Czy można zaliczyć występ do udanych, jeśli ktoś pakuje ci cztery bramki w 45 minut? Jak się okazuje – można. Rafał Gikiewicz może i nie popisał się przy golu Kimmicha, może i mógł zrobić więcej przy którejś z pozostałych trzech bramek Bayernu. Ale swoje zrobił, to o nim się teraz pisze. Polski bramkarz trzykrotnie wyjął groźne uderzenia Lewandowskiego i na razie to właśnie on jest najlepszym piłkarzem Augsburga w trwającym meczu Bundesligi.
To zaś oznacza, że rekordu JESZCZE nie ma. Licznik bramek „Lewego” stoi na 40 sztukach, które stanowią „zaledwie” wyrównanie rekordu Gerda Mullera.
Bayern prowadzi po 45 minutach 4:0, gole strzelali Gnabry, Kimmich i Coman, zaś wynik meczu samobójem otworzył Gouweleeuw. Augsburg miał rzut karny, Caligiuri zmarnował szansę na kontaktowego gola.
Jeśli Giki się nie uspokoi – do bicia rekordu trzeba chyba będzie rzucić Gumnego! Polski obrońca gra od pierwszej minuty.
Niewinny faul gdzieś w polu karnym, zdarza się, co?
Za moment start drugiej połowy meczu. Oby tej, w której Lewandowski pobije rekord.
Fot.Newspix