Polityczno-sponsorska zawierucha swoje, a rzeczywistość swoje. Chociaż mecze Mistrzostw Europy na Węgrzech miały dość wysoką temperaturę z uwagi na kontrowersyjne decyzje tamtejszego rządu w kwestiach światopoglądowych, UEFA nie zniechęciła się i dalej przyznaje Budapesztowi łakome kąski. To o tyle ważna kwestia, że przecież jednocześnie instytucje dyscyplinarne federacji ukarały Węgry grzywną oraz karą dwóch meczów bez publiczności (trzeci mecz w zawiasach) za zachowanie kibiców podczas domowych spotkań tej kadry w Budapeszcie.
Publika ukarana. Dyskusje na temat wolności światopoglądowej na trybunach i na murawie już za nami. Ale koniec końców najważniejszy jest przecież biznes, kuluarowe rozmowy i tam właśnie zapadające decyzje. I tak Budapeszt dostał finał Ligi Europy, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, na finiszu sezonu 2022/23. Przez chwilę można było się zastanawiać, czy UEFA nie ulegnie histerii związanej z krytyką Węgier, ale tak się nie stało. Być może zdarzenia z ostatnich miesięcy będą miały wpływ na późniejsze decyzje UEFA, ale skoro Budapeszt miał obiecany mecz – to mecz się po prostu odbyć musi.
Co poza tym? Finał Ligi Mistrzów w sezonie 2022/23 odbędzie się w Stambule. W sezonie 2023/24 zagości w Londynie, natomiast w sezonie 2024/25 w Monachium. Jeżeli chodzi o Ligę Europy – po budapesztańskim finale nastąpią mecze w Dublinie (23/24) i Bilbao (24/25). Trzymamy kciuki, by w następnym rozdaniu już ponownie ujęte zostały polskie obiekty – zwłaszcza, że chętnie zobaczylibyśmy Gdańsk, Warszawę czy Wrocław jako arenę takich meczów już w zupełnie post-pandemicznej rzeczywistości.
Fot.Newspix