Reklama

Jaki jest plan na Lechię i dlaczego nie ma żadnego?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

20 maja 2021, 16:47 • 6 min czytania 52 komentarzy

Jeszcze nie tak dawno Lechia Gdańsk walczyła o mistrzostwo Polski, wygrywała Puchar Polski, potem znów była w finale i kręciła się koło podium. W tym roku niby miała blisko do pucharów, wystarczyło wcisnąć bramkę więcej Cracovii czy Jagiellonii, ale jeśli ktoś chce się łudzić, że to potwierdzenie utrzymania gdańszczan w czołówce polskiej piłki, może się rozczarować. Trudno bowiem wierzyć, by na przestrzeni najbliższych kilkunastu, a może i kilkudziesięciu miesięcy biało-zieloni zrobili postęp. Albo nawiązali do sukcesów z właściwie początków kadencji Piotra Stokowca.

Jaki jest plan na Lechię i dlaczego nie ma żadnego?

LECHIA GDAŃSK. ZMIANY KADROWE

17 maja w ciągu dnia na kontach socialowych Lechii Gdańsk nie pojawił się żaden post. To, biorąc pod uwagę strukturę klubów piłkarskich, uwierzcie, nie jest normalne, chyba że mówimy o zorganizowanej akcji – na przykład klub chce przeciw czemuś zaprotestować, hejtowi czy rasizmowi. Jeśli nie – zawsze można coś wrzucić i być bliżej kibica. Lechia milczała, jak się okazuje, nieprzypadkowo.

Otóż dotychczasowy rzecznik prasowy, Arkadiusz Bruliński, a także kolejna osoba z biura, żegnają się z klubem. Wczoraj żegnali się z lokalnymi dziennikarzami. Powiecie – wielkie halo, rzecznik może odejść, jak każdy. Tylko że w Lechii jest to wręcz na porządku dziennym. W styczniu 2020 odszedł inny rzecznik, Patryk Siedliński. Z kolei w 2018 roku pożegnano Jakuba Staszkiewicza, zatrudnionego na początku działalności pana Wernze – czyli spokojnie można się domyślać, że w końcu zrobił się za drogi.

Z rzecznikami zawsze odchodzili też ludzie z działu prasowego, więc ruch jest tam całkiem spory.

O czym nam to mówi? O tym, że w Lechii trudno jest wytrzymać. Pokazywali to też piłkarze, którzy wnosili o rozwiązywanie umów z winy klubu, ale wiadomo – to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe ciężary mogą mieć ludzie, którzy muszą sprzedać Lechię jako uśmiechnięty, poukładany, rodzinny klub. Kiedyś byłego pracownika spytałem, czy w klubie panował mobbing. Odpowiedział: „bez komentarza”. Daje do myślenia.

Reklama

LECHIA GDAŃSK. BRAK KASY

Wiadomo, teraz sytuacja w klubie jest lepsza o tyle, że finanse jako-tako poukładano, a przynajmniej nie słyszy się o problemach z płatnościami. Poszukano oszczędności. Tyle że sprowadza nas to do kolejnego kłopotu – w Lechii jest po prostu biednie. A trudno bez pieniędzy myśleć o znaczącym sukcesie. Piast wbrew pozorom nie płaci mało, wydał kilkaset tysięcy na Vidę. Dla Lechii to suma nie do pomyślenia.

Tę biedę widać w oknach transferowych. Popatrzymy na ostatnie dwa okienka (ceny za Transfermakt):

  • Musolitin – za darmo
  • Ceesay – za darmo
  • Biegański – za darmo
  • Kopacz – za darmo
  • Saief – przedłużenie wypożyczenia
  • Tobers – wykupienie, 100 tysięcy euro

Niestety w dzisiejszych czasach trudno znaleźć dobrych piłkarzy za naprawdę małe pieniądze i Lechia w dużej mierze znalazła przeciętnych. Saief nie dał żadnej liczby, Musolitin pokazał się tylko ze sprowokowania karnego, Ceesay miał momenty, ale w gruncie rzeczy trudno wierzyć, że będzie z nim dużo lepiej niż przeciętnie (porównajcie go do Haraslina, no gdzie).

Graj w Fuksiarz.pl i korzystaj z oferty Early Payout!

Owszem, Kopacz, Tobers i Biegański są solidni, z tym ostatnim można mieć duże nadzieje, ale na dziś żaden z nich nie jest graczem robiącym różnicę. To znaczy trudno sobie wyobrazić, by na któregoś z nich miałaby mieć ochotę na przykład Legia (chyba że właśnie na Biegańskiego, jako melodię przyszłości). Innymi słowy: żaden z nich nie jest Mladenoviciem. I dziś piłkarzy pokroju Serba, to gdańszczanie właściwie nie mają.

Tylko Kuciak i Flavio kręcą się w okolicach najlepszych na swoich pozycjach, ale też żaden z nich nie miał szans wygrać jakiegokolwiek indywidualnego trofeum. Mogli walczyć co najwyżej o podium, ale bardziej bramkarz niż napastnik. Reszta składu jest do bólu przeciętna, mało kto się tam wyróżnia. Jak wszystkim idzie, to idzie wszystkim, ale jak nie idzie – nie ma kto za bardzo wziąć na siebie odpowiedzialności. Bo też piłkę do Flavio trzeba dostarczyć, a Portugalczyk nie będzie grał co tydzień na najwyższych obrotach, gdyż – krótko mówiąc – jest już stary.

Reklama

LECHIA GDAŃSK. BRAK POMYSŁU

I teraz fajnie byłoby powiedzieć – Lechia musi znaleźć liderów. No musi, ale nie ma na to kasy. Koło się zamyka. Można spokojnie podejrzewać, że kolejne okienko będzie podobne jak do dwóch poprzednich. Żeby poszaleć, gdańszczanie musieliby kogoś sprzedać. Tyle że nie ma kogo. Biegański dopiero co przyszedł, Fila cofnął się w rozwoju, za Makowskiego nikt nie wpłaci nawet kilkuset tysięcy euro, dajcie spokój.

Lechia, jestem przekonany, będzie szukać okazji, łatać dziury piłkarzami niechcianymi, na zakręcie, do odbudowy. Może trafi się strzał pokroju Biegańskiego, ale przecież to wątpliwe.

Graj w Fuksiarz.pl i odbierz Cashback na start do 500 złotych!

Młodzież? To nie jest Lech, Pogoń czy Zagłębie Lubin. Młodzi z akademii nie wezmą na siebie odpowiedzialności. Wrócę do cytatu Sławomira Wojciechowskiego, który prowadził szkolenie w Gdańsku. Trzy lata temu powiedział: – Wzorowy, pokazowy jest rocznik 2001. To świetna drużyna znana już w Polsce i bardzo dobrze oceniana. Można powiedzieć, że nasza obecna wizytówka.

No i z tego rocznika w pierwszym zespole jest tylko Mateusz Żukowski, który wygląda czasem skrajnie słabo. Zresztą – władze w akademii też się zmieniły, co dopełnia tylko wrażenia bałaganu i tymczasowości.

Czy ktoś ma wrażenie, że właściciel Lechii w ogóle tym klubem się interesuje? Jeśli tak, chętnie posłucham argumentów, dlaczego tak uważa. Bo ja widzę, że Mioduski – mimo swoich wad – ma w sercu Legię, że Michał Świerczewski świetnie prowadzi Rakowem, że Jarosław Mroczek jest bardzo rozsądny i zmierza z Pogonią w coraz to lepszą stronę. A co wiemy pod tym względem o Lechii?

Wernze wysłał do Lechii swojego człowieka, Mandziarę, ten krąży między prezesurą a radą nadzorczą i tyle. Jaki jest plan na rozwój – nie wiemy. Gdzie ma być Lechia za pięć lat – nie wiemy. Jaki jest pomysł na rozwój szkolenia młodzieży – nie wiemy. Czy właściciel planuje jeszcze zająć się tym klubem i zainwestować – nie wiemy, ale się domyślamy.

Zapewne nie planuje. Zapewne Lechia będzie się pogrążać w tym marazmie przez kolejny czas. Tak długo, aż z ekipy pamiętającej sukcesy nikt nie zostanie, a drużyna z walki o miejsca 4.-8. przeniesie się do walki o miejsca 8.-12.. Albo jeszcze gorzej i to naprawdę nie jest niemożliwe. Tak jak szanuje pracę Stokowca i jego sztabu, tak kompletnie nie mam wrażenia, że na ten klub jest jakiś większy pomysł.

Raz wygrają, raz przegrają, raz będą na czwartym miejscu, potem siódmym, potem może dwunastym. Bez znaczenia. Nie wiem, po co obecnemu właścicielowi ten klub. Wiem, że Mioduski, Mroczek i Świerczewski chcą wygrywać, ale na cholerę ten kaktus Wernzemu – trudno powiedzieć.

W takich warunkach rozwoju nie będzie. Chciałbym się mylić, ale kolejny sezon zapowiada się jeszcze przeciętniej niż obecny.

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

52 komentarzy

Loading...