Wczoraj Czesław Michniewicz zaskoczył liczbą zmian w składzie Legii, ale też decyzja się obroniła, bo Legia swoim drugim składem wygrała, a niektórzy piłkarze zgłosili akces pod to, by znaczyć więcej w pierwszej jedenastce. Czy podobnie do pierwszej kolejki podejdą inni pucharowicze?
Jacek Magiera nie jest zwolennikiem takiego podejścia, choć też ma całkiem spore pole manewru w drużynie. Oficjalnej stronie Śląska Wrocław powiedział: – Wiemy, że mecz w Armenii to była bitwa, walka na różnych etapach – i na podłożu i w powietrzu. Kilku zawodników było mocno poturbowanych po tym spotkaniu. Bezpośrednio po meczu podzieliliśmy już drużynę na grupy – piłkarzy, którzy mieli regenerację i w samolocie i w autokarze poprzez pracę z fizjo, buty regeneracyjne, aparaty do krioterapii. To są wszystko takie zabiegi, żeby jak najlepiej zregenerować organizm do następnego spotkania. W meczu z Wartą zagrają wszyscy ci, którzy będą w dyspozycji. Nie planujemy tutaj za wszelką cenę kogoś oszczędzać, tak jak powiedziałem, zawodnicy mają wejść w rytm grania co trzy dni.
Tylko i wyłącznie ci piłkarze, którzy będą w niedyspozycji będą poza osiemnastką – ci, którzy są kontuzjowani bądź ich występ może być w jakiś sposób zagrożeniem dla pogłębienia urazu. Takich zawodników na dzisiaj mamy dwóch – trzech, dlatego oni są pod dużym znakiem zapytania, jeżeli chodzi o występ, natomiast pozostali mają być gotowi do tego, żeby w każdym momencie spotkania, czy to od początku, czy w późniejszym czasie, pojawić się na boisku.
Magiera, mimo tak dalekich wyjazdów Śląska, w żaden sposób nie narzekał – zwracał uwagę, że to lekcja dla całego klubu i z gry w pucharach płyną same korzyści.
Fot. FotoPyK