To się nazywa kozackie wejście do zespołu. Vladan Kovacević w swoich pierwszych występach w Rakowie najpierw obronił rzut karny w serii jedenastek o Superpuchar Polski. Następnie obronił kluczowego karnego w meczu z Piastem Gliwice. A dziś wybronił dwa strzały z wapna w starciu z Suduvą Mariampol i tym samym dał awans swojemu zespołowi do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji.
23 lata. Dwa mistrzostwa Bośni. Na papierze Kovacević wyglądał rzetelnie, ale lekko unieśliśmy brwi, gdy Raków wyłożył na nowego bramkarza około pół miliona euro. O takiej kwocie mówi się w kontekście transferu golkipera częstochowian.
Ale po jego pierwszych występach jakoś przestajemy się dziwić tej kwocie.
No bo zobaczmy na fakty.
W meczu o Superpuchar Polski Kovacević obronił rzut karny strzelany przez Bartosza Kapustkę, a Raków ostatecznie podniósł to trofeum.
Następnie w debiucie w Ekstraklasie Kovacević skradł show. Jego vis-a-vis Frantisek Plach zagrał kapitalne spotkanie, a nie był nawet najlepszym bramkarzem tego meczu, bo Bośniak wyprawiał w bramce cuda. Nie tylko obronił rzut karny przy stanie 1:2, ale jeszcze znakomitym refleksem popisał się chociażby przy strzale głową Lipskiego.
No i dziś dał Rakowowi puchary. Jeszcze w trakcie regulaminowego czasu gry popisał się świetnym refleksem zatrzymując piłkę na linii po strzale z bliska. A w rzutach karnych obronił dwie jedenastki, czym przyklepał awans Rakowa do kolejnej rundy.
Szanowni dyrektorzy sportowi, drodzy prezesi – jeśli ściągać zawodników do Ekstraklasy, to właśnie takich. Pół bańki euro właściwie już się zwróciło, a coś czujemy, że Kovacević z tonu nie spuści.
fot. NewsPix