Reklama

Bartosz Szeliga: Niejeden by się poddał, a ja walczyłem o powrót na boisko

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

25 maja 2021, 11:25 • 8 min czytania 1 komentarz

Zawdzięczam też to sobie, że wciąż gram w piłkę, bo było wiele momentów, kiedy to przytrafiły mi się kontuzje i niepowodzenia w życiu. Uważam, że na moim miejscu niejeden poddałby się, a ja walczyłem o powrót na boisko. Taki też mam charakter – mówi Bartosz Szeliga. Dlaczego uważa, że podjął słuszną decyzję o kontynuowaniu przygody z piłką w GKS-ie Tychy? Jaki był jego pierwszy model auta, które kupił za własne pieniądze? Co spowodowało to, że Marcin Brosz był na niego wściekły? Czy przepisy o ręce w polu karnym są dla niego absurdalne? W jakim klubie uczestniczył w przyjemnej rozmowie motywacyjnej z kibicami? Adam Małysz czy Robert Lewandowski? McDonald’s to według niego zło? Ankieta “Weszło z butami”, zapraszamy do przeczytania (i obejrzenia Weszłopolskich!).

Bartosz Szeliga: Niejeden by się poddał, a ja walczyłem o powrót na boisko
Zanim przejdziemy do pytań z ankiety, uważasz, że meczem z Bruk-Betem przegraliście sezon? Czy wierzycie, że jeszcze uda się wam wywalczyć bezpośredni awans?

Nie, nie przegraliśmy żadnego sezonu. Zostały jeszcze trzy spotkania do końca sezonu i moim zdaniem jesteśmy w stanie powalczyć o drugie miejsce. Mamy już zapewnione baraże. To też jest sukces dla naszego zespołu – taki był cel przed rundą. Apetyt rósł w miarę jedzenia, a to, że przegraliśmy z liderem, który pokazuje w tym sezonie sporo jakości, to też nie przekreśla naszych szans. Oczywiście, nie wszystko teraz od nas zależy, ale uważam, że wiele może się jeszcze wydarzyć. To jest taka liga, że niczego nie można być pewnym.

Wolałbyś jeździć samochodem na treningi Radomiaka, czy podróżować autokarem po całej Polsce, grając w Gdyni?

Samochodem na treningi Radomiaka. Tym bardziej że widziałem, jakie samochody tam mają (śmiech).

Motywacyjna pompka z Dariuszem Dudkiem czy finezyjna piłeczka z ŁKS-em?

Finezyjna piłeczka z ŁKS-em.

Jeden trener na lata jak w Radomiaku czy długofalowa wizja Korony Kielce?

Jeden trener na lata.

Reklama
Boisko typu: rzeszowski orlik czy jastrzębskie blokowisko?

Jastrzębskie blokowisko. Przyjemnie się tam gra, fajny klimat.

Różowe korki czy czarny oldschool?

Zdecydowanie czarny oldschool. Czarny albo biały.

Oferta z drugoligowego tureckiego „Cośtamsporu”. Odrzucasz czy lecisz się pakować?

Lecę się pakować. Jestem już z żoną po słowie na ten temat.

Studia: jesteś na tak, czy nie, bo lepiej skupić się na piłce?

Studiowałem przez jakiś czas, będąc jeszcze w Nowym Sączu. Ale musiałem przerwać naukę, bo dostałem propozycję z Piasta Gliwice i skończyło na tym, że po pół roku zawiesiłem swoją edukację.

Sodówka za tobą czy przed tobą?

Już za mną. Zdecydowanie. Mam już 28 lat, to już nie czas na sodówkę.

Powiedziałeś: zdecydowanie. A więc jak to było wcześniej?

Nie przesadzałem jakoś mocno, ale miałem taki okres buntowniczy, kiedy myślałem, że wszystko jest u moich stóp. A w piłce tak niestety nie się nie dzieje. Wiele musiało się zdarzyć. Musiałem kilka razy wylądować na ławce, by zrozumieć, że na dobrą sprawę nic wielkiego nie osiągnąłem.

Reklama
Całowanie herbu: tak czy nie?

Jeżeli ktoś odczuwa taką potrzebę i czuje się mocno związany z danym zespołem – oczywiście, że tak.

Kiedy masz dwa dni wolnego i musisz się zresetować to…

Spędzam czas z rodziną – z synem, z żoną. Najczęściej gdzieś wyjeżdżamy, po to, by zmienić otoczenie i nie myśleć o piłce, o wszystkim, co dzieje się w tygodniu. Mikrocykl treningowy praktycznie co tydzień jest taki sam, więc staramy się wówczas uciekać od wszystkich futbolowych spraw.

Gdzie w Tychach zabrać dziewczynę na randkę?

Na Paprocany. Jest to najczęściej odwiedzane miejsce przez wielu zawodników. Moim zdaniem bardzo sympatyczne.

Co zamawiasz, gdy masz „cheat day”?

Zazwyczaj po meczu mamy pizzę w szatni. Dla mnie to nie jest taki odpowiedni posiłek, gdy robię sobie „cheat day”. Potrzebuję wtedy słodyczy, burgera z McDonald’sa albo KFC. Tak więc w moim przypadku wybór jest dobrowolny.

Gdybyś miał iść w życiu tylko na jeden koncert, jaki by to był?

Wojtka Sokoła.

Miejsce na Ziemi, w którym najbardziej chciałbyś zamieszkać?

Stany Zjednoczone. Byłem raz Chicago. Naprawdę bardzo mi się spodobało to miasto, zwłaszcza na przedmieściach. Bardzo podoba mi się klimat USA.

Matura: zdałeś bez problemu, czy były ciężary?

Bez problemu, ale zawsze mogło być lepiej. Potrzebowałem korepetycji z matematyki, jednak udało mi się zdać.

Co byś robił, gdybyś nie został piłkarzem?

Pewnie wyjechałbym za granicę do normalnej pracy, poszedłbym w budowlankę tak jak starszy brat. Mój tata też miał fach w ręku i uczył nas tego w domu.

Na co wydałeś pierwsze zarobione w piłce pieniądze?

Kupiłem samochód. A dokładnie to Seata Leona, na którego długo, długo odkładałem pieniądze.

Do którego podejścia ci najbliżej? Chowam pieniądze w skarpetę? Inwestuję? Czy bawię się życiem?

Inwestuję i trochę chowam w skarpetę.

Czego nigdy nie robisz w dniu meczu?

Nie jem posiłków ciężkostrawnych. Staram się zawsze, żeby był to lekki posiłek, naładować się węglowodanami.

Film lub serial, który możesz polecić bez zawahania?

„Szkoła dla elity”.

Na jakiej grze komputerowej straciłeś w dzieciństwie najwięcej czasu?

Tibia.

Do którego levelu udało ci się dobić?

Może lepiej o tym nie mówić. Ze dwa razy ukradli mi konto i nie poszło mi najlepiej.

Byłeś paladynem, magiem czy druidem?

Paladynem, ale raz spróbowałem zagrać druidem.

Dziedzina, w której trudno cię zagiąć to….

Nie ma takiej. Jest kilka, w których czuję się mocny, ale nie jakoś wybitnie.

Przepisy o ręce w polu karnym: są czytelne czy należałoby je uprościć?

Zdecydowanie wolałbym, żeby były uproszczone. Sami mieliśmy taką sytuację podczas rundy jesiennej w meczu z Puszczą Niepołomice. Byłem ofiarą jej ofiarą – z metra dostałem w rękę w polu karnym. Sędzia wskazał na wapno, a normalnie nie podyktowałby jedenastki.

Gdybyś został niesłusznie oskarżony, a sprawę w sądzie miałby prowadzić jeden z pierwszoligowych sędziów, kogo byś sobie życzył?

Patryk Gryckiewicz, który był arbitrem w naszym ostatnim meczu. Sędziował nam także mecz Arką.

A którego sędziego wolałbyś w takich sytuacjach unikać?

Dominika Sulikowskiego.

Niedziela bez handlu – dawanie wolności czy zabieranie?

Dawanie wolności. Zostałem tak wychowany, że moim zdaniem niedziela to czas odpoczynku, czas na pójście do kościoła, spędzenie wolnych chwil z rodziną.

Gołębie w miastach – sypać ziarno czy traktować miotaczem ognia?

Nie jestem fanatykiem gołębi, więc może być ten miotacz.

Słowianki czy latynoski?

Słowianki.

Wiktoria Gąsiewska czy Julia Wieniawa?

Bardziej podoba mi się Wiktoria Gąsiewska.

Największy sportowiec w historii Polski?

Robert Lewandowski. Zdecydowanie.

Największy Polak?

Adam Małysz. Dostarczył nam dużo emocji. Wielka ikona.

Gej w szatni – nie mam z tym problemu, czy nie do zaakceptowania?

Myślę, że nie mam z tym problemu. W dzisiejszych czasach każdy ma prawo do wyboru, każdy ma prawo podejmowanie własnych decyzji.

Rozmowy motywacyjne z kibicami – patologia czy mobilizacja?

To zależy. Miałem różne rozmowy z kibicami. W jednym z moich poprzednich klubów rozmowa z kibicami odbyła się w bardzo kulturalnej atmosferze.

W Niecieczy?

Tak. To była fantastyczna rozmowa i dodała nam animuszu i wsparcia. Gdzie wcześniej wyglądał to zupełnie, zupełnie inaczej.

To ty miałeś taką historię, że kamery przyłapały cię po jednym z przegranych meczów, jak sobie żartujesz z kolegą z przeciwnej drużyny?

Tak, tak. To mnie dotyczyło. Ale nie miałem żadnych nieprzyjemności, jeśli chodzi o kibiców. Dokładnie sytuacja dotyczyła tego, że z Maciejem Jankowskim znaliśmy się z czasów wspólnej gry dla Piasta Gliwice. Po meczu chcieliśmy zamienić dwa słowa. Poprosił mnie o koszulkę. Zostało zrobione zdjęcie i zostało to tak odebrane. Przegraliśmy wówczas 0:4, więc nic dziwnego, że dość duży był tego wydźwięk.

Ile meczów Ekstraklasy, a ile 1. ligi oglądasz w weekend?

Ekstraklasy żadnego, aczkolwiek zdarzyło mi się ostatnio oglądać spotkania z udziałem drużyn walczących o utrzymanie. Mam kolegów w Stali i Podbeskidziu, dlatego obserwowałem rozwój sytuacji. A 1. ligę też oglądam ze względu na znajomych. Jeden lub dwa mecze w tygodniu to maks.

Czyli nie korzystasz z Ipli?

Nie. Trzeba być już naprawdę fanatykiem, by bez komentarza oglądać spotkania.

Najpopularniejsza piosenka w szatni Górnika to…

Utwór Kate Ryan –  „Desenchantee”.

Największa zjebka, jaką usłyszałeś w życiu?

Utkwiła mi w pamięci zjebka od trenera Brosza. Na samym początku mojej przygody z Piastem dostałem mocną burę za moje zachowanie na boisku, za realizację założeń taktycznych. Poczułem naprawdę zderzenie się z poziomem Ekstraklasy. Do dziś pamiętam tę rozmowę, ale sporo mi dała. To była taka pozytywna zjebka.

Największa głupota, jaką zrobiłeś w życiu?

Szczerze? Nie pamiętam. Chyba nie popełniłem jakichś dużych głupot.

Komu zawdzięczasz najwięcej, jeśli chodzi twoją karierę?

Bardzo dużo zawdzięczam żonie. Jest ze mną praktycznie od początku poważnego grania w piłkę. Dużo zawdzięczam też mamie i tacie. Ale też zawdzięczam to sobie, że wciąż gram w piłkę, bo było wiele momentów, kiedy to przytrafiły mi się kontuzje i niepowodzenia w życiu. Uważam, że niejeden poddałby się, a ja walczyłem o powrót na boisko. Taki też mam charakter. Pobyt w GKS-ie Tychy pokazuje mi, że dobrze zrobiłem, nie poddając się, walcząc do końca. Ta ostatnia kontuzja kolana nie była dla mnie łatwą sprawą, a praktycznie gram cały sezon w zdrowiu.

Postać w piłce, która najbardziej zaszła ci za skórę to… 

Jestem ugodowy. Jak się na kogoś zdenerwuje na boisku, to w momencie, gdy sędzia skończy mecz, przechodzi mi. Przybijam piątkę i nie ma sprawy.

Który kolega z GKS-u Tychy napisałby najciekawszą autobiografię?

Myślę, że Łukasz Grzeszczyk. Miałby kilka fajnych historii do opowiedzenia. Sebastian Steblecki nie raz też zarzuci jakąś fajną opowieścią.

Twoim zdaniem, dlaczego Łukasz Grzeszczyk nie zaistniał w Ekstraklasie?

Wybrał taką, a nie inną drogę. Tychy zaproponowały mu fajne warunki, szanse na rozwój. Uważam, że ma naprawdę duże umiejętności. Wiadomo, ma też już swoje lata. Jeżeli uda się nam wejść do Ekstraklasy, sądzę, że będzie odgrywał istotną rolę w naszej drużynie, tak jak ma to miejsce teraz. Więc życzę mu tego, by jeszcze awansował do tej Ekstraklasy.

Kto z szatni GKS-u Tychy poradzi sobie najlepiej po karierze?

Myślę, że Seba Steblecki jest przeogarniętym gościem. Kręci bardzo dużo interesów. To komunikatywny i zaradny chłopak. „Grzeszczu” też swoje zarobił, swoje odłożył – spokojnie poradzi sobie po karierze.

Kogo z drużyny wysłałbyś do „Quizu o Starych Słowakach”?

Może jakiegoś starego Słowaka? Tylko u nas nie ma już takich graczy. A wysłałbym Sebastiana Stebleckiego – on by sobie na pewno poradził.

Rozmawiali Jakub Białek, Jakub Olkiewicz, Szymon Janczyk i Mateusz Rokuszewski

fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...