Reklama

GKS Bełchatów żegna się z 1. ligą po dwóch latach. Jak go zapamiętamy?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

05 czerwca 2021, 18:54 • 7 min czytania 12 komentarzy

GKS Jastrzębie zdobył gola po aucie, a GKS Bełchatów robi out z 1. ligi. Żenujący Żart Prowadzącego odhaczony, więc możemy przejść do sedna. Mimo tylko jednego spadkowicza na zapleczu Ekstraklasy, trochę nam się walka o utrzymanie dłużyła. Oczywiście w teorii bełchatowianie i tak byli już jedną nogą w 2. lidze, ale jednak – gdyby dzisiaj wygrali, to mogliby się jeszcze uratować. Ale już koniec, pozamiatane, finito. Dwa lata po powrocie „Brunatni” wracają ligę niżej. Niestety, funkcjonowanie z ujemnym budżetem na takim poziomie na dłuższą metę nie jest możliwe.

GKS Bełchatów żegna się z 1. ligą po dwóch latach. Jak go zapamiętamy?

Piękna to była historia, trzeba to przyznać. GKS Bełchatów balansował na krawędzi istnienia. Oczywiście z punktu widzenia piłkarzy, którzy całkiem poważnie zaczynali myśleć o jedzeniu tynku ze ścian, nie ma tu zbyt wielu powodów do uśmiechu. Natomiast można „Brunatnych” podziwiać, bo ostatnie lata w ich wykonaniu to gra na nosie możniejszym i lepiej zorganizowanym.

  • 2018/2019 – awans z 2. ligi mimo ujemnych punktów, odpalenie Widzewa na finiszu w decydującym momencie
  • 2019/2020 – ostatni wygrany mecz GKS-u to piąta kolejka od końca i ogranie Olimpii Grudziądz. Bardzo cenne, bo ostatecznie bełchatowianie utrzymali się dzięki lepszemu bilansowi bramek z grudziądzanami, którzy byli już tak pewni swego, że pożegnali trenera, który robił wynik ponad stan

Tym razem cudu już jednak nie było. Limit wyczerpany. Być może dlatego, że w Bełchatowie nie było już Artura Derbina, który był za te cuda odpowiedzialny. Ale bądźmy fair także wobec Marcina Węglewskiego. Przecież to za jego kadencji GKS dwukrotnie wykręcił serię sześciu meczów bez porażki. Raz w poprzednim, raz w obecnym sezonie. Co więcej – to wtedy „Brunatni” karcili czołowe drużyny ligi.

Z – raz jeszcze podkreślimy – ujemnym budżetem.

GKS Bełchatów spadł do 2. ligi. Co po nim zapamiętamy?

Co zapamiętamy z tego dwuletniego pobytu GKS-u Bełchatów na zapleczu Ekstraklasy? Chyba właśnie to, że mimo że był to zespół ludzi szukających drugiej szansy, w tym sezonie nawet takich, którzy zgodzili się grać na kontrakcie amatora, to była to ekipa, której można było się bać. Parę razy sprawiła ona duże niespodzianki.

Reklama
  • 3:0 z Radomiakiem – późniejszy finalista baraży dostał w Bełchatowie takie bęcki, że trudno znaleźć wyższe porażki radomian od czasu ich powrotu do 1. ligi
  • 2:1 ze Stalą Mielec – mielczanie szli do Ekstraklasy, kiedy zatrzymała ich brunatna maszyna
  • 1:0 z Miedzią Legnica – Miedź z budżetem, za który mogłaby wykupić GKS, spłacić jego długi i zbudować solidny zespół środka stawki, wróciła z Bełchatowa na tarczy
  • 2:1 z Arką Gdynia – północ zdobyta. Tę porażkę najbardziej wypominano Ireneuszowi Mamrotowi
  • 1:1 z Podbeskidziem – niby remis, ale kolejny skalp z głowy faworyta ligi zdjęty
  • 0:0 z GKS-em Tychy – kto wie, czy GKS nie stracił u siebie punktów, które będą go kosztowały grę w Ekstraklasie?

Jedni powiedzą – to tylko kilka promyków, żadna wielka historia. A jednak jest to ładna historia. Oczywiście za każdą z tych historii stoją ludzie. Poza trenerami było to spore grono piłkarzy, które GKS Bełchatów wypromował. Albo wypromuje. Paru gości, którzy potrafią kopać piłkę, dzieliło z „Brunatnymi” dole i niedole. Sypnijmy nazwiskami.

  • Bartosz Biel – 9 goli, 3 asysty w Bełchatowie. Teraz walczy o awans z GKS-em Tychy: 6 goli, 2 asysty
  • Dawid Kocyła – niespełna 800 minut, 3 gole i asysta w GKS-ie. Przechwyciła go Wisła Płock, dzisiaj jest przymierzany do wyjazdu z Ekstraklasy
  • Paweł Lenarcik – dwa świetne sezony w bramce GKS-u. Teraz walczy o awans z Miedzią Legnica
  • Mateusz Marzec – 11 goli, 2 asysty w Bełchatowie. Wywalczył awans z Podbeskidziem, grał w Ekstraklasie
  • Maciej Mas – gola dla GKS-u nie strzelił (w trakcie pierwszego pobytu), ale wyjechał do Włoch, pokazał się tam z dobrej strony i załatwił sobie angaż w Jagiellonii
  • Krzysztof Wołkowicz – 2 gole i 3 asysty w GKS-ie. Teraz walczy o awans z GKS-em Tychy: gol, asysta
  • Przemysław Zdybowicz – gol, 2 asysty i zgarnęła go Wisła Kraków. Zadebiutował w Ekstraklasie
  • Dawid Flaszka – ok, furory w Bełchatowie nie zrobił, ale przechwyciła go Sandecja i ma solidną wiosnę: 2 gole, 2 asysty
  • Patryk Makuch – 3 gole, asysta. Odbudował się, wrócił do Miedzi i gra o awans: 2 gole, 2 asysty

Trochę tego jest, a przecież przed nami letnie okienko, więc i kolejne wyjazdy. Zdajemy sobie sprawę, że GKS Bełchatów fundamentów pod reprezentację Polski 2025 nie położył. Ale solidnych ligowców też skądś brać trzeba i fajnie, że z tego możemy ten klub zapamiętać. To o wiele lepsze niż bycie meteorytem, który przeleciał przez ligę i wiele po sobie nie zostawił.

1. Liga w Fuksiarz.pl!

Górnik Łęczna wygra z Zagłębiem Sosnowiec? Postaw na to po kursie 2,50!

GKS Bełchatów, czyli ciągłe problemy

Są także wspomnienia znacznie mniej przyjemne. Wspominaliśmy już o piłkarzach, którzy zaczęli poważnie rozmyślać nad konsumpcją własnych ścian. I trzeba przyznać, że te afery, widma upadku, oczekiwania na przelew – to wszystko było już męczące. Jasne, wiemy, walka o życie klubu. Natomiast słuchanie co jakiś czas, że za moment pół drużyny może rozwiązać umowy, czy że mogą być problemy z przystąpieniem do kolejnej rundy, albo i w drugą stronę – obietnic, że teraz już będzie normalnie… Pamiętajmy jednak, że to jest 1. liga polska. Może i nie szóste najlepsze rozgrywki w Europie, ale bezpośrednie zaplecze najlepszych rozgrywek nad Wisłą. To, że przez dwa lata byliśmy świadkami tego, jak klub dręczony długami, z zawodnikami czekającymi na wypłaty, z juniorami w składzie, funkcjonuje tu jak gdyby nigdy nic, jest sporym absurdem.

Nie, żebyśmy GKS-owi czegoś odmawiali. Wywalczyli to sobie na boisku. Czy to awansem, czy utrzymaniem. Ale rozumiecie – było w tym coś, co podpowiadało nam: cholera, to nie tak powinno wyglądać.

Przykrą ironią losu jest jednak to, że GKS Bełchatów spada akurat teraz. Kiedy PGE po licznych apelach, protestach kibiców i pracowników kopalni, po akcji z zaklejaniem ich logotypów na koszulkach, wróciło do klubu, „Brunatnych” uratować było już ciężko. To dzięki kopalni i temu, co wokół niej funkcjonuje, futbol w Bełchatowie przeżywał najpiękniejsze chwile. A nie było też tak, że przyszedł tu jakiś polityk i załatwił taki deal po znajomości. Nie, po prostu to największa firma tego regionu, więc to logiczne, że akurat ta gałąź gospodarki GKS utrzymywała.

Reklama

I bełchatowskie złoto mogło ten klub ocalić. Owszem, fajnie, że spróbowano. Tyle że parę miesięcy i opóźnień w wypłatach za późno. Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że gdyby telenowela ze sponsorem została zamknięta na starcie sezonu, to GKS by się w tej lidze utrzymał.

Czy GKS Bełchatów mógł zrobić więcej, żeby przetrwać?

Inna sprawa, że mamy wrażenie, że sporo było rzeczy, o których możemy powiedzieć: kurczę, chyba dało się zrobić więcej. Bo Bełchatów promował piłkarzy, to fakt. Zwłaszcza młodych. Ma niezłą bazę treningową. Ale koniec końców najpewniej ani razu nie zgarnie premii za Pro Junior System (Odra ma bardzo duże szanse na wyprzedzenie GKS-u w ostatniej kolejce). A to jednak 'must have’ dla klubów walczących o utrzymanie. Że „Brunatni” do końca drżeli o byt i nie mieli jak kasować punktów? Nie do końca, bo w podobnej sytuacji Stomil, Sandecja, Resovia i Puszcza premię zdobywały, budując swój budżet. Bełchatowianie zresztą pokazali, że da się nawet awansować do 1. ligi zgarniając przy okazji premię z PZPN. Dlatego o dziurę w kasie mogą mieć pretensje także do siebie.

Poza tym weźmy pod uwagę ten sezon. GKS miał trzech prezesów. To nie sprzyjało rozwojowi. GKS znalazł pieniądze na ekstra transfer. I wziął Valerijsa Sabalę, który strzelił jednego gola. To drobne sprawy, ale jednak składające się na większy problem. Sprawy, które na pewno nie pomogły „Brunatnym” się utrzymać.

***

Ale – tak mimo wszystko – fajnie, że w Bełchatowie spróbowano. Że zamiast zamknąć kram i powiedzieć wierzycielom, że mogą sprawdzić, czy nie ma ich w drugim pokoju, bo nie ma już takiego klubu jak GKS Bełchatów, a czwartoligowy GieKaeS Bełchatów tylko przypadkiem ma podobne nazwy i herb i nic im nie jest winien, spróbowano „Brunatnych” postawić na nogi, spłacić długi i nie wymazać zespołu ze sportowej mapy Polski.

Dlatego możemy powiedzieć na koniec, że trochę nam będzie tego GKS-u brakowało. I że liczymy na to, że szybko do nas wrócą.

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Komentarze

12 komentarzy

Loading...