnianiu nowych piłkarzy – nie poszedł drogą, która przyniosła sukces innemu kopciuszkowi. Zrobił dokładnie odwrotnie: postawił na taktykę, która została już negatywnie zweryfikowana.
Nowa Warta? Na pewno nie w Łęcznej
Bo ile razy wiedzieliśmy już beniaminków, które stawiały na doświadczonych Polaków, którzy nie bez powodu znaleźli się w 1. lidze, przekonując, że „to nie zgrane karty, tylko ludzie, którzy mają coś do udowodnienia”? Cóż sporo, w niektórych przypadkach powtarzały się nawet ich nazwiska. Tymczasem w Łęcznej całkiem świadomie odrzucono opcję budowania drużyny na świeżej krwi i poszukania nieoczywistych bohaterów. Stwierdzono, że skoro Daniel Dziwniel odbił się od Ekstraklasy, warto dać mu jeszcze jedną szansę. Że skoro Szymon Drewniak przez trzy lata grał głównie w średniakach 1. ligi, będzie wartościowym wzmocnieniem beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej. Że odbudowanie 31-letniego Bartosza Rymaniaka to nie jest taki zły pomysł.
Nie będziemy skreślać łęcznian już w drugiej kolejce, mimo że podchodzą do ligi nieprzygotowani, z kadrą, która budzi wątpliwości. Kamil Kiereś lubi, chce i potrafi pracować z weteranami, tak zrobił przecież dwa awanse. Ale jeśli szukamy nowej Warty Poznań, nie róbmy tego na Lubelszczyźnie. Bo Górnik działa dokładnie tak, jak Warta działać nie chciała.
GÓRNIK ŁĘCZNA – WARTA POZNAŃ: TYPY REDAKTORÓW WESZŁO
Przemysław Michalak: – Górnik Łęczna, jak na swój stan posiadania, w pierwszych dwóch kolejkach nie grał źle. Sądzę więc, że w starciu z rywalem bazującym na podobnych aspektach, będzie szansa przynajmniej na remis. Warta dla odmiany z dwóch początkowych kolejek wycisnęła chyba nawet więcej niż wyszłoby z samej gry, dlatego sądzę, że dziś podział łupów po kursie 3.00 u Fuksiarza pogodzi obie strony.
Jan Mazurek: – Górnikowi mogłoby być blisko do ubiegłorocznej Warty. Też nieoczywisty beniaminek, też po awansie po barażach, też posiadający lichy i ubogi skład. Punktów stycznych nie brakuje, nawet stroje to odcienie zieleni. No ale… nie, Łęcznej daleko do Warty. Dzisiaj dla mnie tylko wygrana Warty (kurs 2.70 w Fuksiarz.pl). I to taka zdecydowana, bo ekipa Kamila Kieresia na razie uczy się Ekstraklasy, a ekipa Piotra Tworka sobie tę ligę wzorowo oswoiła.
fot. Newspix