Zanosi się na kolejny głośny spór pomiędzy piłkarzem a menedżerem. Oczywiście trudno będzie przebić konflikt Roberta Lewandowskiego z Cezarym Kucharskim, jeśli chodzi o skalę, ale w tym przypadku też padają konkretne oskarżenia. Jarosław Niezgoda powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marka Citkę.
Sprawę opisał portal Sportowe Fakty. Piłkarz zarzuca agentowi, z którym przez lata współpracował, podrobienie jego podpisu pod jednym z dokumentów. Drogi obu panów rozeszły się na przełomie grudnia 2019 roku i stycznia 2020. Kilka tygodni później napastnik przeniósł się do Portland Timbers, a menedżer przed Piłkarskim Sądem Polubownym Polskiego Związku Piłki Nożnej walczy o prowizję wynikającą z tej transakcji, która sięgać ma 700 tysięcy dolarów.
I w tym miejscu pojawia się kwestia wspomnianego podpisu. „Gdy Jarosław Niezgoda ze swoim prawnikiem zbierali dokumenty, którymi chcieli bronić się przed pozwem byłego menedżera, napastnik Portland Timbers zauważył, że na jednym z pism widnieje jego podpis, chociaż on sam był pewny, że nigdy go na nim nie składał. Chodzi o dokument sporządzony w języku angielskim, zatytułowany „deklaracja”, z datą 1 marca 2019. Czytamy w nim, że Marek Citko udziela wyłącznego pełnomocnictwa na reprezentowanie Niezgody w negocjacjach z klubami w USA i Kanadzie Denisowi Selimovicowi. To agent piłkarski, w tej transakcji reprezentujący Portland Timbers” – czytamy na Sportowych Faktach.
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Za sfałszowanie podpisu grozić może nawet 5 lat pozbawienia wolności. Citko w rozmowie ze wspominanym portalem zaprzeczył, że ma coś wspólnego z takim działaniem i stwierdził, że jest spokojny o rozwój sprawy. Wśród zarzutów, które przyczyniły się do zakończenia współpracy pomiędzy piłkarzem a agentem, wymienione zostały zatajenie części rozliczeń z Legią Warszawa, a także to, że Citko nie interesował się losami Niezgody w czasie, gdy ten miał problemy zdrowotne.
Fot. newspix.pl