Na froncie stadionu Pride Park umieszczono gigantyczną grafikę przedstawiającą kilku piłkarzy Derby County oraz ich trenera – Phillipa Cocu. Obraz ten przetrwał zwolnienie Holendra, tymczasową robotę Wayne’a Rooneya, podpisanie stałej umowy z Rooneyem i kilka miesięcy pracy rzeczonego. Zdjęto go dopiero na koniec sezonu 2020/21. Witajcie w Derby County, krainie absurdów, krainie przeklętej.
Gdy szeregi The Rams zasilali Krystian Bielik oraz Kamil Jóźwiak, nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, w co piłkarze się pakują. Nikt – ani oni, ani media, bo o klątwie krążącej nad Derby County de facto wówczas nie wspominano. A być może byłoby warto, bo wydarzenia w tym kawałku angielskiej ziemi zaczynają wyglądać na silnie oderwane od rzeczywistości.
Wspomniana klątwa jest, rzecz jasna, pewną hiperbolą, przesadą, chociaż jeśli weźmiemy pod uwagę niektóre tylko rzeczy, jakie działy się na Pride Park w ostatnich latach, może faktycznie odkryjemy, że w XIX wieku, gdy w Reszlu (tereny obecnej Polski) palono na stosie ostatnią czarownicę w Europie, ta rzuciła urok, który poszybował nad Tamizą i huknął w miasteczko Derby.
Winę też można zrzucać na to, że stadion jest położony na indiańskim cmentarzu, a w najlepszym wypadku na żyle wodnej. Stężenie zjawisk nieprawdopodobnych, dziwnych, jest bowiem w Derby County nad wyraz wysokie. Ich najnowsza próba zdjęcia czaru i zostania pocałowanym przez królewnę, trwa jakieś siedem lat.
Oh, Bobby Zamora
Sezon 2013/14, finał play-off Championship. O awans do Premier League walczy Derby County oraz QPR. Pierwsi rozbili 6:2 Brighton (2:1, 4:1), drudzy zaś psim swędem przeszli Wigan Athletic 2:1 (0:0, 2:1). Gola na wagę zwycięstwa strzelił wówczas Charlie Austin. Zegar wskazywał szóstą minutę dogrywki.
Nietrudno więc zgadnąć, kto w 2014 był faworytem w walce o promocję do angielskiej elity. Pokazywało to też boisko, gdzie podopieczni Steve’a McClarena zupełnie dominowali nad graczami Harry’ego Redknappa. Powinni ten mecz zamknąć nawet i w pierwszej połowie.
Wydawało się, że kwestią czasu jest zdobycie przez Derby County bramki, a w konsekwencji – wygranie spotkania. – Gdybyśmy przegrali ten mecz, odszedłbym z piłki. Kiedy do końca pozostawało dziesięć minut, myślałem tylko: “do jakiego klubu golfowego powinienem dołączyć?” – wspomina w swojej autobiografii ówczesny szkoleniowiec QPR.
Redknapp nie mógł jednak odejść na emeryturę. W 91. minucie do siatki trafił jego piłkarz – Bobby Zamora. Był to jedyny celny strzał QPR w tym meczu. Derby County oczywiście strat nie odrobiło, no i się zaczęło.
Sprawdź promocję Mega Kursy Boost i zagraj o więcej w Fuksiarz.pl!
W sezonie 2014/15 do klubu został ściągnięty Jesse Lingard, Jack Butland, Darren Bent, młodziutki Jordon Ibe, ale też Raul Albentos oraz George Thorne. Pierwszy zagrał osiem meczów i wrócił do Hiszpanii na wypożyczenie do Malagi. Zapomniał stamtąd wkładek ortopedycznych, które niwelowały ból pleców. Drugi zaś doznał kontuzji kolana po pięciu dniach od ogłoszenia transferu. Wypadł na dziewięć miesięcy.
Jednakże Derby County nadal miało bardzo silną kadrę, predestynującą do walki o awans. I faktycznie – większość sezonu spędzili w czołowej dwójce, która gwarantowała występy w Premier League. Potem przyszedł luty i The Rams zapadli się pod ziemię. W ostatnich trzynastu kolejkach wygrali dwa razy i aż pięciokrotnie schodzili z boiska na tarczy. Zaliczyli też wstydliwy remis z Birimngham City, gdzie prowadzenie 2:0 roztrwonili w doliczonym czasie gry. Na koniec sezonu brakło im jednego punktu do utrzymania pozycji w czołowej szóstce. Nie zagrali nawet w barażach, a Steve McClaren został zwolniony.
Klątwa trenerów
Miejsce doświadczonego szkoleniowca zajął Paul Clement, dotychczas pełniący funkcję asystenta Carlo Ancelottiego. Anglikowi idzie świetnie. W świątecznym okresie Derby County zajmuje pierwszą lokatę, nie przegrali od siedmiu spotkań. Siedem kolejnych meczów później Clement zostaje zwolniony. Uzasadnienie jest proste – The Rams zaliczyli w tym okresie cztery remisy i trzy porażki.
Włodarze nie dali początkującemu trenerowi czasu ani możliwości na wyciagnięcie ekipy z kryzysu. Zamiast tego stery w klubie objął dyrektor klubowej akademii, Darren Wassall. Pod koniec 2015 roku, miał on poprowadzony jeden mecz w seniorskiej piłce. W 2016 okazało się, że miał nietypowe pomysły.
Derby County prowadziło z Rotherham 3:0. Wassall dokonał zmian – przekształcił formację wprowadzając dwóch napastników. Rotherham strzeliło trzy gole w siedem minut.
Jak można się domyślić – nie poszło im także w barażach. Tym razem przegrali półfinał, gdzie mocniejsze okazało się Hull City. Być może miałby Wassall nieco łatwiej, gdyby nie to, że do jego klubu został sprowadzone takie tuzy jak:
- Nick Blackman – napastnik – 3 miliony funtów – 29 meczów, 1 gol
- Abdoul Camara – zawiesił buty na kołku mając 28 lat
- Jacob Butterfield – 4 miliony funtów – został aresztowany, gdy pobił swojego przyjaciela, który ugryzł jego narzeczoną w palec u stopy podczas imprezy zaręczynowej (autentyk z “Daily Mail”)
Wassall oczywiście wyleciał po sezonie, a od tamtej pory Derby County prowadzili:
- Nigel Pearson – 21% zwycięstw – zwolniony po oskarżeniach o szpiegowaniu na treningach za pomocą drona,
- Steve McClaren – 44% zwycięstw – czwarte podejście do klubu, zwolniony po pół roku,
- Gary Rowett – 43% zwycięstw – odchodzi do Stoke City po kolejnej porażce Derby County w barażach,
- Frank Lampard – 42% zwycięstw – jeden z najbardziej cenionych trenerów The Rams ostatnich lat. Wprowadza wielu młodych piłkarzy. Ogrywa Leeds United Marcelo Bielsy w półfinale baraży. W finale dostaje w łeb od Aston Villi. Czwarte nieskuteczne podejście do play-offów w ciągu sześciu lat,
- Phillip Cocu – 32% zwycięstw – dno, masakra
Trudno orzec, czy to nadmierna inspiracja Harrym Potterem i losami nauczycieli obrony przed czarną magią, którzy nie mogli wytrzymać w Hogwarcie dłużej niż jeden rok. Coś jednak musiało być na rzeczy. Od wspomnianego na początku 2014 roku, Derby County prowadziło dziewięciu szkoleniowców. Dziesięciu, jeśli doliczymy dwa mecze Chrisa Powella w 2016 roku.
Jednakże to, co przydarzyło się byłemu graczowi Barcelony i reprezentacji Holandii zasługuje na nieco dłuższą opowieść niż kilka słów. Jego pobyt na Pride Park wykracza nawet poza absurd kadencji Rowetta, podczas której Derby County odwołało mecz z powodu nadmiernych opadów śniegu.
Zdjęcie z ulic ówczesnego Derby poniżej.
Need a plough to get through the snow today for the game. Not surprised it’s called off. 🤔 @CardiffCityFC @SkySportsNews pic.twitter.com/AX3sYTEmrV
— Greg Halford (@GregHalford15) March 18, 2018
Jak się zestarzeć o 15 lat w 15 miesięcy
Wybranie Cocu rodziło pewne kontrowersje. Jasne, Barcelona, jasne, reprezentacja Holandii, jasne, trzy mistrzostwa z PSV. Problem w tym, że w te sukcesy wplątana jest przygoda Cocu w Turcji, gdzie objął stery w Fenerbahce. Wytrzymał jednak tylko 15 meczów, a jego klub przegrał siedem z nich. Bilans bramkowy – minus osiem.
Obawy, że to samo wydarzy się w Anglii, były więc choć trochę uzasadnione. Tym bardziej, że nad Pride Park zaczęły kłębić się chmury niespotykane nigdy wcześniej. Na wojnę z Derby County poszło Middlesbrough, które zaskarżyło do sądu… English Football League. Klubowi z Riverside Stadium nie spodobało się podejście Ligi do działań The Rams, którzy nie zostali ukarani za złamanie Finansowego Fair Play, po tym jak Pride Park zostało sprzedane Melowi Morrisowi, prezesowi Derby County.
Wówczas udało się im wywinąć, ale sprawa ta miała jeszcze wrócić.
Tak samo jak wróciły boiskowe problemy. Jeden z większych – kontuzja Krystiana Bielika. The Rams bez powodu nie wydaliby 10 milionów funtów na defensywnego pomocnika. Na reprezentanta Polski naprawdę liczono i miano ku temu solidne podstawy. Bardzo dobre pokazanie się na wypożyczeniu do Charlton Athletic i Arsenal, który niekoniecznie chciał się Bielika pozbywać. Derby County musiało sięgnąć głęboko do kieszeni, ale wydawało się, że nie pożałuje, bo faktycznie – Krystian bardzo dobrze wchodzi do zespołu. Niestety, w styczniu 2020 Polak zrywa więzadło w kolanie podczas meczu rezerw. Będzie pauzował 279 dni.
Wróci jednak do gry dla The Rams, w przeciwieństwie do Richarda Keogha oraz Masona Bennetta. Pierwszy zostanie wyrzucony przez klub, po tym jak spowoduje wypadek samochodowy prowadząc pod wpływem alkoholu. Drugi pożegna się z Derby County po tym jak na Snapchacie opublikuje filmik, na którym krzyczy w stronę Pride Park: spłoń kurwa. Swoje robi też fakt, że był w samochodzie Keogha felernej nocy.
Na dłuższy czas odpada też Andre Wisdom. Obrońca zostaje zaatakowany w Liverpoolu. Napastnik dźga go nożem w głowę oraz pośladki. Anglik wydobrzeje, ale na boisku prędko się nie pojawi.
W zastraszającym tempie i zupełnie bez swojej winy, Cocu traci czterech cokolwiek ważnych zawodników. Zajmuje z Derby County przyzwoite 10. miejsce. Miejsce, za które wielu fanów The Rams dałoby się teraz pokroić.
Załóż konto w Fuksiarz.pl i sprawdź ofertę zakładów!
Holender nie zostaje bowiem zwolniony od razu po sezonie 2019/20. Mel Morris mu ufa, chce, by odbudował drużynę. Cocu próbuje jednak wcisnąć kwadratowy klocek w trójkątny otwór. Z pracą żegna się 14 listopada, po zaledwie jedenastu kolejkach Championship 2020/21.
- jeden mecz wygrany
- jeden gol strzelony z akcji
- 6 punktów
- ostatnie miejsce w lidze, wąchają plecy Sheffield Wednesday, któremu EFL odjęło sześć punktów na starcie sezonu
Żenada. Na niekorzyść Cocu grają nawet transfery, których dokonał. Kamil Jóźwiak nie przekonuje, Holender powierza mu mnóstwo zadań defensywnych. Polotu, jaki znamy ze strony skrzydłowego w reprezentacji Polski, po prostu nie ma. Mike te Wierik to obrońca-dramat. Po czterech występach zostaje odstawiony od składu. Jordon Ibe gra dokładnie jak Jordon Ibe w 2020 roku. Matt Clarke jako jedyny daje radę. To jednak zbyt mało, by uratować Cocu. Odchodzi z klubu po piętnastu miesiącach, wygląda jakby miał 15 lat więcej.
Planem Mela Morrisa, który nadal poztaje prezesem Derby County, chociaż ofertę na jego ręce składały takie tuzy, jak 29-letni milioner, który uważa się za mistrza świata w boksie oraz facet umoczony w aferę podatkową, uważa, że doskonałym sposobem na wyjście z kryzysu będzie Wayne Rooney. Jeden z nielicznych plusów Derby County w sezonie 2019/20 i gość faktycznie przygotowywany do roli trenera. Problem w tym, że nie w tak ekspresowym tempie.
Aha – do klubu wraca Steve McClaren. Piąty raz podpisuje umowę z Derby County. Tym razem jako dyrektor sportowy.
Z piekła do nieba, z nieba do piekła, gdy winda się zacina
Rooney i jego świta rozpoczynają fatalnie. Dwa mecze – dwa w łeb. Dzięki temu Derby County zostaje oficjalnie najgorszym zespołem w historii Championship. Nikt po trzynastu kolejkach nie miał na swoim koncie mniejszej liczby punktów.
Dlatego z takim zdziwieniem zostały przyjęte kolejne wyniki The Rams. Od 21 listopada do 26 grudnia rozgrywają 9 meczów. Bilans – jak na ich obecne standardy – przyzwoity:
- 2 zwycięstwa
- 4 remisy
- 3 porażki
10 punktów pozwoliło im czołgać się w górę tabeli, wysunęli się w końcu z samego dna. Szkopuł w tym, że wszyscy doskonale widzieli, że Rooney nie ma najmniejszego pomysłu na grę. Derby County prezentowało najgorszy futbol w lidze, uwłaczający nawet standardom Cardiff City, Middlesborough Neila Warnocka lub beniaminkowi Wycombe Wanderers, gdzie Adebayo Akinfenwa miał więcej pojedynków w powietrzu niż podań po ziemi. Wszyscy wiedzieli, że ta passa się kiedyś skończy.
Tym bardziej, że znowu wypadł Krystian Bielik. Polak powrócił do gry równo z rozpoczęciem 2021 roku. Pierwszy mecz – remis z Coventry City. Przez cały styczeń pomocnik zaliczył 12 występów, a The Rams najlepszy okres w sezonie. Wyrwali punkty Brentford, Stoke City. Ograli bardzo mocne Bournemouth, Swasnea City oraz Bristol City. Na tarczy wrócili tylko w trzech spotkaniach, a Bielik został nominowany do miana zawodnika miesiąca.
Tak pisał o nim portal Angielskie Espresso: Po spotkaniu Derby ze Swansea Bielik został nazwany na łamach Derbyshire Live „Rolls-Royce’em” linii pomocy. Tego typu komplement nie wziął się znikąd. W ostatnim okresie powszechnie uważa się go za najlepszego gracza zespołu. W głosowaniach na najlepszego zawodnika poszczególnych meczów regularnie plasuje się w ścisłej czołówce. Pomimo tego, że stracił 10 miesięcy z powodu kontuzji kolana, błyskawicznie zaczął gwarantować jakość, jakiej oczekuje się od najdroższego zawodnika w historii klubu. A co najważniejsze, utrzymuje stały, wysoki poziom.
Niestety, ze wspomnianym Bristol City Bielik doznał kolejnej kontuzji. Rozległ się krzyk bólu, który przedarł się nie tylko do serc Polaków, ale również – a może przede wszystkim – do serc fanów Derby County. Tak umierają nadzieje.
Cashback bez obrotu do 500 PLN? Sprawdź bonus na start w Fuksiarz.pl
Fani byli pogodzeni z porażką. Mimo naprawdę udanego stycznia, Derby County zajmowało 23. pozycję w Championship. To była prawdziwa masakra, trudno oczekiwać poprawy sytuacji. Spadek nie zaglądał już The Rams w oczy. On zastąpił im źrenice.
A jednak – cholera jasna – udało się The Rams utrzymać w Championship.
Mimo tego, że Rooney wykręcał jeszcze gorsze wyniki niż Cocu. Mimo tego, że od lutego do maja zdobyli 16 punktów. Do League One nie ściągnął ich nawet ostatni dzień sezonu, gdzie mierzyli się z Sheffield Wednesday. The Rams bardzo mocno próbowali ten mecz przegrać, ale opatrzność miała ich kibiców w opiece.
Nie mogli tego meczu przegrać, tymczasem jeszcze w 77. minucie The Owls prowadzili 3:2. Minutę później wyrównał jednak Martyn Waghorn (asysta Kamila Jóźwiaka), który w pierwszej części meczu uderzył głową w słupek i pod znakiem zapytania stał jego dalszy udział w meczu.
Derby County zrządzeniem losu – bo niczym przecież innym – uniknęło spadku, zajęło 21. miejsce w Championship. Ten rollercoaster emocji nie ma jednak happy endu.
Czego nie robić, gdy masz kryzys. Poradnik praktyczny Rooneya
EFL w końcu dobrało się do Derby County i ich igrania z FFP. Nie ma co prawda potwierdzonych informacji, które skazywałyby klub na start z ujemnym dorobkiem punktowym, ale klub otrzymał mocne embargo transferowe. Sytuacja na Pride Park zrobiła się do tego stopnia skomplikowana, że zawodnicy rozpoczęli masowy exodus.
Krystian Bielik i Kamil Jóźwiak zostali, ten pierwszy wrócił ostatnio do treningów. Szkoda jedynie, że niewiele znajomych twarzy widzą w klubowej szatni. Transfermarkt pokazuje, że w tym momencie Wayne Rooney może liczyć na trzynastu piłkarzy. Derby County może po prostu nie skompletować kadry na następny sezon, nawet jeśli trwają rozmowy z 33-letnim Richardem Stearmanem, 38-letnim Philem Jagielką i Ryanem Allsopem, który byłby trzecim bramkarzem w bluzie The Rams.
Klub nie może nikogo kupić. Mogą tylko dogadywać się w sprawie wypożyczeń lub podpisywać roczne kontrakty z wolnymi zawodnikami. – Nie mam ani jednego środkowego obrońcy. W drużynach U23 i U18 jest tylko dwóch młodych piłkarzy na tę pozycję. Nie wiem, jaki będę miał skład, gry ruszy liga – powiedział Rooney, który przyznał również, że menedżerowi w takiej sytuacji byłoby łatwo odejść z klubu.
35-letni Anglik sam jednak niekoniecznie pomaga. Jego nazwisko może kogoś przyciągnąć, ale sposób zarządzania drużyną – niezbyt. Dość powiedzieć, że podczas treningu z tą garstką, która mu została, Anglik tak ostro wszedł w 20-letniego Jasona Knighta, że ten wypada na trzy miesiące.
Luka na luce, absurd goni absurd, klątwa klątwę pogania. Dla Derby County po prostu może nie być już żadnego ratunku.
***
Źródła:
- Angielskie Espresso
- The Athletic
- The Second Tier (@secondtierpod)
- Krzysztof Bielecki (@KchampK)
- Daily Mail
Fot.Newspix