Przekichane mieli postronni obserwatorzy finału Ligi Europy pomiędzy Villarrealem a Manchesterem United. Okej, dwie bramki w Gdańsku zobaczyliśmy, ale to była jedna wielka partia szachów. Bardzo mało sytuacji, dużo zachowawczej gry, trzy celne strzały przez 120 minut. Trudno było uniknąć ziewania i nie zatęsknić za coraz mocniej nęcącą kołdrą. Kto jednak wytrwał do końca, został nagrodzony. Seria rzutów karnych, po których pierwsze międzynarodowe trofeum zdobył klub z El Madrigal będzie jeszcze długo wspominana.

Finał Ligi Europy – Villarreal pokonuje Manchester United po rzutach karnych
Pierwsza połowa? Długo najciekawszym wątkiem był zakrwawiony Juan Foyth, który mocno oberwał w nos po przypadkowym starciu z Paulem Pogbą, które zresztą samemu sprokurował potknięciem się na piłce. Argentyńczyk schodził z boiska, wchodził na nie i znów schodził. W końcu jakoś udało się zapanować nad jego krwotokiem i z obandażowaną głową dotrwał aż do 88. minuty. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze radził sobie w defensywie na swojej stronie, rywale tam nie poszaleli. Tym większe słowa uznania.
EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL! JEDYNA TAKA OFERTA NA POLSKIM RYNKU!
No ale wreszcie coś się zaczęło dziać. Marcus Rashford oddał CELNY strzał. Nieważne, że niegroźny, pewnie wyłapany przez bramkarza. W tym meczu musiały nas cieszyć małe rzeczy. Na przykład składna akcja MU, zakończona precyzyjnym przerzutem do Cavaniego, który mógł strzelać, ale postanowił zgrywać piłkę i zrobił to źle. Przez ułamek sekundy zapowiadało się, że może być groźnie.
Villarreal dość niespodziewanie objął prowadzenie po pół godzinie gry. Wystarczyło dobre dośrodkowanie Parejo z rzutu wolnego, lekkie przyśnięcie Szweda Lindelofa (prosimy o powtórkę podczas EURO) i zdecydowanie Gerarda Moreno (tu akurat radzimy nie iść za ciosem).
Finał Ligi Europy – dwa gole ze stałych fragmentów
Wyrównujący gol dla „Czerwonych Diabłów” to też pokłosie stałego fragmentu gry. Obrońcy „Żółtej Łodzi Podwodnej” wybili piłkę po rzucie rożnym, strzał stojącego przed polem karnym Rashforda spowodował mały bilard pod bramką Geronimo Rulliego, a w nim najlepiej odnalazł się Cavani.
Wyrównanie również nie było logiczną konsekwencją boiskowych wydarzeń, bo choć podopieczni Ole Gunnara Solskjaera przeważali, to sytuacji sobie nie stwarzali. Dość powiedzieć, że na moment tętno kibiców MU mogło przyspieszyć jedynie za sprawą niezbyt kontrolowanej interwencji Raula Albiola po centrze Greenwooda. Rulli jednak zachował czujność i spokojnie złapał piłkę.
No i tak ten czas nam leciał. United przeważali, Villarreal się bronił. Potem United przeważali, a Villarreal się bronił. Rashford nawet doszedł do stuprocentowej okazji, którą zmarnował, ale na koniec i tak byłby spalony. W zasadzie tylko Cavani miał konkretną szansę, byśmy nie musieli się męczyć z dogrywką. Urugwajczyk uderzał głową w Pau Torresa po dośrodkowaniu Shawa, które było jego… nieudanym strzałem.
Finał Ligi Europy – niesamowite rzeczy w rzutach karnych
Mecz wyrównał nam się dopiero w dogrywce. Rzecz jasna nic się w niej nie wydarzyło (no dobra, było nawet sprawdzanie ręki Freda pod kątem rzutu karnego, emocje sięgnęły zenitu), więc po odfajkowaniu tych trzydziestu minut doszło do serii jedenastek.
A w nich działy się rzeczy niezwykłe. Wszyscy zawodnicy z pola w obydwu zespołach skutecznie egzekwowali karne. Niektórzy mieli trochę szczęścia, zwłaszcza Shaw, ale koniec końców piłka zawsze lądowała w sieci. Aż wreszcie do strzelania musieli się zabrać bramkarze, którzy dotychczas się nie popisywali. Rulli pięknie zrobił swoje, natomiast De Gea zawiódł, rywal go wyczuł.
Villarreal wygrał Ligę Europy, a Unai Emery po raz czwarty triumfował w tych rozgrywkach. Dzięki temu jego zespół, który w Primera Division zajął dopiero siódme miejsce, w przyszłym sezonie wystąpi w Lidze Mistrzów. Manchester United? Sezon z postępem (wicemistrzostwo Anglii), ale niedosyt pozostanie olbrzymi, nie udało się postawić kropki nad „i”.
Villarreal – Manchester United 1:1 (1:0) po dogrywce, karne 11:10
1:0 – G. Moreno 29′
1:1 – Cavani 55′
karne:
1:0 – G. Moreno
1:1 – Mata
2:1 – Raba
2:2 – Alex Telles
3:2 – Alcacer
3:3 – Bruno Fernandes
4:3 – A. Moreno
4:4 – Rashford
5:4 – Parejo
5:5 – Cavani
6:5 – Moi Gomez
6:6 – Fred
7:6 – Albiol
7:7 – James
8:7 – Coquelin
8:8 – Shaw
9:8 – Gaspar
9:9 – Tuanzebe
10:9 – Pau Torres
10:10 – Lindelof
11:10 – Rulli
11:10 – De Gea (obronił Rulli)
Fot. FotoPyK
Zmarnowanie decydującego karnego przez De Geę, było piękną pointą do jego prowokacyjnego zachowania wobec zawodników rywali. Wiem, to nic nowego, widzieliśmy to wiele razy. Niemniej dla postronnego widza, takiego jak ja, to miły widok, gdy pajacujący typ zostaje pokarany.
Nie lubie typa tak samo jak i MU, zastanawia mnie jedno,dlaczego sedzia na to pozwolil ? Tak nie mozna robić.
Cale szcześćie sprawuedliwości stalo sie zadość.
Przede wszystkim było to do przewidzenia, De Gea to jeden z najgorzej grających nogami bramkarzy z topu, bym zaryzykował twierdzenie, że obecnie 3/4 bramkarzy e-klasy lepiej gra nogami niż on.
VAMOOOOOOOSSSSSSS! Villarreal! 50 tys miescina jebie teczowe diabelki klekacze. Brawoooooooooooooooooooo ! na pohybel zboczencom teczowym.
I na chuj mieszasz swoje skurwienie intelektualne ze świętem piłki?
Niech wioski bijom miastowych hurra.
Brawo jebac ich masz racje chlopie 100%.Dosc tej komuny,hipokryzji i obludy wyspiarskiej niech sie wala brytole to za to ze uciekli jak szczury z UESR.Niech zyje Zjednoczona Komuna Jewropejska!
ale ty masz spizgany łeb
Chciałbym oglądać „tak nudne” mecze w wykonaniu polskich zespołów w ESA 🙂
Nie przesadzaj. To nie był „porywający” mecz.Spokojnie mecz kolejki w naszej ekstraklasie. Jedno co mnie się podobało to wyprowadzenie piłki u obrońców. Na 16 metrze „skleja” i rozprowadza-szacun za to!
Ja nie widziałem różnicy między conudniejsymi meczami ESA, a tym finałem.
Bo to trzeba oglądać ekstraklasę, żeby można było porównać i ja też uważam że poziom widowiska był podobny. Jakość piłkarska na pewno większa ale co mnie to obchodzi jeżeli nic się nie dzieje. Pinker pewnie nie ogląda ale wie najlepiej 🙂
Wyobrażacie sobie, że Narew Ostrołeką robi to samo? Albo Śląsk Świętochłowice? Miasta o wymiarze Villarrealu?
Kapitalne rzuty karne i tylko żal SAFa, że musi patrzeć na taki United… small club, small club.
Nikogo nie zal !
Nie wiem a skala (budżet i talent piłkarski) ale mieliśmy klub z większego zadupia, Dyskobolie Grodzisk Wielkopolski
który wygrał z Manchesterem. City. (choć to było jeszcze przed epoką szejków w City)
Ale Narew to Ty szanuj.
Jesli tak gra vicemistrz Anglii to co dopiero w sobote nam pokaze City z Chelsea… angielskie mecze najnudniejsze podobnie bylo z Liverpool – Tottenham.
Z kolei Tottenham- City zaprzecza tej tezie.
Wiesz no jednak finały rządzą się swoimi prawami. Mam przeczucie, że w sobotę mecz też może nie być porywający, co nie znaczy, że City męczyłoby się z Villarrealem tak jak wczoraj MU.
no i pięknie, najpierw Lille, teraz Villareal.
Fajnie te karne 🙂
Fajne te karnie
Brawo dla żółtej łodzi podwodnej. Miałem cichą nadzieję że wygrają. Klub z 50 tyś. miasteczka niedaleko Valencji robi taki wynik! Fajnie reklamowali nasz kraj, bardzo cieszyli się że jadą do Polski. Nawet po meczu siatkę z bramki odcięli i wzięli na pamiątkę. Fajny, skromny klub, kobiety ich też były super na trybunach. Vamos muchachos 🙂
Czy to ja jestem niezbyt trzeźwy, czy autor również? A może jest po prostu słabym „dziennikarzem”? Składnia z dupy, jakieś poszarpane myśli, zdania jak w wypracowaniu w podstawówce. Poziom emocji przy czytaniu współmierny do meczu. Dżyzas… niech to ktoś starszy przeczyta zanim wrzucicie „artykuł”.
To było całkiem ciekawe – pierwsze 4 karne strzelili piłkarze lewonożni. Dość osobliwe, aż zacząłem liczyć, ilu lewonożnych jeszcze się pojawi 😀 Wyszło mi, że na 22 karne do 8 karnych podeszli piłkarze lewonożni – po 4 w VCF i MU. Git jak strzela to jak Geronimo Rulli pocisk pod poprzeczkę, a frajery tylko jak De Gea bez siły i bez przekonania ;P
I wszyscy albo prawie wszyscy z pierwszej czwórki strzelali w ten sam róg.
Straszna to była siermięga, ale zawsze cieszy, gdy mały bije dużego 🙂 Piękny to był sezon nie zapomnę go nigdy. Teraz jeszcze jakiś czarny koń na Euro i będzie bajka.
Piękny emocjonujący finał dla którego warto było zarwac trochę nocki.
Dla wszystkich malkontentów- finały się wygrywa a nie gra. Wiem że gimbaza i niedzielni kibice by woleli fajerwerki i mecz w stylu dwumeczu MU-Roma w półfinale albo jakby Warta z Podbeskidzie poszły po bandzie na wymianę ciosów.
Ja za to delektowalem się kunsztem taktycznym (zwłaszcza Emery’ego), indywidualną techniką użytkowa graczy i tym jak wychodzili spod pressingu oraz innymi aspektami o których My możemy pomarzyć długo (z racji tego że uprawiamy dyscyplinę pilkopodobna).
Finał kapitalny, rozstrzygnięcie jeszcze lepsze 🙂
Jaki byłby scenariusz, gdyby DeGea strzelił jednak karnego?
Wtedy po prostu kolejka jedzie od nowa
remis
Pytanie do fanów Villarealu (czy są tutaj tacy?). Wczoraj w trakcie fety na boisku, gdy piłkarze cieszyli się z kibicami pod trybunami, najpierw puścili (tak podejrzewam) hymn klubu, gdy wszyscy kibice śpiewali z podniesionymi barwami, a następnie leciał taki szybszy hiszpański kawałek, bardzo fajna nuta. Pytanie za sto tysięcy: co to za kawałek?
Chętnie bym Ci odpowiedział. Ale skąd mam pewność, że masz te sto tysięcy?
Tylko i wyłącznie wina Solskjaer’a ze ten mecz MU ostatecznie przegrała. Rzuca sie w oczy brak zmian aż do dogrywki, zero pomysłu na gre w regulaminowym czasie. Sorry, ale tutaj Emery obnażył umięjętnośći Norwega do cna.
Villarreal to drużyna. Zgrana grupa ludzi grających „wespół w zespół”. MU to bardziej zbieranina gwiazd, te Pogby, Rashfordy, nawet Cavani – wszystko pod siebie. Co mniej znani- Shaw, McTominay – fajnie, zespołowo, z ambicją, ale na dobrą drużynę (pokroju V’real wczoraj) to za mało.
Super. Angielscy brzuchacze zebrali wp….ol od Lechii, a klęczniki od Villareal.
Swoją drogą Hiszpanie powinni mieć już dwa karne w regulaminowym czasie po dwóch rękach MU, w tym jednej ewidentnej. Nie rozumiem, dlaczego VAR to olał.
Bo widocznie gówno wiesz o przepisach gry w piłkę
Niby to hiszpański klub,ale jednak to Argentyna górą .Co ciekawe taki bramkarz nie jest w kadrze,Ci selekcjonerzy Albicelestes to jest jednak stan umysłu.
On nie jest nawet pierwszym bramkarzem w Villarealu
Rulli względnie niedawno ustabilizował formę. Jeszcze za czasów występów w Sociedad zadebiutował w reprezentacji, ale potem zaliczył niewytłumaczalny zjazd i stracił miejsce zarówno w bramce Sociedad jak i w kadrze Argentyny. W tym sezonie też nie był podstawowym bramkarzem, w lidze bronił Asenjo, więc te kilkanaście meczów w sezonie to jeszcze trochę za mało żeby rozważyć jego powrót do reprezentacji.
Argentyński talent ,ale i argentyńska psychika .Fascynująca jest ta nacja inna rzecz ,że potężni w bramce nie są ,skoro przeważnie broni stary Armani z River.Oglądałem wczoraj pod kątem Copa America,ten Foyth daje spore nadzieje na stabilne tyły ,inna rzecz ,że Scaloni mnie nie przekonuje.
I bardzo kurwa dobrze. United mogliby wykupić ten cały Villareal, a księgowa by nawet tego nie zauważyła, mimo to na boisku były dwa równe zespoły. Ciekawe jak się ci piłkarze United czuli jak po porażce w podrzędnym pucharku z podrzędną drużynką musieli przy odbieraniu medali spojrzeć Fergusonowi w twarz?