Oczy całego piłkarskiego świata skierowane były wczoraj na Portugalię. Finał Ligi Mistrzów, wielkie wydarzenie. Prestiż całej imprezy ma gigantyczne rozmiary, wielu – o ile nie całość – adeptów sztuki piłkarskiej marzy o tym, by w takim meczu zagrać. Jednocześnie jest to mecz, w którym zwycięzca dostaje dziesięć razy mniej nie triumfator baraży Championship.
Brentford awansowało do Premier League i zgarnia fortunę
Jeśli ktoś zdecydował się włączyć telewizor nieco wcześniej, mógł obserwować zmagania Swansea City z Brentford. Finał play-offów, które zapewniają miejsce w Premier League, jest na Wyspach sprawą bardzo ważną. Przyciąga miliony, liga na moment znajduje się na świeczniku. Być może powinna pozostawać w tym miejscu nieco dłużej, skoro gra się tam o gigantyczną kasę.
Chelsea za samo pokonanie Manchesteru City dostanie niespełna 20 milionów euro. Brentford za zwycięstwo nad Swansea City otrzyma – uwaga, uwaga – blisko 200 milionów euro. Nie to nie żart. Nigdzie nie zapomnieliśmy o dodaniu lub odjęciu zera, przesunięcia przecinka w tę lub w tę stronę. Championship, będąc podłączone tego dnia do Premier League, sprawia, że kluby otrzymują gigantyczny zastrzyk gotówki.
Dlaczego?
Gigantyczny produkt, gigantyczna kasa
Można kłócić się, czy Premier League jest najlepszą ligą w Europie. Na pewno jednak jest ligą najbardziej komercyjną, za którą nadawcy płacą najwięcej. Według raportów w sezonie 2018/19, 20 klubów angielskiej ekstraklasy otrzymało 2,4 miliarda funtów do rozdysponowania między siebie. Ostateczna kwota, którą zgarnęło, była pochodną wielu czynników, między innymi liczby transmisji i zajętego miejsca. Jednak nawet ci, którzy z w utworzonym rankingu szorowali dno, nie mieli zbytnich powodów do narzekań.
Kluby mają bowiem zagwarantowane pewne kwoty:
- 34, 3 miliona funtów z równego podziału środków
- 43 miliony funtów z tytułu telewizyjnego
- 4,9 miliona funtów z racji płatności komercyjnych
Łącznie 82,5 miliona funtów niezależnie od tego, które miejsce się zajęło. Bardzo opłacalny biznes, do którego wkracza się w momencie awansu z Championship.
A przecież zarobić można jeszcze więcej, o ile ma się trochę „szczęścia”. Pozostałe stawki – jak już wspomnieliśmy – są uzależnione między innymi od liczby transmisji. W rzeczonym sezonie 2018/19, Newcastle United otrzymało więcej pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych niż Watford oraz Crystal Palace, mimo tego, że z tej trójki to Sroki uplasowały się najniżej. Były jednak „na żywo” 19 razy. Orły 12, zaś The Hornets zaledwie 10. Koniec końców miało to wpływ na to, że Newcastle zarobiło 120 milionów, sześć więcej niż Crystal Palace i siedem niż Watford.
Pamiętajmy o spadkowiczach
Czy to koniec? Ano nie. Te kluby, które spadną z Premier League otrzymują wypłatę z racji Parachute Payment. To fundusz zapewniający pomoc w niższej lidze, gdzie lądowanie dla wielu zespołów naprawdę nie kończy się dobrze. Łatwo jest się bowiem zachłysnąć możliwościami angielskiej ekstraklasy i pieniędzmi, z którymi się wcześniej nie miało do czynienia. Trudniej przeżyć, gdy nagle tej kwoty zaczyna rozpaczliwie brakować.
W związku z tym, każdy, kto zostanie relegowany, może liczyć na pomoc. Parachute Payment może obejmować maksymalnie trzy sezony spędzone na zapleczu. W wypadku awansu po zaledwie roku, ochrona zanika. Taką historię przeżyło ostatnio Fulham, to samo czeka teraz Norwich City oraz Watford, które po spadku z Premier League, w Championship grały tylko przez jeden sezon.
Otrzymali zatem 55% tego, co wpłynęło na ich konto w ostatnim sezonie gry w elicie. Gdyby w drugiej lidze pozostali na dłużej, mogliby liczyć na rekompensatę w postaci 45%. Ostatnia płatność, w wypadku trzeciego sezonu, to już resztki – 20%. Namiastka tego, w jakich pieniądzach zanurzona jest Premier League.
Wciąż jednak jest to namiastka bardzo konkretna. Nawet jeśli pandemia spowodowała spadek wartości samego awansu o około 10 milionów funtów, angielska ekstraklasa wciąż pozostaje niezwykle opłacaną ligą. Sponsorzy lgną do niej w zastraszający sposób, jeśli masz mocną markę możesz liczyć na większe zainteresowanie ze strony nadawców. Wzbogacić się jest względnie łatwo. Upaść zresztą też.
Samo wygranie baraży Championship jest sprawą zaskakująco wręcz ważną. Niby to „tylko” walka o awans do ekstraklasy rodzimych rozgrywek. W praktyce bardzo często związana jest z nowym rozdziałem w historii klubu. Na włodarzach ciąży jednak olbrzymią odpowiedzialność. Nawet jeśli Brentford, właśnie przez mecz ze Swansea City, zarobi 200 milionów euro, wydatki trzeba planować tak, by nie skończyć jak Huddersfield albo osławiony Sunderland. Teoretycznie im to nie grozi, klub zarządzany jest bardzo rozsądnie. Warto jednak dmuchać na zimne, by piękny dzień nie przerodził się w piękną tragedię.
Fot. Newspix