Reklama

Kontuzja Cezarego Miszty. Zastąpi go Mateusz Kochalski

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

19 lipca 2021, 22:47 • 2 min czytania 5 komentarzy

W meczu o Superpuchar Polski doszło do groźnego starcia, w którym Cezary Miszta zderzył się z zawodnikiem Rakowa Częstochowa, Sebastianem Musiolikiem. Bramkarz Legii Warszawa dokończył spotkanie, ale późniejsze badania wykazały, że ma złamany nos. To mocno skomplikowało życie Legii, bo golkiper miał być podstawowym młodzieżowcem warszawskiej drużyny w rozgrywkach ligowych. Z naszych ustaleń wynika, że z tego powodu wstrzymane zostanie wypożyczenie Mateusza Kochalskiego do Radomiaka Radom.

Kontuzja Cezarego Miszty. Zastąpi go Mateusz Kochalski

Według informacji przekazanej przez oficjalny portal klubu Cezary Miszta wypadnie z gry i treningów na minimum dwa tygodnie. Później wznowi zajęcia, ale będzie ćwiczył w specjalnej masce ochronnej. Pesymistyczne prognozy zakładają, że bramkarz wróci do pełnej dyspozycji za ok. miesiąc. W tym czasie Czesław Michniewicz będzie mógł korzystać z kilku innych młodzieżowców:

  • Macieja Rosołka
  • Kacpra Skibickiego
  • Szymona Włodarczyka

Ale to nie koniec, bo między słupkami będzie mógł stanąć Mateusz Kochalski.

cashback na start fuksiarz

Mateusz Kochalski zastąpi Cezarego Misztę

Zawodnik spędził okres przygotowawczy w Radomiaku Radom, w którym miał spędzić kolejny sezon na wypożyczeniu. Temat transferu czasowego był niemalże dopięty, jednak sprawa mocno się przedłużała. Kochalski musiał bowiem podpisać nową umowę z Legią – obecna wygasa w czerwcu 2022 roku. Warszawski klub nie chciał stracić piłkarza za darmo po sezonie. Wiele wskazywało na to, że sprawa zostanie domknięta przed weekendem, bo Radomiak chciał skorzystać z piłkarza w meczu z Lechem Poznań. Kontuzja Miszty zmieniła jednak plany.

Reklama

Z tego co słyszymy, mistrzowie Polski wstrzymali decyzję o wypożyczeniu i Kochalski zostanie w Warszawie do czasu, aż Miszta wróci do gry. Jeśli tak się stanie, Radomiak będzie miał ogromny kłopot. W zespole z Radomia zostanie bowiem tylko kilku młodzieżowców: Mateusz Grudziński – o ile Legia i Radomiak dogadają się co do wypożyczenia przed startem sezonu – oraz kilku wychowanków jak Jakub Nowakowski, Dominik Stępień czy też ściągnięty zimą Dominik Banach. Żaden z nich nie był jednak przewidywany do gry i nie zbierał minut nawet na pierwszoligowych boiskach. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest więc szansa dla innego bramkarza, Filipa Majchrowicza.

Beniaminek z Ekstraklasy może jeszcze poszukać młodzieżowca na ostatnią chwilę, ale nie będzie to łatwe zadanie. Być może w obliczu zablokowania wypożyczenia Kochalskiego do Radomia trafi inny piłkarz Legii. Radomiak był zainteresowany Kacprem Skibickim, ale bardziej realne byłoby wypożyczenie Macieja Rosołka.

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Live

LIVE: Polacy chcą zdobyć Porto. Kadra zawalczy w Lidze Narodów

Antoni Figlewicz
0
LIVE: Polacy chcą zdobyć Porto. Kadra zawalczy w Lidze Narodów

Suche Info

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
26
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

5 komentarzy

Loading...