Dwa punkty po dwóch meczach, czyli bez szału, ale zarazem sporo dobrego, otwartego futbolu. Termalica Bruk-Bet Nieciecza wciąż czeka na zwycięstwo, ale jeśli podtrzyma taką grę, przyjdzie ono szybciej niż później. Dzisiaj podopieczni Mariusza Lewandowskiego byli blisko zwycięstwa nad Wisłą Kraków, która przecież dopiero co rozłożyła na łopatki Zagłębie Lubin.

TERMALICA – WISŁA KRAKÓW: ZNAKOMITA POŁOWA GOSPODARZY
Pamiętacie tę scenę z „Króla Lwa”, gdy Simba został w kanionie, a na niego biegło stado? Nie było to stado słoni, ale mniej więcej tak czuła się Wisła w pierwszej połowie. Termalica grała fantastycznie od pierwszych minut. Kombinacyjnie. Kreatywnie. Szybko, na jeden kontakt, każdą stroną boiska. Tworzyła sytuacje i kontrami, i atakiem pozycyjnym.
Ledwie trzecia minuta, Terpiłowski ma czystą sytuację strzelecką po dorzucie Mesanovicia. Wisła ten początek grała na stojąco.
Ósma minuta, Grzybek sam na sam, siódmy metr. Akcja zainicjowana po wysokim odbiorze, linię spalonego złamał Hanousek.
Piętnasta minuta, błyskawiczna akcja Termaliki, wyprowadzą ją Radwański z Hlouskiem, ostatecznie idzie taki dorzut do Grzybka, że ten powinien tylko spytać, z którego rogu siatki Biegański chce wyjąć piłkę. Ale Grzybek źle przyjmuje, Biegański dobrze skraca kąt i nic z tego nie ma.
Bramka Radwańskiego było naturalną konsekwencją całkowitej dominacji Wisły. Tym razem Biegański zawalił, bo ewidentnie całym ciałem sugeruje, że jest gotowy tylko na to, że Radwański będzie rozgrywał. A Radwański, mimo ostrego kąta, załadował do siatki. Niemniej znowu – to, jak bardziej doświadczeni koledzy dali się tu rozklepać, jest praprzyczyną.
I tak to się toczyło. Wisła nie grała absolutnie nic, rozbijała się w najlepszym wypadku o szesnastkę jak o mur. Były jakieś próby strzałów z dystansu, choć raczej siła razy ramię, niż cokolwiek sensownego. Coś mogło się przydarzyć w 39. minucie, kiedy Kliment strzelił co prawda gola ze spalonego – ale zanim spalił, może dało się to w zamieszaniu lepiej uderzyć. Tymczasem Termalica powinna de facto prowadzić wyżej, bo tuż przed przerwą Grzybek fantastycznie znalazł Mesanovicia.
1:0 było najniższym wymiarem kary – Wisła miała o czym myśleć i co zmieniać.
TERMALICA – WISŁA KRAKÓW: REAKTYWACJA BIAŁEJ GWIAZDY
Druga połowa zaczęła się tak, jak zaczęło się poprzednie spotkanie Termaliki w Ekstraklasie. Tydzień temu mieli za sobą świetną połówkę ze Stalą Mielec, po której cofnęli się, dali miejsce mielczanom i za to zapłacili. Tym razem Wisła w pierwszej dobrej sytuacji wyrównała – dobry dla odmiany dorzut Gruszkowskiego, w środku nieporozumienie gospodarzy i Żukow trafia do siatki. Nie potrzeba było żadnej koronkowej akcji – ot, kopnięcie w pole karne, dziękuję bardzo, gol.
Różnica w porównaniu do meczu ze Stalą jest taka, że tym razem Nieciecza nie została w okopach. Ruszyli do przodu i raptem po 10 minutach znowu mieli prowadzenie. Tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego zamalował Wlazło. Rzut wolny bardzo ładny, w zasadzie bez rozbiegu, na dwa kroki, ale chyba młody Mikołaj Biegański mógł się lepiej ustawić. Był tak blisko dalszego słupka, że prawie każde minięcie muru musiało skończyć się golem. Biegański ma talent, pokazał bramkarską intuicję przy niektórych sytuacjach, ale też zarówno przy tej bramce, jak i golu Radwańskiego, brakło mu doświadczenia.
Fajne jest to, że Bruk-Bet po golu nie zamurował, tylko chciał grać w piłkę. Wisła, rzecz jasna, również, więc oglądaliśmy do samego końca otwarte spotkanie. Gola na 2:2 strzelił Sadlok po kornerze Hugiego i znowu gdzieś w Termalice zabrakło odpowiedzialności przy wrzutce. Ma co analizować Mariusz Lewandowski, przy obu bramkach podobne problemy.
Jeszcze potem dali sobie po razie, bo był słupek bramki Biegańskiego, była obiecująca główka Sobola, ale skończyło się na 2:2. Mecz ze wskazaniem na Termalikę, ale trzeba oddać Guli, że potrafił w porę zareagować. W końcówce Wisła grała trójką Kliment-Brown Forbes-Sobol. Na pewno niektórzy nowi piłkarze Białej Gwiazdy, którzy błyszczeli w pierwszej kolejce, dzisiaj nie pokazali tego samego, ale może i taki lód na głowę też się przyda.
Fot. NewsPix
Nie no, drugi sezon z rzędu będzie pompowanie Yeboaha? Za co ta 5 porównaniu do 3 Starzyńskiego? Obaj zagrali słabo ale yeboah byl dramatyczny w tym meczu, niecelne podania, każdy drybling to strata, odskakiwanie piłki. W dodatku taka sama ocena co Kliment to juz nie wiem jak to skomentować
Nie da się lubić za typowe dla polskich rozgrywek ligowych kunktatorstwo, związane z cofaniem się do obrony przy jednobramkowym prowadzeniu. Jak mnie to wkurwia!
fartowny remisik rzeki
Czego?
Weszło jest opanowane przez kibiców Wisły Kraków, więc jakikolwiek zły komentarz na temat meczu, czy zawodników jest bez sensu. Przykład? , śmieszne głosowanie w Weszłopolskich, gdzie każda, nawet idiotyczna kandydatura przechodzi dlatego ze jest z Wisły Kraków. Czasem z rozpędu się pomylą, jak nie doczytają do końca i głosują na wisłę z Płocka.
Ale ci sie pieprzy i to bez sensu Weszlo jest opanowane przez kibicow Wisly Krakow? Dajesz po jajach
Ratunku faszyzm !!!
Z nie-do-końca-wiarygodnego źródła wiem, że Stano ma mieć wydziabaną białą gwiazdę w , tuż pod lędźwiami.
krzysio mało tego ja ci powiem że cała Poslka jest opanowana przez kibiców Wisły, a wiesz dlaczego? Bo po prostu mają najwięcej kibiców w kraju
Myślę że Lis obroniłby te dwa strzały po których Wisła straciła obie bramki ale za to puściłby te 2-3 strzały z 5 metrów które Biegański obronił. Brakło doświadczenia. Mecz mógł się podobać 4-5 bramek powinno spokojnie więcej paść.
Uwielbiam merytoryczne komentarze laików pod tytułem „zabrakło doświadczenia”. Tak, bo w 2 lidze zupełnie inaczej bramkarze ustawiają się przy rzutach wolnych niż w Ekstraklasie, a przy strzale z ostrego kąta naturalnie odsłaniają bliższy słupek. Dopiero gra w najwyższej lidze pozwala odkryć te tajemne meandry bramkarstwa. Dwa głupie błędy i tyle, a nie mityczny „brak doświadczenia”
Brak doświadczenia == mało rozegranych meczów w ogóle a nie mało meczów na koncie w Eksie. Kurwa, dokąd zmierza ten naród że takie banały trzeba tłumaczyć.
Są rzeczy, których się nie spodziewasz, grając w II lidze. Biegański był pewien, że to będzie kolejne Polskie Dośrodkowanie, a tu buch, brameczka w okienko po krótkim z dużego kąta. Wolny to samo. Polak? Strzelić bezpośrednio?? Nad murem??? Niemożliwe. A tu buch, brameczka.
Chłopak się przyzwyczai i będzie dobrym bramkarzem.
szkoda że wiślacka bandyterka nie przegrała szkoda no cóż do następnego
Pierdol się.
oho jaka kulturka
I kto to mówi, leszcz piszacy o bandyterce…
Człowiek kulturalny który nie obraża randomowych ludzi w internecie, a tylko głosi prawdę o bandyterce. Wiem że twój przymały móżdżek tego nie ogarnia ale cóż.
Zjedz lepiej znowu smarki to ci najlepiej damianku pizdo ciotowata i ciapata wychodzi
Pilkarze Wisły to bandyci? Nie rozumiem co piszesz, możesz nam to wyjaśnić?
Tam spalony Klimenta był na pewno? Przecież obrońca Termaliki skiksował?
To nie kiks tylko przypadkowe odbicie piłki po strzale.
Nieciecza dostała co chciała, zamiast w pierwszej połowie dobić dreptajacych wiślaków 3 bramkami to po jednej cofnęli się jak typowa polska druzyna
Gdyby Zhukov nie spierdzielił akcji w przewadze, z której potem poszła kontra i wolny na 2-1… Niestety, ale Wisła udowadnia, że jednak ci Słowacy i Izraelczycy to raczej drugi sort pomarańczy (może nie siódmy).
Sobol miał elegancką główkę od Hugiego, wgl ten koleś jak wszedł to wszystko na nos podawał. Ale coś dzisiaj było nie tak z ogólną kondycją fizyczną zespołu, grany był taki stojanov. Może to przez mecz z Napoli w środku tygodnia?
W drugiej połowie Zhukov jako plaster na Radwańskiego i się okazało, że Bruk-Bet nic nie gra (ciekawa wskazówka dla innych zespołów grających z Termaliką) – ale generalnie nie rozumiałem Lewandowskiego, że tak cofnął zespół.
Cóż… moja Wisła zweryfikowana szybciej niż by się mogło wydawać. Może to i dobrze, bo ten hajp po meczu z Zagłębiem zupełnie niepotrzebny.
Otóż Yeboah gra dobrze, jak przeciwnik jest ustawiony wyżej. Jak masz boki cofnięte, to Yeboah nie ma gdzie sobie puścić piłki i jest problem. Nic nowego. Tak szczerze to nie wiem, czy nie lepiej by go było ustawić w środku za napastnikiem, niech tam biega i tworzy przewagi, a na skrzydło dać kogoś, kto umie poklepać jak Hugi (dzisiaj bardzo dobra zmiana).
żukow
Biegański puścił dwie można „powiedzieć” szmaty… Ale obronił też dwie piłki, których prawa obronić nie miał… Wszystko wychodzi na zero, bądź tu mądry człowieku… A tak na poważnie, myślę że będzie z niego kawał bramkarza, nabierze doświadczenia i Wisła będzie miała z niego duuuuży pożytek…